Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 29, 2011 18:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Zabers, ale smęcisz.

Nie ma oferty tylko są cele. Za wpłacone pieniądze robię badania, leczę, sterylizuję, karmię koty, dbam o ich higienę.

Jak już nie masz argumentów, to mówisz, że smęcę. Niech ci będzie.
Bo "diabeł tkwi w szczegółach", których, niestety, nie obronisz. Obie o tym wiemy.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 29, 2011 18:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Jeżeli ma nacięte ucho to znaczy że jest wykastrowanym kotem wolnożyjącym. Nacinanie ucha nie oznacza płci. Może to być kastrowany kocur.

Może być kocur i dlatego napisałam "chyba", ale nie musi być to kot wolnożyjący. Jest przymilny, potrafi się zachować w domu, był skrajnie wychudzony a sporo osób "załatwia" sobie talony na darmowe sterylki i tam jest wymóg nacinania ucha. Czasem weci na prośbę nie nacinają, ale zdarza się to coraz rzadziej.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 29, 2011 18:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

zabers pisze:Jak już nie masz argumentów, to mówisz, że smęcę. Niech ci będzie.
Bo "diabeł tkwi w szczegółach", których, niestety, nie obronisz. Obie o tym wiemy.

Jeśli "cele statutowe" według Ciebie są "szczegółami" to nie mamy o czym rozmawiać.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 29, 2011 18:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
zabers pisze:Jak już nie masz argumentów, to mówisz, że smęcę. Niech ci będzie.
Bo "diabeł tkwi w szczegółach", których, niestety, nie obronisz. Obie o tym wiemy.

Jeśli "cele statutowe" według Ciebie są "szczegółami" to nie mamy o czym rozmawiać.

Fakt. Nie mamy, skoro ich nie przestrzegasz.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 29, 2011 18:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

zabers pisze:Fakt. Nie mamy, skoro ich nie przestrzegasz.

Kłamiesz.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 29, 2011 18:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Zabers, ale smęcisz.

Nie ma oferty tylko są cele. Za wpłacone pieniądze robię badania, leczę, sterylizuję, karmię koty, dbam o ich higienę.

więc nie robisz badań, nie leczysz - z tych aukcji nie ma dochodów wystarczających na opiekę zdrowotną dla ponad 40 kotów
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 29, 2011 18:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:
mirka_t pisze:Zabers, ale smęcisz.

Nie ma oferty tylko są cele. Za wpłacone pieniądze robię badania, leczę, sterylizuję, karmię koty, dbam o ich higienę.

więc nie robisz badań, nie leczysz - z tych aukcji nie ma dochodów wystarczających na opiekę zdrowotną dla ponad 40 kotów

Robię tyle badań na ile mogę sobie pozwolić i ile jest koniecznych. Leczę zawsze gdy kot tego potrzebuje.

Faktem jest, że środki zebrane na koty.sos nie wystarczają na zaspokojenie wszystkich potrzeb kotów przebywających u mnie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 29, 2011 18:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Jeszcze trochę i znowu będzie 100 stron. Potem następny wątek (o ile będzie)... Dowiedzieliśmy się dokładnie kto do kogo nie ma zaufanie, kto co o kim myśli, kto na co wydaje własne i cudze pieniądze. I co z tego wynika? Ano to, że po jakości wypowiedzi można ocenić poziom i tok rozumowania dyskutantów. Właściwie nic więcej.

Może warto by było podliczyć czas stracony na czytanie i pisanie w tym wątku i zastanowić się, ile pożytecznych rzeczy można by było w tym czasie zrobić?

Można też zastanowić się, czy jest sens dyskutować z osobami, które uważa się za niepełnosprawne umysłowo (sporo sugestii wyrażających zwątpienie w potencjał umysłowy przedstawicielek strony przeciwnej pojawiło się w tym wątku)?

