Migi i Gaspar- rzep i przytulanka. Koniec cz I. Nowy wątek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 03, 2009 19:58

ja mysle, ze ok miesiaca minimum powinno byc takiej obserwacji. To tez zalezy od kota. Ale wiadomo, ze na poczatku moze byc ciezko, tesknota za poprzednim domem, docieranie sie z nowymi opiekunami i ew.zwierzakami rezydentami... Co do obaw o Kiare, sluszne podejscie. Ale mam nadzieje, ze to przejsciowe. To mloda kiciusia, pewnie pelna energii, wiec moze znajdzie w Migusi kompana do zabaw i psot :) :ok: za Kiare i za Migotke :ok:
Bedzie dobrze, prawda, koteczki?

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt lip 03, 2009 20:52

mocno trzymam kciuki za cbydwie kocie pięknośći :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt lip 03, 2009 21:08

trzymam za imienniczkę mojego kociego "potffffora" ;) (Kiarka)
na moje oko jest wszystko na dobrej drodze :) (przeszłam roczna depresje rezydentki :( ale warto było, teraz jest naprawdę szczęśliwa i na nowych sie juz tak nie gniewa :) )
i za to trzymam :ok:
Obrazek

Ania Z

 
Posty: 2370
Od: Śro lip 07, 2004 10:34
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;) w Poznianiu

Post » Pt lip 03, 2009 21:17

ROCZNA??!! 8O 8O To silna kicia, ze z tego wyszla! Wielki podziw :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lip 04, 2009 10:02

kociczka39 pisze:Obrazek

Allle Cudo.
Trzymamy kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Ale Migi jeszcze jest na "próbie",czy już na dobre zagościła w domku?


Kiara jest cudowna, to fakt, ale Migusia wcale nie odbiega urodą. Cieszę się, że nareszcie jest u siebie!! :D :D

Dama Ya

Avatar użytkownika
 
Posty: 6656
Od: Pt sty 30, 2009 21:44
Lokalizacja: Piotrków Trybunalski

Post » Sob lip 04, 2009 10:12

Trzymam kciuki,by obie kicie się dogadały!!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Sob lip 04, 2009 12:20

Migusia jest bardzo madra kicia, wiec szybko zrozumie, ze Kiara chce sie zaprzyjaznic. Ktos tu podsunal pomysl, zeby angazowac obie panny do zabawy. Mysle ze to swietny pomysl, moze bardzo pomoc w przelamaniu lodow :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lip 04, 2009 12:58

martwicie sie Korciaczki o dokocenie, to ja Wam napiszę jak to u mnie było

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lip 04, 2009 13:03

Moc :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40417
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob lip 04, 2009 13:10

Blaski i cienie dokocenia czyli jak kot z kotem łapę trzyma :D

Najpierw był Kocurro... Piekny arystokrata, niezwykle charakterny...niemiziankowy, ale sypiał z głową na mym kolanie.
Nagle w mieszkaniu, na pewien czas pojawił się działkowy Junior.
tak 4 miesięczny kocurek.
Jak rezydent zobaczył kociaka, to mało zawału nie dostał. Głośnym krzykiem wyraził dezaprobatę, patrzył na mnie zwężonymi zielonymi oczami, które sygnalizowały , że rozum mi odjęło i że teraz to dopiero sajgon w domu będzie.

No i był .
Mały to kociak przesłodki, bez przerwy mnie mył, przytulał się. No cudo nieziemskie... Kocurro gonił go bezlitośnie po całym mieszkaniu, dopadał, przyduszał, przydeptał i ... puszczał
a za chwilę znowu od początku serialik Dorwać Małego..

Oba koty były wysokopienne, więc gonitwy odbywały się na całej , niewielkiej , przestrzeni mieszkalnej. Czasami nie wiedziałam - rzucać się i łapać kota czy wazon...

Rezydent obraził sie smiertelnie. Zero głaskania, żero współnego spania, a jedzenie sama se zjedz jak chcesz...

No to kanał , pomyślałam , co teraz... Dzikie charce , czyli polowanie Dużego na Małego trwały 3 dni... Czwartego dnia ... hm....

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lip 04, 2009 13:16

czwartego dnia ... role się odwróciły...
Mały poczuł się lepiej i zaczął gonić Dużego, bo chciał sie bawić. Kocurro zgłupiał...On, który rządzi całym podwórkiem ma sie teraz ukrywać przed taką małą kupą sierści????
Ludzie co się działo, znowu dzikie szaleństwo, ale to młody rzucał się na starszego, atakował, podgryzał, kopał...i tak minęły trzy dni.
Do pracy chodziłam resztkami sił, bo dranie nawet w nocy urządzały przedstawienie. Zombi przy mnie to okazy zdrowia byłyby...
Po tygodniu Kocurro wlazł na tapczan izasnał w moich nogach. Młody spał przy mej głowie i wieczorem zawsze dokładnie mył mi uszy...
Koty zaczęły się tolerowac... No i byłoby całkiem dobrze, ale musiałam już rozstać się z maluchem...ale to już całkiem inna historia ...

