Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 12, 2011 9:05 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Neigh pisze:
fairey pisze:
ezzme pisze:nigdy mi się bulle nie podobały, do czasu aż internetowo poznałam chłopaka (no dobra faceta :wink: ), który jest w nich zakochany :mrgreen: i ta jego pasja i miłość chyba na mnie podziałała, bo teraz uważam, że fajne są 8O


Bulisław to jest moje niechciane dziecko. To mój TZ zawsze marzył o bulu. Ja się zwyczjnie bałam, a teraz nie zamieniłabym tego "odpała" na żadnego innego, mimo, że ta miłość jest bardzo bolesna a ogarnięcie gówniarza wymagało rocznej pracy w pocie czoła i niejednokrotnie łez, ale opłacało się. Teraz jest najbardziej pierdołowatym i rozczulającym psem na świecie z galopującym ADHD :D :1luvu:



Rozczulający to on jest:-) Zwłaszcza jak ci wyrżnie w szczękę tak że leeeeeeeeeeeeeeeeeecisz. Po czym nie mozesz wstać boś zacałowywany, a jak się wreszcie uda jako tako pozbierać, to trzeba się wykopać z góry zabawek, którymi zdąży człowieka przywalić. Wiem co mówię, bo nie raz to trenowałam.
Z tym, ze ja kocham bulki. I inne zakazane ryje tyż......

chyba dobrze zsocializowane (co jest nie tak z tym słowem?) i wychowane bulle tak mają :wink:
ja też lubię zakazane mordy, ale skłaniam się ku czarnym podpalanym :1luvu: aaa! TŻ ostatnio stwierdził, że chce mastifa :mrgreen: idzie chłopak w dobrym kierunku

od roku noszę się z adopcją rottka czy czegoś dużego, ale w tej sytuacji cieszę się, że nie mamy psa. z kuwetami sobie jeszcze radzę (chociaż lekarzowi nie będę o tym wspominać), ale z wyprowadzić psa co najmniej dwa razy dziennie na min.15minut to bym już nie mogła.
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Śro paź 12, 2011 9:09 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Neigh pisze:Jak się rozochocisz to Ci mogę dowieźć Teosia - to dopiero jest świr...........

A swoją drogą jak to nie tak dawno powiedziała Hania ( od tri ) - wiesz nas to już nie interesują takie normalne koty.......
I coś w tym twierdzeniu jest.......coś jest.


Kamila mi wygraża, że on to z takich co kumpli kocich potrzebuje... muszę Bulisława więc na kotka przerobić, choć gabarytowo to on jak biała myszka się już czuje
Obrazek

fairey

Avatar użytkownika
 
Posty: 441
Od: Wto paź 11, 2011 7:04

Post » Śro paź 12, 2011 9:13 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

ezzme pisze:
Neigh pisze:
fairey pisze:
ezzme pisze:chyba dobrze zsocializowane (co jest nie tak z tym słowem?) i wychowane bulle tak mają :wink:
ja też lubię zakazane mordy, ale skłaniam się ku czarnym podpalanym :1luvu: aaa! TŻ ostatnio stwierdził, że chce mastifa :mrgreen: idzie chłopak w dobrym kierunku

od roku noszę się z adopcją rottka czy czegoś dużego, ale w tej sytuacji cieszę się, że nie mamy psa. z kuwetami sobie jeszcze radzę (chociaż lekarzowi nie będę o tym wspominać), ale z wyprowadzić psa co najmniej dwa razy dziennie na min.15minut to bym już nie mogła.


wychowany Bull - hmmm a tego to ja jeszcze w życiu nie spotkałam :P hahaha moja schroniskowa tymczasowa pitka to był cód miód i orzeszki ale ona to chyba wyjątek potwierdzający regułę był.
Obrazek

fairey

Avatar użytkownika
 
Posty: 441
Od: Wto paź 11, 2011 7:04

Post » Śro paź 12, 2011 15:23 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

No jest ekstra.

Właśnie się dowiedziałam iż:
- jestem zadymiarą
- obrażam p. hodowczynię.
- mam oddać kota.
- a jak się chodzi po wszystkich lekarzach to się na pewno coś znajdzie.

Jassssne oczywiście. Jasno i czytelnie oświadczyłam, że do momentu uzyskania pełnej dokumentacji medycznej rozmawiac nie mam o czym. Prawda? Ano prawda.
I rozumiem, że mam z kotem do lekarza nie chodzić - to na pewno nic nie wyjdzie:-)
A najlepiej jak go oddam - wsadzi sie go jakiejś starszej pani, a potem powie że łolaaaaboga nie leczyła podła staruszka i się przekręcił.Na głowę jeszcze nie padłam. Może wyglądam, ale nie.
Poinformowano mnie także ni z gruchy ni z pitruchy, że on sie podsikuje podczas kąpieli. Serio nie wiem co ma piernik do wiatraka. Aaa albo jest zestresowany.Oczywiście.

I w tym tonie rozmawiać nie będę. Skoro pani hodowczyni nie ma netu - ale swietnie jest zorientowana w tym co się tu pisze - to sobie przeczyta. Dialog to rozmowa, w której do głosu są dopuszczane obie strony, a nie jedna ma słuchać ( czyt ja), a jak mówi, to się jej przerywa, mówi jednocześnie.

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Powinnam
a. pozwolić kotu dalej chorować. Skoro był zdrowy tyle lat ..... to zapewne dalej by sobie mógł być.
b. nie chodzić do lekarzy - bo to wiadomo same zło, jeszcze coś znajdą
c. nie domagać się byłych badań. Bo jakim prawem mam wiedzieć na co,kiedy i jak kot był leczony'
d. siedzieć cicho - a to już z bliżej nie określonych powodów.
e. przyjąć za pewnik - kot jest zdrowy. I już.
A jak go sobie sama zachorowałam, to uznać ze to moj problem:-)

aaaaaaa a w ogóle to powinnam zadzwonić, powiedzieć, ze mam problem i kota oddać. A ja tymczasem zadzwoniłam powiedziałam, ze mam problem i poprosiłam o badania. BŁAD kurcze błąd.......

14 lat skonczyłam jakiś czas temu.Pod blond włosami mam mózg - śmiem twierdzić, ze nieźle funkcjonujący.

Jeśli do tej pory w zdrowi i zachowaniu kota nikt jakoś nie widział niczego niepokojącego - to jaka szansa, ze teraz zauważy?
I co ciekawe - najbardziej smutne w tym wszystkim jest to - że pani byłej właścielki tak naprawdę stan kota nie interesował i dalej nie interesuje. Nie zadzwoniła, by zapytać co i jak. Zadzwoniła oburzona, ze się z niej pseudohodwce robi.

Taaaaak? Robi się? :-) ciekawe.......

Bo jak na razie żal miałam o dwie rzeczy - o brak reakcji na prośbę o badania i o twierdzenie, ze kot zdrowy i "tak ma".
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro paź 12, 2011 16:22 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Neigh a kiedy on był ciachnięty?
Bo mój śp Norman tak też sobie woniał kocim męskim sikiem lekko.Wykastrowali go w późnym wieku i on "TAK MIAŁ".
Było o tyle niefajne ,że nie śmierdział ale w tzw.kontaktach ludzko-kocich był jakby mało zachęcajacy.
Co podobno nie było związane z nn (daj boże...)

Bulisław przypomina znajomego rotka Helmuta co to jak jest u mnie w odwiedzinach to chowa się pod łóżkiem ( u nas wszyscy się tam chowają,ja też chyba zacznę)bo mój jamnik może mu np.odgryźć głowę a on tak w ogóle to nie wie o co chodzi i dajcie mu wszyscy święty spokój...

Neigh napisz nam to raz jeszcze.
Bo ja chyba nie zrozumiałam: MASZ LECZYĆ KOTA (swojego kota!) U LEKARZA WET. WSKAZANEGO PRZEZ EX-WŁAŚCICIELKĘ????? 8O
A czy może zapytałas ją dlaczego??
Przepraszam ,czy ona w jakikolwiek sposób Ci pomaga?Finansuje??
Przepraszam ,ale to się nie mieści w moim maleńkim móżdżku!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 12, 2011 19:51 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Wróciliśmy. I powiem tak - dalsze rozmowy z byłymi właścicielkami rozlicznymi wyłacznie na piśmie. Na gębę to ja sobie mogę z Wami przez tel pogadać. Co chciałam wiedzieć - wiem.

Kot jest chory. Poważnie. Od dawna. I szans na wyzdrowienie nie ma. To co się z kotem dzieje jest wynikiem wieloletnich zaniedbań czy też jego przeszłości - nie moje to zdanie. LEKARZA WETERYNARII - renomowanego jakby się ktoś pytał. W Poznaniu też znanego.

Szans na wyleczenie kota raczej nie ma. Można co najwyżej postarać się precyzyjniej zdiagnozować - laparoskopowo. Można ew. nie robić nic. Wtedy zamiast nosa i tego co wewnątrz kot będzie miał dziurę. Stopniowo wyżartą przez ropę tam zalegającą. To tak ogólnie. Precyzyjniej to mi się dziś nie chce.

I jeśli jeszcze raz KTOKOLWIEK powtórzy że nie wiedział, nie widział i nie zauważył, to albo był ślepy albo oczy zamykał. TYLE i nie chce mi się wiecej dziś gadać. Bo muszę się zebrać do kupy......
Pozostaje mi tzw. opieka paliatywna albo dalsza diagnostyka - droga, czasochłonna itp.


