właśnie udało mi się wsadzić w pingwinka cała puszkę schmusy. no dobra, trochę zjadła moja piżama

oczywiście, żeby nie było za lekko - ten dla odmiany życzy sobie KRABY i KALMARY

hrabiostwo mi się w domu zagnieździło
Na razie jestem bardzo ostrożna z radością - i rokowania są nadal bardzo ostrożne. On na pewno ma w płucach bagno, w każdej chwili może go to zabić.
Jest o tyle lepiej, że otwiera oczy i przełyka.
A nawet jakby sam otwierał pysk żeby mu wcisnąć jeszcze trochę kalmarów. A może chciał mnie ugryźć
