
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Alienor pisze:W sobotę po południu zjazd ciśnienia, przez co zataczałam się jak pijana i nie pojechałam na fajne wydarzenie. Spacery (jak już ciut doszłam do siebie) też krótkie, więc psy nieszczęśliwe. Niedziela na zasadzie telepania się jakoś, wieczorem zaczęło wiać ostro, przyszło zresztą wcześniej ostrzeżenie smsem. W nocy dostalam koszmarnego bólu głowy - dotrwał do rana, kawa nie pomogła, w końcu solpadeina go przezwyciężyła częściowo.Jak do pracy jechałam, to omal się nie wywaliłam a poły płaszcza latały w poziomie. Masakra.
Alienor pisze:Kaja polizała mnie po ręce - po raz pierwszy odkąd u mnie jest. I wzięła ode mnie z ręki masło (no, prawie wzięła, ale i tak cud). Wyniesiony do odkupkania i umycia tyłka Odyś schował się przede mną w pralce jak już go puściłam. Nie, nie dał się wytrzeć, nie, nie zdążyłam foty strzelić. Odżinka zrobiła kupę (suchą, ale...) na pościel. Ciel po dniu ggdy wyglądal kiepsko i nie chciał za bardzo jeść znów wsuwa za dwóch i popierdziela radośnie z belącącym się brzucholem. Cud boski że jeszcze nie osiwiałam.
Alienor pisze:Nie kocie, ale przeklejam z FB, bo grzech takie dobro zmarnować:
---------------------------------------------------------------------------------------
Krzysztof Budziakowski
8 lutego o 14:58
Lubicie oregano? Ja lubię. Nie wszyscy wiedzą jednak, że ta przyprawa (zanim stanie się przyprawą) prowadzi życie w ciekawej symbiozie na włoskich łąkach. Otóż mrówki z rodzaju myrmica też lubią oregano i zdarza im się zakładać kolonie w korzeniach roślinki, które przy okazji podgryzają. Oregano nie lubi tego, robi wrrr i produkuje substancję owadobójczą - karwakrol - który notabene nadaje ten charakterystyczny smak przyprawie. Problem w tym, że mrówki mówią "akurat nasz gatunek jest odporny na truciznę”, bo akurat ich gatunek jest odporny na tę truciznę. I co teraz?!
Otóż wtedy wchodzi on, motyl modraszek arion, cały na biało (z czarnymi plamkami na skrzydełkach). Modraszek tak lubi zapach oregano, zwłaszcza stresującego się i oblężonego, że postanowia złożyć jajko na roślince. Po dwóch tygodniach wykluwa się zeń larwa, która wszystkie staty zapakowała w illusion - przybiera kamuflaż z zapachów przyjemnych dla mrówek i sturlululuje się na ziemię. Przechodzące antmeny myślą “o, to jeden z naszych; dawaj z nami, kumplu” i zanoszą do gniazda ledwo powstrzymującego się od wybuchu złowrogim śmiechem oszusta.
Mrówki kładą larwę ze swoimi małymi i traktują ją jak mrówcze dziecię - karmią ją, opiekują się nią, puszczają jej na DVD “Dawno temu w trawie” itd., takie tam mrówcze sprawy. Kiedy nasz szpieg podrasta tak, że fałszywe wąsy i kartonowe odnóża nie zapewniają już kamuflażu, zaczyna naśladować dźwięki mrówczej królowej (na co mrówki dają się nabrać - umówmy się, to nie są bystrzaki) i pożera kolonię kęs po kęsie, odwłok po odwłoku.
Tym sposobem mrówki wychowały swojego mordercę, który teraz może się przepoczwarzyć, a oregano rośnie sobie w spokoju, by wkrótce wylądować na pysznej pizzy hawajskiej, średniej, grube ciasto, sos czosnkowy, kartą proszę, dziękuję, do widzenia.
--------------------------------------------------------------------------------
Umarło to całkiem skutecznie kilka osób. Jakby wszyscy tak barwnie tłumaczyli...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Kasiasemba i 53 gości