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lip 04, 2009 13:32

drugie dokocenie było pół roku temu.
Najpierw zagościł u mnie Izydor. Był sam i piekielnie się nudził. To milutki kotek o małym rozumku, ale dużych możliwościach. Nauczył sie chodzić na smyczy, aportować, łapać piłeczkię...ale...
Ale był strasznie absorbujący, ciagle domagał się uwagi, zabawy, ja już nie wyrabiałam się...
Zaczęłam myśleć o dokoceniu. Wet mnie uprzedził, że niestety z tym to muszę uważać, bo sierściuch niezwykle delikatną psyche ma i chorowity nieziemsko, ale zaczęłam już przeglądać fora internetowe. Szukałam czarnego kota, bo takie najbardziej lubi moja mama. Ona uważa, że kot musi być czarny, żeby był kotem...
No ale mrozy chwyciły i w styczniu wprosiła sie do mnie Balbina. Taka buraskowa kotka.

Zamknęłam ja w łazience, bo świerzb i kk miała.

Mój delikatny, gapciowaty Izydor ... wnerwił sie. Siedział pod drzwiami łazienki i robił smoka. Syczał. pokazywał zęby, pluł...
czasem walił łapą w drzwi.

Żaliłam się wetowi, ale powiedział, że mam nie panikować, że koty tak mają i będzie dobrze. Niby o tym wiedziałam, ale szukałam potwierdzenia, no i trochę lepiej mi się na duszy zrobiło.

Po dwóch dniach Balbina opanowała sztukę otwierania drzwi ( zdolna bestia) i koty spotkały się oko w oko!!!

ale były akcje łapoczynowe... ale ani krwi, ani zadrapań żadnych nie było...

czyli nie jest źle.
żresztą przez całe wakacje obserwowałam dzikie koty, bawiące się przy takim małym domku i wiedziałam, że młode koty tak właśnie się bawią...

co z tego, że rozum mi cos tam tłumaczył, jak serce truchlało. Wiedziałam jednak, że w takie utarczki kotów nie należy się wtracać.

Po około 3-4 tygodniach koty leżały na jednym tapczanie, po 5 tygodniach lizały się wzajemnie.

teraz średnio 4-5 razy dziennie jeden podchodzi do drugiego, przywala mu łapą i zaczynają się dusić, kopać, ale nie na poważnie. Wydają przy tym dziwne odgłosy.

To jest zabawa. Tak koty poznają się wzajemnie, ustalają hierarchię.


Poczatkowo naprawdę się bałam, że one sobie krzywdę zrobią, ale zapewniam, że tak nie jest. Z trudem powstrzymywałam się od interwencji, naprawdę z trudem, jednak było warto.

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lip 04, 2009 13:39

Dobrze jest nowego kota na trochę odseparować od rezydenta. Wtedy rezydent wie , że dalej dom jest jego, a nowy uczy się, że tak naprawdę to Duzi rządzą.

Niech sobie Migusia trochę w łazience posiedzi. Nic jej sie nie stanie, a koty odpoczną od stałej swojej obecności. Przecież oba dostały maksymalną dawkę emocji. Trzeba je teraz trochę uspokoić. Będzie dobrze, to normalne zachowanie kociastych...

Jak ja po miesiącu pobytu Balbiny u nas musiałam ją załazienkować z powodu grzybicy, to drugi futrzak wyraźnie tęsknił za nią i sporo wyluzował. Ona zresztą też.

trzeba tylko cierpliwości i trzymania łapek :ok:

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob lip 04, 2009 13:44

Izydorko! Bardzo, bardzo dziekujemy za cenne wskazówki :!: Rozmawialismy z domkiem i narazie niestety nie jest za dobrze...Są łapoczyny i gonitwy... Domek nie chce rezygnowac z Migi. Wg nich Migusia jest bezproblemowym, fajnym kotem :D Szukają pomocy, co robic, zeby było dobrze... Jesli ktos mógłby cos poradzic, opowiedzieć - bardzo prosimy! My niestety nie mamy tak dużego doswiadczenia i radzimy domkowi, tak jak umiemy... Co prawda sa wątki na forum poświęcone temu problemowi, al wiem, że domek zaglada na wątek Migi i narazie uczy się, jak poruszac sie w gąszczu forumowych watków. Prosimy orady - w koncu "co dwie głowy, to niejedna"...Pozdrawiamy!
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Sob lip 04, 2009 13:49

życie z 2 kotami jest lepsze od egzystencji z jednym. Te zabawy, przepychanki, wzajemne czułości... to lepsze niż film i tv.
Większość kotów docenia towarzystwo wcześniej czy później. Szczególnie jeżeli w mieszkaniu jest przestrzeń, czyli 1 pomieszczenie na 1 kota. Pewno, że czasem nie ma takiej możliwości, ale kot swój teren powinien mieć, lepiej się wtedy czuje....

Jakby były jakies pytanka, to zapraszam :D

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 64 gości