Już wczoraj miałam napisać i wstawić filmiki, ale vimeo.com coś mi strajkuje, więc będą teraz na YouTube.com.
Beżowy ma się lepiej. Oddycha już spokojniej, jest bardziej aktywny i rośnie temperatura jego ciała jednak nadal to bardzo słaby i chory kot. Tak
widać jak bije jego serce po prawej stronie klatki piersiowej. Po lewej bicie serca nie jest jeszcze wyczuwalne palcami.
Lulu też daje mi popalić. Już w poniedziałek dostał ten sam zestaw leków jak na początku kwietnia, kiedy to stracił władzę w tylnych łapach. Jak już wspomniałam teraz zaczął zachowywać się podobnie i nie chciałam czekać aż znowu go sparaliżuje. W poniedziałek nie miał gorączki, ale wetka dała mu też Metacam.

Ten filmik zrobiłam
we wtorek rano. Lulu był mało kontaktowy, miał przyspieszony oddech, szeroko rozwarte źrenice, które słabo reagowały na światło. Wetka osłuchała Lulu i stwierdziła, że ma zajęte oskrzela i jest bliski zapalenia płuc. Mówiłam wetce, że w kwietniu było tak samo zanim poraziło mu łapy i nie było wtedy mowy o chorych oskrzelach czy płucach, ale wetka wspomniała, że mógł coś złapać od beżowego. Tym razem Lulu miał 37,5 stopnia temperatury ciała i nie dostał już Metacamu, antybiotyk został zmieniony na silniejszy. Poza tym dostał ten sam zestaw leków co w poniedziałek.
W środę rano Lulu był już inny. Wetka sama stwierdziła, że dziwne jest, aby tak wyraźne zmiany w oskrzelach ustąpiły po jednym dniu, choć nadal coś tam jeszcze słyszała. O ryzyku zapalenia płuc jednak już nie wspomniała. Dzisiaj rano Lulu znowu gorączkował i jeszcze przed wizytą u weta dałam mu Metacam. Podczas wizyty w klinice miał już normalną temperaturę a wetka tym razem odpuściła sobie jego osłuchanie. Dostał ten sam zestaw leków co w poniedziałek i na razie jest OK., choć nie jest to jeszcze całkiem normalny Lulu.
Akurat dzisiaj zrobiłam kilka zdjęć Limce i Luckowi.
