7 minut później:
mrrRRRRRRRRRRyyyyyyyyyy..........................................-kotekkkkkkk....... daj pospać.
MMMRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR - kotek ( tu nastąpił strzał z ogona w mój nos) zaakcentował co myśli o moim spaniu -Micha woda i głaskanie - koniec spania ,proza życie z kotem .
Zwlokłem d....ę z łóżka obrobiłem pańszczyznę i chyba wreszcie mogę zrobić sobie kawkę.
przejrzałem wpisy na forum,zrobiła się7 rano a ta cholera siedzi koło mnie i patrzy

Dorcia , trzymamy kciuki za wyzdrowienie Tiji oraz szybką i właściwą diagnozę
PS.
Ja tak tylko pro-forma sobie narzekam - i tak zawsze rano wstaję przed wszystkimi domownikami
(zwłaszcza w niedzielę
