Około dwa tygodnie temu adoptowałam dużego psa .Jest podobny do bernardyna.
Złapał się w lesie w sidła i dusił. Psa odcięto.Zaczał iśc za osoba która go odcieła i szedł w kierunku wsi a tam wzbudził potworny przestrach.Rzucano w niego kamieniami, odpędzano łopatami itd.Nikt nie pomyślał aby dać mu wody czy cos do jedzenia. Pies został przez Straż Miejską przywiązany do drzewa i tak czekał na zabranie do schroniska. Groziła mu jedno z najgorszych schronisk w Polsce.Z tamtąd psy nie wychodzą.
Ktoś mądry zadzwonił do Fundacji Bernardyn bo pies na takiego wygladał i przyjechali by go zabrać.
Po śmierci Bunia nie chciałam słyszeć o kolejnym psie choć miałam od znajomych liczne propozycje ale odmawiałam.Jednak w miare upływu czasu i obserwacji tego jak Dagmara coraz bardziejstaje się apatyczna i smutna coraz częsciej rozważałam możliwośc wziecia czworonoga. Miał byc jedynie z długą sierścią aby nie marzł na dworzu i był spory aby wzbudzał respekt.
Byłam nawet z Lilianą w schronisku ale nie umiałam wybrać .
Frediego wypatrzyłam w internecie
Po psa pojechałam z niezawodną Lilianą .Poświeciła mi cały dzień .Początkowo sadziłam ,ze pies przebywa blizej Warszawy ale kiedy po rozmowach zprzedstwicielka fundacji podjełam decyzje o jego zabraniu okazało się ,ze po psa trzeba jechać dosyc daleko .Powiedziałam ,ze go wezmę wiec słowo się rzekło i odbyłyśmy całkiem sporą podróż.
Pies jest około półtora rocznym mixem bernardyna .Jest mniejszy i subtelniejszej konstrukcji.
Trochę gania koty ale uczy się ,ze koty są mieszkańcami tego domu podobnie jak on. Z Jaśminem ,Rudym a najbardziej z Imbirem zaczął się dogadywać bo przed nim nie uciekają..Ma długa piękna sierśc którą staranie wyczesuje. Dagmara coraz bardziej się rusza i wspólnie ganiają po ogrodzie.
Pies jest niezwykle czujny i bardzo aktywnie reaguje na to co dzieje sie na zewnątrz.Szczeka ,ale jest konkretny i nie ujada bez powodu.Spi w wiatrołapie choc dostał gąbkowy materac.Jest mu za goraco i wybiera miejsca chłodne.Kładzie się na gresie.Wyczesany ,wycałowany wtapia się w mój dom. Ja czuje się bezpieczniej,Dagmara aktywniejsza . Trzeba nad nim pracowac bo nikt go niczego nie uczył.Ale jest bardzo pojętny i sztukę podawania łap i wychodzenia przez klapkę opanował błyskawicznie. Z innymi rzeczami idzie trudniej ale potrzebujemy czasu.



