Albo tu napiszę, zeby się nie powtarzać.
Asiu.
Biała koteczka, o której w niedzielę pisałam niestety umarła.
Miałam w planie zabrac zamiast niej kocurka, który ma poranione całe plecy i szyję, ale plan wział w łeb w momencie wyjazdu do schroniska. Okazało się, ze z adopcji wróciła kotka Liska. To drobniutka koteczka, która kiedy trafiła do schroiska - postanowiła umrzeć. Weszła w poszewkę od kołdry w boksie i tylko przypadkiem została znaleziona już nieprzytomna przez pracownicę schroniska. Bardzo powoli odzyskała siły i mieszkała w szpitaliku, po którym poruszała się luzem. Ciągle jednak była bardzo chudziutka i wiotka. W zeszłą sobotę została adoptowana. Bardzo się ucieszyłam, bo to był ratunek dla niej. w końcu miłośc i opieka. Dzis wróciła do schroniska. Powodem oddania było nie dogadanie się z kotką rezydentką. Wiedziałam, ze powrót do schroniska to dla Liski wyrok śmierci. Została zabrana i przywieziona do mnie do lecznicy (mój Tomek śmigał do schroniska i przez telefon ustalaliśmy wszystko ). Asiu, to Lisia przyjedzie do Ciebie, ok?
Dziś ją dokładnie zbadałam, znieczuliłam, wyczysciłam ząbki, wystrylizowałam. Zrobiłam testy na białaczkę i Fiv - sa ujemne. Test na lamblie wyszedł dodatni - może to własnie jest przyczyną tego, że jest taka chudzieńka. Jutro bede miała dokładne wyniki krwi koteczki.
W tym momencie Liska będzie potrzebowała przeleczenia lamblii ( tabletki); dobrego, klorycznego jedzonka i duzo miłosci. To młoda koteczka.
Asiu, jak masz jakies pytania, to na wszytskie odpowiem. Pisz tu lub na Pw.
A to jest Liska:
