Hej.
Witam wszystkich miau-ko(to)wiczów

Nazywam się Oliwia i jestem obecnie szczęśliwą "posiadaczką" kilku przeuroczych zwierzaków:
- Sary- mniej więcej 9 letniej owczarki niemieckiej przygarniętej z Sosnowieckiego schroniska kiedy miała ok. 1,5 roku
- Juliana- uroczego niemal 15 letniego czarnego kocurka (3kg miniaturkę)- od maja zeszłego roku- bezogonka.
- Rysi- 4,5 letniej kotki Maine Coon (no dobra, "w typie maine coon" bo nie ma papierów, choć kotu na czole nie pisze

) wyadoptowanej nieco ponad tydzień temu od kobietki która z ciężkim sercem musiała ją oddać z powodów rodzinnych. Kicia wciąż się oswaja i oby tylko jej to dobrze poszło !
- Anioła- "żółwia z nieba"- znalezionego kilka lat temu z lekko stłuczoną skorupą na balkonie u babci. Nikt z sąsiadów się nie przyznał...
W życiu miałam do czynienia z jeszcze większą ilością zwierzaków, zaczynając od rybek, chomików, myszy,szczurów,papug, kotów i psów które mieszkały pospołu pod jednym dachem ucząc się wzajemnej tolerancji.
Zawsze miałam to "szczęście" trafić na porzuconego kota, psa którego właściciel chciał się pozbyć albo trafił do schroniska, szczura który się znudził więc trzeba go wyrzucić czy choćby wyniesione na mróz papugi które trzeba sprzedać...
Koty jednak pozostają moimi faworytami do teraz.
Pozdrawiam wszystkich!