



Marzenia11 pisze: .................
Dwa lata temu moje zycie było wolne od miau... teraz jest zależne - wchodzę, piszę, angazuję się i... dostaje w dupę.
......
święte slowa marzenia..tylko że ja pamietam jeszcze "normalne życie sprzed miau" z lipca 2010.
i też nie wyrzucę tymczasów.....ba, mam nawet jakiś wewnętrzny lęk ze jak przestanę pomagać to Kropka znów pojdzie...i dlatego to się zrobil dla mnie przymus absolutny..
...ale odkąd są tymczasy, odtąd moje koty
(mogą je forumowicze nazywać rezydentami-z założenia rezydent to mniej niż mieszkaniec a dla mnie u mnie koty rządza i to sa MOJE KOTY z nie żadni rezydenci)
a wiec-moje koty gorzej jedzą,są mniej miziane a i na wizytę kontrolną weta zaprosić nie mam kasy bo pochlaniają mi ją tymczasy(a moje koty niemobilne i jak mam wozic 6 sztuk i mieć przy tym megahisterię,to wolę wezwać weta na wizyte domową tylko że wtedy bez kilku stów nie mam się nawet co wychylać...)
i wiem że to wcaler nie musi malkontentów i zlośliwców obchodzić . ale mnie obchodzi bardzo i boli bardzo-dla mnie jest to co najmniej tak samo ważne jak tymczasy,ich choroby i ich sprawy..jestem im to winna i nie mam prawa wobec nich tak się zachowywać..
..lada chwila przyjdzie pora siedzenia na tarasie a otoczenie tarasu sprzyja filozoficznym przemysleniom i wtedy na pewno ten problem jakoś będę musiała to rozwiązać..
a pisząc o wyjaśnieniach mialam na myśli np. to co Sz.Kocie tak ladnie napisałas na temat rozumienia na 2 sposoby tego samego zdania.
