1969 ak- to też może być znaczenie terenu.
Poza tym Rubik był dość duży jak go spotkałam po raz pierwszy. Kastracja mu nie zaszkodzi.
Ja bym po prostu nakryła łóżko folią i sypała tam żarcie. Kot nie jest głupi, nie będzie przecież brudził swojej miski
Dziś uczestniczyłam w dwóch pouczających kłótniach.
Pierwsza :
Zadzwoniła rano p. Jasia (imienniczka naszej Jani:)- mądra kobietka, ale trochę zaszczuta. Że p.Krysia (to ta mega-sprytna karmicielka co wcisnęła mi "kolorki" i wypięła sie na sterylizację) że w piwnicach jest jeszcze jeden kociak. I że p.Jasia ma mi to przekazać, bo cyt. "jest ze mną w lepszych układach"
Przekazała
Tym razem jednak nie ma lekko. Ma sama złapać kocicę i dać mi znać - wtedy będziemy myśleć. No to babon powiedział, że ją szantażuję
A pewnie że tak i nawet się tego nie wstydzę
Jak zadzwoniła że nie pozwoli sterylizować kotek to upierała się,że sobie sami poradzą z kociakami. I co?Nagle sobie nie radzą? Jaka biedna pani
Kłótnia druga - byłam u karmicielki koło Tomka na fotkach.
Była akurat jej córka i jej koleżanka.
Też mega-sprytne. Na Bema wyhodowały sobie stado. I płacz - biedne kotki, zima idzie... I kiedy przyjedziemy je zabrać.
A tu nie ma lekko - trzeba by te kotki potrzymać w piwnicy, sprzątać po nich, opiekować się. I na to już panie mają mniejszą ochotę.
BO sąsiedzi,rodzina bo one pracują i takie tam...
A co, my nie pracujemy? I nie mamy sąsiadów?
Wcale nie dziwię się tym ich sąsiadom bo w piwnicy tam śmierdzi nieziemsko. Ale cóż - jak się nie wpadnie na to, że można postawić kuwetę...
Skończyło się na tym, że TOZ jest do bani bo nie biegnie zabierać im kotów
Wycięłam dziś Sabinkę. Szkoda mi jej bardzo - pojechała do lecznicy ok11,ale była jakaś nieplanowana operacja i musiała czekać do 19. A potem jeszcze skarpeta się jakaś siejska trafiła i ubierałam ją dwa razy.
Chodzi jak żółwik.
b]Sprawa jest - Erin ma problemy. Wątek jest tu:[/b]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3560278#3560278
Możemy jakoś pomóc?
wiecie - wzięła Plamkę, jakoś tak nieszczęśliwie przysporzyła jej zmartwień. Teraz Psotuś. Bo się nam dziewczyna załamie...