Ciekawa jestem, jakie praktyczne korzyści wynikają z tej "dyskusji". Ja nie zauważam żadnych. Może mam za słabe szkła w okularach?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto mar 29, 2011 18:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Ciekawa jestem, jakie praktyczne korzyści wynikają z tej "dyskusji". Ja nie zauważam żadnych. Może mam za słabe szkła w okularach?


Parę osób poprawi sobie humor, najwyraźniej kiepski od rana, i się dowartościuje, bo mogło komuś nawtykać i po kimś pojechać.
Parę osób zrezygnuje z wpłacania datków na koty do fundacji, więc parę kotów straci szansę na jedzenie, leczenie, a może i na życie.
Parę osób zaś utwierdzi się w przekonaniu, że "kociary" to osoby szurnięte. Niestety, powszechna opinia o osobach pomagającyh kotom jest taka, że są to osoby niezrównoważone, nawiedzone i ogólnie trudne w pożyciu. Wpisy części pań tę opinię potwierdzają, niestety.

Za chwilę 100 stron. :ok:

sky_fifi

 
Posty: 440
Od: Czw gru 09, 2010 10:19

Post » Wto mar 29, 2011 18:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Jeszcze trochę i znowu będzie 100 stron. Potem następny wątek (o ile będzie)... Dowiedzieliśmy się dokładnie kto do kogo nie ma zaufanie, kto co o kim myśli, kto na co wydaje własne i cudze pieniądze. I co z tego wynika? Ano to, że po jakości wypowiedzi można ocenić poziom i tok rozumowania dyskutantów. Właściwie nic więcej.

Może warto by było podliczyć czas stracony na czytanie i pisanie w tym wątku i zastanowić się, ile pożytecznych rzeczy można by było w tym czasie zrobić?

Można też zastanowić się, czy jest sens dyskutować z osobami, które uważa się za niepełnosprawne umysłowo (sporo sugestii wyrażających zwątpienie w potencjał umysłowy przedstawicielek strony przeciwnej pojawiło się w tym wątku)?

Ciekawa jestem, jakie praktyczne korzyści wynikają z tej "dyskusji". Ja nie zauważam żadnych. Może mam za słabe szkła w okularach?

ale nie dowiedzieliśmy się powodów dla których ktoś kogo absolutnie na to nie stać trzyma u siebie ponad 40 kotów, mało tego pozwala aby niektóre z nich siedziały 6 lat na tzw tymczasie nie szukając im domów
wyszczególniona jest liczba adopcji i przytaczana jako argument pozytywny
cisza panuje w temacie zgonów - ktoś wcześniej policzył że ponad 40 (ponad 1/3 liczby adopcji),
jak do tego dodamy brak środków na opiekę weterynaryjną (patrz dzisiejszy zapis mirka_t) oraz w wielu przypadkach brak możliwości opieki nad kotem chorym (patrz wypowiedź mirka_t w cytacie Casicy dot Dyzia) to tych zgonów jest dużo za dużo
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 29, 2011 19:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:...cisza panuje w temacie zgonów - ktoś wcześniej policzył że ponad 40 (ponad 1/3 liczby adopcji),
jak do tego dodamy brak środków na opiekę weterynaryjną (patrz dzisiejszy zapis mirka_t) oraz w wielu przypadkach brak możliwości opieki nad kotem chorym (patrz wypowiedź mirka_t w cytacie Casicy dot Dyzia) to tych zgonów jest dużo za dużo

Taka jesteś skrupulatna to wskaż te wiele przypadków. Dyzio był jeden i nie był przypadkiem braku możliwości opieki nad chorym kotem.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 29, 2011 19:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
dalia pisze:...cisza panuje w temacie zgonów - ktoś wcześniej policzył że ponad 40 (ponad 1/3 liczby adopcji),
jak do tego dodamy brak środków na opiekę weterynaryjną (patrz dzisiejszy zapis mirka_t) oraz w wielu przypadkach brak możliwości opieki nad kotem chorym (patrz wypowiedź mirka_t w cytacie Casicy dot Dyzia) to tych zgonów jest dużo za dużo

Taka jesteś skrupulatna to wskaż te wiele przypadków. Dyzio był jeden i nie był przypadkiem braku możliwości opieki nad chorym kotem.


