Kropka czy ty wiesz co ty mówisz, miłego poniedziałku, to tak samo prawdopodobne jak uczciwy polityk
A na poważnie. Gluty zjadły kolację i położyły się spać, to kładę się i ja. Tak sobie leże i słychać charakterystyczne mrau pod drzwiami. Oczywiście najbardziej zdecydowany kot w domu, czyli Niuniolek chce do kociaków. Wpuszczam Bonuska, zanim ten się zdecydował że chce wejść to kociaki już sobie poszły. Więc łapię kociaki kładę się ponownie, kociaki krecą sięmiędzy Niuniolkiem a łóżkiem, a ten gad chce jednak chyba wyjść. To otwieram drzwi, i oczywiście Fuczek sobie wychodzi a Niuniol myśli i jednak stwierdza że zostaje. Łapie Fuczka, wracam, zamykam drzwi. Niuniol zaczyna myśleć dalej, wejść na łóżko czy nie wejść, kręci się jak g.... w przeręblu, wreszcie decyduje się na spanie w łóżku. Zajęcie optymalnej pozycji zajmuje mu dość mało czasu, niestety w przez ten czas maluchy się rozbudziły. Zaczynają szaleć, Fuczu dorywa szczątki piór na kijku (czyt. sam kijek) i zaczyna z nim szaleć. Oczywiście najlepiej szaleje się przy kaloryferze, robiąc hałas na pół Skierniewic. W końcu zapieram mu kijek i wrzucam pod łóżko, można iść spać, szkoda tylko że jest już prawie trzecia, a połóżyłem się do łóżka po północy
