Olinek ['], Drops, Kimisia i inni fotki str. 101

Podobno maksymalne zagęszczenie kotów w mieszkaniu powinno wynosić 5m2 na jednego kota ...
U nas na jednym metrze kwadratowym mieszczą się spoko 4 kociaste. A i piąty próbował dołączyć

pisiokot pisze:Podobno maksymalne zagęszczenie kotów w mieszkaniu powinno wynosić 5m2 na jednego kota ...
U nas na jednym metrze kwadratowym mieszczą się spoko 4 kociaste. A i piąty próbował dołączyć

Loża!

Matko, Aniu, jaka słodka, cieplutka fotka, aż ma człowiek olbrzymią ochotę wskoczyć tam i się z kociastymi pod tą lampką ułożyć

piotr568 pisze:
Cameo pisze:Ale akcja Piotr miał jednak nosa... oby udało się odzyskać drugi rower!

Parę razy moi znajomi odzyskali w ten sposób na niedzielnej giełdzie radia skradzione w tygodniu z samochodów

a co z drugim? Byliście dzisiaj? Jakiekolwiek tropy?

Grzeczne kotki śpią w słoneczku, robią słodkie minki, wystawiają brzuszki, aniołki po prostu

Kto by im tam pamiętał, że o siódmej hałasowały, łaziły po łóżku, skutecznie budząc służbę i ponaglając do niezwłocznego podania śniadania ...
Kto by pamiętał Kacperkowi, że o piątej rano swoją kościstą stopą stanął Dużej na twarzy (z pewnością zrobił to niechcący, koteczek kochany :evil:

), a paluszki tejże stópki wcisnął prosto w oko :evil:

Giełda na Puszkina jest w niedzielę, TŻ właśnie pojechał się rozejrzeć.

edit: zlikwidowałam wulgaryzmy w postach dotyczących kradzieży, bardzo wszystkich czytających przpraszam za ich użycie :oops:

.

(z całych sił Aniu)

pisiokot pisze:Giełda na Puszkina jest w niedzielę, TŻ właśnie pojechał się rozejrzeć.

edit: zlikwidowałam wulgaryzmy w postach dotyczących kradzieży, bardzo wszystkich czytających przpraszam za ich użycie .

Zupełnie niepotrzebnie, należało się temutamkradziejowi!
A był tż na policji oglądać te złodziejskie paszcze?

pisiokotku, hop, hop! Koteczki były grzeczne? Dostaną rózgi czy prezenty?

Kotecki moje kochane są bardzo, baaardzo grzeczne :1luvu:

Rudzinek (to ten przystojniak biało-rudy, można go podziwiać w banerku w podpisie) przeżywał ciężkie chwile w tym tygodniu. Już od daaawna - aż wstyd się przyznać, że od ponad roku :oops:

- wybieraliśmy się do pani dr, żeby zrobić czyszczenie zębów z kamienia i ogólne porządki w buźce. No i w końcu ta wiekopomna chwila nadeszła, poprzedzona wizytą po pobranie krwi i sprawdzeniem, czy chłopak zdrowy. Wyniki wyszły książkowe, więc nie było odwrotu od gmerania w paszczęce :wink:

.
Okazało się, że Rudzinek ma okropny kamień, kilka zębów trzonowych trzeba było usunąć, a przy okazji wyszło, że miał na końcu prawego dolnego łuku zębowego wielką narośl, którą też trzeba było wyciąć. Pani dr przypuszcza, że wcześniej mógł to być ropień, który się zrobił w międzyczasie nieciekawą taką paskudą

. Na szczęście wycięty, wszystko (co potwierdziła wczorajsza wizyta kontrolna) ładnie się goi, jest ok. Oczywiście Rudzinek-rekonwalescent wcina ponadprogramowe ilości piersi z kurczaka i różnych smakołyków. Na najmniejsze miauknięcie i wymowne przewracanie oczami Duża leci do kuchni i wyciąga coś dla biednego kotecka

Jakbym siebie widziała lecącą do kuchni.
Jak lecę, to głównie z powodu Noisika, ale i tak najwięcej korzysta Episia.
Pozdrowionka dla Was i głaski dla koteczków. :mrgreen:

Iwonka, ja biegam do kuchni jak z pieprzem wkoło Wojtek, bo:
Kicia moja nerkowa przewraca oczami, że może by coś przekąsiła. A przewraca bardzo wymownie :evil:

. Przekąsza łyżeczkę czegoś tam, po czym po pół godzinie ta sama śpiewka :roll:

Kimisia ze względu na swoją delikatną wątrobę też ma chody i jakiś kawałek piersi z kurczaka zawsze dla niej w lodówce trzymam.
Teraz Rudzio :roll:

.
Reszta nieuprzywilejowana biegnie za mną dzikim cwałem do kuchni, wiedząc, że na pewno jakieś extra żarełko będzie wyciągane. Na ogół udaje mi się zmylić pogoń i zatrzaskuję drzwi zanim zdążą mnie stratować i wpaść jak burza do kuchni. No i sobie siedzimy z Kicią zamknięte, ja jej podsuwam jedzonko, ona pooowoli i namysłem glamie, a reszta bandy spazmuje pod drzwiami, co wygląda mniej więcej tak

:

Gwoli ścisłości powiem tylko, że godzinę wcześniej zjadły solidny obiad i są nażarte jak prosiaki, ale przecież nigdy nic nie stoi na przeszkodzi, żeby jeszcze coś zakąsić :mrgreen: