Catka pisze:3. Rozważam czy nie zostawić u siebie Uszatki. Kicia bardzo się zadomowiła i szkoda mi jej narażać na stres przy zmianie domu, tym bardziej że nie wiadomo jak długo będzie w dobrej kondycji. Zaczynam oswajać TŻ -ta z tym pomysłem.
Uszatka jest cudowną koteczką - zakochałam się w niej jak tylko zobaczyłam ją na stronie Waszej fundacji. Gdybym tylko mogła to bym ją przygarnęła, ale niestety już nie mam warunków na kolejnego kotka. Dlatego jedyne co mogłam zrobic to zostać jej wirtualną opiekunką - i tak się stało:) Mam nadzieje, że chociaż troszeczkę to Was odciążyło przy jej leczeniu - chociaż z doświadczenia wiem, ze raczej niewiele - zwłaszcza przy takiej chorobie

Ale ile mogę tyle daję. Tak czy siak - cieszyłabym się ogromnie gdyby Uszatka miała swój własny, osobisty i kochający domek

Zwłaszcza taki, ktory już zna i zapewne kocha. Dlatego mam nadzieje, że Twoj TŻ pozytywnie rozpatrzy Twój pomysł

A ja... ja wtedy pewnie nadal będę pomagać, tyle, ze koteczce, która nie ma stałego domku... A, że Maciejka przypomina moją Balbinkę, ktora z Iraczkiem biega za Tęczowym Mostem... to jeśli Uszatce dasz dom, to ja pomogę Maciejce
A teraz pozdrawiamy Was serdecznie wraz z Rakiją i Heniusiem - kotkiem adoptowanym od Was przed świętami Bożego Narodzenia w 2010 - ciekawe czy Go będziecie pamiętać - pochodził z kociej rodzinki - jego rodzeństwo szybko znalazło domki, tylko Heniusia nikt nie chcial

Zupełnie nie wiem dlaczego - może dlatego, że po odejsciu Iraczqa miał zapełnic pustkę w moim sercu... Mogę tylko dziękować Sylwii... To Ona wierciła mi dziurę w brzuchu, że temu kociakowi trzeba pomóc, że nie ma się nim kto zaopiekowac na święta, żeby mu chociaż dać domek tymczasowy na okres świąt, zeby nie trafił do schroniska... I jak tylko po Henia przyjechałam to wiedziałam, że nikomu już Go nie oddam

Jest to najcudowniejszy Miziak pod słońcem - mimo, ze jako maluszek wydawał się być strasznym łobuzem, to wyrosł na całkiem grzecznego Wielkotka - wystarczy Go dotknąć, a już mruczy jak traktorek

A jak chodzi po domu i miauczy to znak, ze trzeba Go wziąść na ręce, zeby mógł się poprzytulać i muldać moje włosy

Od razu sie uspokaja

A co najważniejsze - kocha inne koty. Balbinkę zaakceptował od razu - i po jej odejściu nie mógł zrozumieć co się stało - gdzie się podziała jego maleńka siostrzyczka

Gdy odeszła od nas to chodził, zaglądał we wszystkie kąty i... płakał... Tak jak i my... Ale gdy zamieszkała z nami Rakija to pokochał ją jak Balbinkę

Ale zresztą zobaczcie... Wiem, że gdy widziałyście Henia ostatni raz był zaledwie ułamkiem Wielkota, ktorym stał się teraz



Tak, ze Heniuś, Rakija i Klusek (króliczek, na którego zagródce śpią kociuszki na ostatnim zdjeciu) pozdrawiają serdecznie Uszatkę - ich wirtualną Siostrzyczkę i życzą jej, by dostała to, czego jej teraz najbardziej potrzeba - kochający domek...
