Wrocławskie schroniskowce

» Pon maja 11, 2009 18:18

Edzio miał wysoką gorączkę i bolały go łapki od tego,dostał na szczęście zastrzyki i jest lepiej :lol:

» Pon maja 11, 2009 18:48

Mruczeńka1981 pisze:Edzio miał wysoką gorączkę i bolały go łapki od tego,dostał na szczęście zastrzyki i jest lepiej

Całe szczęście, że już lepiej

A na tymczas trafiła kicia z depresją. Jak zwykle były perturbacje przy jej zabieraniu, ale to już chyba smutna norma w naszym schronisku.
Kicia jest w dobrym stanie, teraz najważniejsze, żeby zaczęła jeść.

» Wto maja 12, 2009 7:15

Mruczeńka1981 pisze:Edzio miał wysoką gorączkę i bolały go łapki od tego,dostał na szczęście zastrzyki i jest lepiej

od gorączki łapki go bolały.... w życiu bym nie wpadała na to.
Trzymamy kciuki za Edzia, niech chłopak bryka bez żadnych dolegliwości :lol:

» Wto maja 12, 2009 7:26

a jaka to kicia z depresją?

» Wto maja 12, 2009 8:19

dagmara-olga pisze:a jaka to kicia z depresją?

A to ta kicia, która trafiła do schronu po śmierci właściciela. Jeden wielki strach.
Malo brakowało, a pani w schronisku udaloby się przekonać DT, że kicia jest w świetnej formie, je normalnie i nic jej nie dolega. A przecież w niedzielę inna pani twierdziła, że kotka od tygodnia nic nie chce jeść i siedzi skulona i przerażona w kartoniku. Zgadnijcie, kto wczoraj obsługiwał klientów :evil:

Tak, tak, chodzi o naszą ulubioną "pielęgniarkę" kotów, pania Małgosię, która zapewniła DT o tym, że kotka nie jest sterylizowana i chciała ja nawet umówić od razu na zabieg. 10 minut później oglądałysmy sobie w gabinecie weterynaryjnym piękną bliznę posterylkową na brzuszku kici. Brak kompetencji tej pani jest dla mnie coraz bardziej powalający, a jej podejście do pracy w dzisiejszych czasach zadziwia. Coż, od dawna wiadomo, że pieniądze podatników łatwo się marnotrawi i nikt za to nie odpowiada. Mam nadzieję, że regularne skargi do Urzędu Miasta coś zmienią w tej kwestii.

» Wto maja 12, 2009 8:26

powiem Wam, że ja bym chciała pracować ze zwierzętami, bo połączyłabym to co lubię robić z pracą.
Pomijam kwestię wysokości wynagrodzenia - ale nie umiem uwierzyć , że mała kasa jest powodem zachowań jak w opisanym przez Kicię przypadku.
A małą kasę można zarabiać w wielu wielu miejscach (niestety taka rzeczywistość...) i nie trzeba swoją niekompetencją narażać czującej istoty na stres.

» Wto maja 12, 2009 8:49

dagmara-olga pisze:powiem Wam, że ja bym chciała pracować ze zwierzętami, bo połączyłabym to co lubię robić z pracą.
Pomijam kwestię wysokości wynagrodzenia - ale nie umiem uwierzyć , że mała kasa jest powodem zachowań jak w opisanym przez Kicię przypadku.
A małą kasę można zarabiać w wielu wielu miejscach (niestety taka rzeczywistość...) i nie trzeba swoją niekompetencją narażać czującej istoty na stres.

A kto powiedział, że w schronisku są niskie zarobki?