Hej.
Kiniu miał wczoraj wypadek komunikacyjny
i najgorsze ,że nie było mnie na miejscu ,bo byłam z synem u okulisty (a trybie przyspieszonym będzie miał dwie operacje na drugie (prawe oko) identycznie jak na lewe.
Córka zawiozła Kinia do weta i to co mógł zrobić wczoraj to wykonał (zastrzyki ...przeciw wstrząsowy ,krwotoczny i bólowy........tak na teraz to wiem ,ze na pewno ruszona jest miednica i pękło ścięgno w tylnej łapce (jest odsłonięte ,bo skóra jest zdarta)

Jak sie go postawi to stoi na wszystkich kończynach...... mamy nadzieję ,ze nie będzie innych poważnych złamań.......to co mnie martwi to pęcherz( w tej chwili ma prześwietlenia i wypełniany pęcherz jakimś płynem co ma pokazać w jakim jest stanie (trzymajcie kciuki oby był cały i tknięty
Dwa lata mam "piękną asfaltową drogę " i pewnie nie jedna rodzina marzy aby takę mieć przy swojej posesji <a ja chciał bym żeby była tamta dziurawa z błotem po kostki ,ale bezpieczna dla moich kotów

(samochody jeździły zdecydowanie wolniej ,albo ją omijali)
Za chwilę będzie rok jak nie ma Majki

a o co mało straciła bym Kinia........ja tak nie chcę

ja nie wiem co mam zrobić ,żeby to sie nie zdarzyło....mają taki duży ogród ,a chadzają w przeciwnym kierunku......całą zimą siedziały w domu .....wczoraj zrobiło sie bardzo ciepło i Kinu wyszedł(...)
Jestem do niczego nie potrafię zadbać o bezpieczeństwo moich zwierząt.