Kotkins jak najdokładniej cytując "a w ogóle to ja nie rozumiem dlaczego on ma byc u badany u Niziołka, a nie u Kogośtam i Kogośtam"
Spokojnie odpowiedziałam, ze tam mnie skierowano, ma renomę i znajoma zdeklarowała się pokryć koszt wizyty
"ale nie idzie się tam gdzie drogo tylko tam gdzie ............( i tu nie zrozumiałam leczą?, koty był leczony?.......czy jakoś tak"
Z tego powodu od dziś przestaję odbierać telefony - na piśmie mogę dyskutować. Potem się dowiem, ze tysiac było propozycji, tylko ja biedna niedorozwinięta nie zrozumiałam. Nie będę się przeciez tłumaczyć z faktu, ze usiłuję się dowiedzieć co jest kotu - który rzekomo jest zdrowy i tylko "tak ma". Bo to mniej wiecej tak jakbym miała światu udowadniać, ze nie jestem Etiopką. Mogę sobie być.....co mi tam. Będę w niezłym towarzystwie, bo - ja po kilku dniach wiedziałam, ze kot jest na bank chory, moja wetka po I wizycie, Niziołek tak po 20 sec.....A właścicielki nie wiedziały.........pozostaje mi współczuć. Nie im - ale ich kotom.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro paź 12, 2011 20:56 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Biedny kocurek. Fajny rudas, z fajnym, łagodnym charakterem.


Chce mi się kląć, po raz pierwszy chcę kląć otwartym tekstem na forum.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39223
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro paź 12, 2011 21:29 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

MariaD pisze:Biedny kocurek. Fajny rudas, z fajnym, łagodnym charakterem.


Chce mi się kląć, po raz pierwszy chcę kląć otwartym tekstem na forum.


On jest super to prawda. I sorry ale się nie powstrzymam..........NIGDY tego nie zrozumiem - nigdy. Jak można mieć WŁASNE tak do jasnej anielki WŁASNE zwierzę, z którego na dodatek czerpało się zyski i patrzeć spokojnie jak choruje. I przyjąć ze tak MA. Nie szukać przyczyny.....nie leczyć. Obrażam kogoś? A moze po prostu mowię niewygodną prawdę.

Zadałyśmy dziś pytanie - czy jest możliwe, żeby ta choroba przebiegała bezobjawowo, pojawiła się nagle. I nie. NIE JEST TO MOŻLIWE.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro paź 12, 2011 21:34 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

ja po prostu nie mam słów...
Obrazek

fairey

Avatar użytkownika
 
Posty: 441
Od: Wto paź 11, 2011 7:04

Post » Śro paź 12, 2011 21:38 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Biedaka czeka daleka droga przez kosztowne i przykre badania z możliwością operacji a bez gwarancji odzyskania zdrowia. I to ostatnie jest najgorsze. Bo przejść to wszystko, wymęczyć kota i nadal mieć kota z problemami oddechowymi, rzutującymi na serce i płuca i perspektywą pogarszania się jego stanu... mnie dołuje strasznie.

Młody kot, mógł mieć całe życie przed sobą, radosne i beztroskie jako kastrat.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39223
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro paź 12, 2011 21:40 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

dodam zdjęcia Norwesia. są jakie są ale zawsze:
Obrazek

Obrazek

Norweś uwielbia czesanko :) czochraliśmy się przez półtorej godziny.
Obrazek

fairey

Avatar użytkownika
 
Posty: 441
Od: Wto paź 11, 2011 7:04

Post » Śro paź 12, 2011 21:46 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Mnie też. Dodatkowo to ja muszę podjąć decyzję co dalej. Postanowiłam tak:
Poczekam spokojnie na wynik rozmazu. ( bo i on został zrobiony). MariaD - wielkie dzięki, za wszystko......
Dr Niziołek myślał, ze rozmazu sie zrobić nie da......ale się da......bo kot się setnie usmarkał - chociaż to bylo tzw. nic. Zwały ropy wylewające się z niego jak sobie np. śpi na stole z głowa w dół......to trzeba zobaczyć, zeby uwierzyć.....
W tej chwili zrobienie rhinoskopii też nie będzie miarodajne - kota się uśpi, wprowadzi rurkę do nosa i nie ma gwarancji, ze się cokolwiek zobaczy przez zwały ropy. Myślę, ze trzeba zobaczyć co pokaże rozmaz zastosować to co polecono ( ściaganie ropy, próbę dobrania innego antybiotyku, moze inne karmienie???)
Pogadam z moją wetką......wspólnie wymyślimy jakieś działania doraźne.

Usiłuję myśleć racjonalnie. Serio. Ale to trudne. Bardzo trudne. Zwłaszcza jak się usłyszało to co my dziś.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro paź 12, 2011 21:49 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Neigh, niektórzy ludzie maja persjozę, ja mam miaukunozę. Ciężką postać. Chroniczną.

Jakby co - dzwoń. Nawet by pogadać.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39223
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro paź 12, 2011 21:57 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

MariaD pisze:Neigh, [...]

Jakby co - dzwoń. Nawet by pogadać.

Też tu jestem, Neigh.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa i 827 gości