Chcę jeszcze wrócić do sytuacji Dyzia. Nerek nie da się wyleczyć. Jak zasugerowała mi dalia można ustabilizować kota, wzmocnić karmiąc na siłę. Zapytałam się po co? Kto adoptuje takiego kota?
Jaki komfort życia będzie miał Dyzio kłuty, płukany i karmiony na siłę tylko po to żeby oddychał, żeby biło jego serce. Nerek się nie wyleczy. Nie da się stosować diety przy tylu kotach. Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa jednak alternatywą dla Dyzia było schronisko. Czy mam utrzymywać go przy życiu?


Zrobię to USG, choć nie wiem czy wet coś znajdzie. Wypłuczę Dyzia kroplówkami, podam leki, jeśli wet jakieś zaleci podawać. Mogę tak przez tydzień, miesiąc, pół roku. Zastanawiam się tylko, z czego za to zapłacę. Dyzio jak i 11 innych kotów nie ma nawet wirtualnego opiekuna a przecież forumowi miłośnicy persów wiedzieli o tych 3 szynszylach od dawna. Na pewno kilka osób wiedziało. Nie śmiem prosić na forum o wsparcie, bo przy okazji ankiety Krakvetu ktoś już zaglądał mi do kieszeni. Ktoś chce abym się tu publicznie spowiadała a ja nie mam takiego zamiaru. Tak więc zrobię tyle na ile mnie stać, na ile mój rozsądek i sumienie mi pozwalają.

i można tak dalej
jeśli to nie jest brak możliwości to co to jest?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 29, 2011 19:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Dalia wstaw też to co napisałam o sekcji i opini weta.

Powtarzam, jeśli piszesz o wielu przypadkach zaniedbania leczenia i śmierci kotów z tego powodu to je wskaż. Na razie "machasz" Dyziem, który według weta nie był do wyleczenia.

Czy w rewanżu mam "machać" Ci znowu Szagim?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto mar 29, 2011 19:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Dalia wstaw też to co napisałam o sekcji i opini weta.

Powtarzam, jeśli piszesz o wielu przypadkach zaniedbania leczenia i śmierci kotów z tego powodu to je wskaż. Na razie "machasz" Dyziem, który według weta nie był do wyleczenia.

Czy w rewanżu mam "machać" Ci znowu Szagim?

całość wstawiła Casica na 56 str wątku
te cytaty pokazują Twoje możliwości i nastawienie do leczenia chorego kota kiedy jeszcze żył

pozostałe cytaty zamieszczę ale nie dziś - mam parę sporych plików do przejrzenia i wyłuskania z nich podobnych wypowiedzi. W sumie masz paręnaście wątków. To trochę trwa.

machać możesz czym chcesz, nie pierwszy raz i nie ostatni
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 29, 2011 19:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:całość wstawiła Casica na 56 str wątku
te cytaty pokazują Twoje możliwości i nastawienie do leczenia chorego kota kiedy jeszcze żył

pozostałe cytaty zamieszczę ale nie dziś - mam parę sporych plików do przejrzenia i wyłuskania z nich podobnych wypowiedzi. W sumie masz paręnaście wątków. To trochę trwa.

machać możesz czym chcesz, nie pierwszy raz i nie ostatni

Jeśli cokolwiek pokazują to dotyczy to jednego danego przypadku a fakt ignorowania przez casica i Ciebie opinii weta i wyników sekcji świadczy dobitnie o Waszej obiektywności.

Nie wskazałaś wiele przypadków, o których masz czelność pisać. Nie wskazałaś żadnych dowodów na zaniedbanie leczenia czy też brak leczenia.

Agn na podstawie Twojego wątku pokazała jak doprowadziłaś do śmierci Szagiego. Jakie cierpienie mu zgotowałaś.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 186 gości