CoToMa pisze:Jak biedak się czuje?
Czy te rany są tylko powierzchniowe, czy głębsze?
Rany na skórze sa zagojone,na ciele jest wiele "placków' bez siersci lub pokrytych zadkimi puchowymi włoskami,niektóre sa już gładkie,inne pokryte drobnymi,,suchymi strupkami.Tym rankom nic już raczej nie zagraża,są według weta stare,zagojone.
Rany na łapkach-w sobotę były to otwarte,dosć głębokie rozciecia,na moje oko laika powiedziałabym ze dopiero co powstały tyle ze nie krwawiły.Wetka jednak stwierdziła ze sa ranami starymi.
Na dzień dzisiejszy sa jakby"przyschnięte',pokrywają się ciemnymi strupami,są miejca pokryte strupem,są też miejsca jeszcze że tak określę ze "świeżym mięsem" na wierzchu,choć są to już małe obszary.Niestety wet w czasie dzisiejszej kotroli zauważył ze wewnatrz ran zbiera sie ropa.Po nacisnięciu,nieco jej sie sączyło.Poza tym nic sie nie wydziela.A chyba powinno.
Nie wiem jak będzie dalej,ja dzisiaj ucieszyłam sie ze tak szybko pokryły się strupem,zaschły,a wet nie był zadowolony.
Czas pokaże co sie będzie działo.
Co do zachowania-chce wyjść na zewnatrz,to przede wszystkim.Jest nisamowicie nienażarty,dławi sie podczas jedzenia.Tak ogólnie miziasty,spokojny misio.Ale nie ma nic na się bo umie sie bronic,umie warczeć,straszyć itp.
Nie wiem jak mógłby sie zachować w konfrontacji z innymi kotami,u mnie nie ma kontaktu.
Chce przenieść nowego do klatki,a Saszę wypuscić całkowicie w pokoju.
To dla tego ze w klatce mogę utrzymać wzorowa czystosć,moge dezynfekować powierzchnie,tak aby nowy nie brudził ran po podłogach,parapetach,dywanach,ł€żku.Nie da sie dezynfekować całego pokoju,nie moge zagwarantować ze my z ulicy na butach nic nie przyniesiemy.Dla tego z powodu tych ran,mysle ze lepiej byłoby go zatrzymać na jakis czas w kennelu.
Nie wiem czy to dobry pomysł?