Mówisz - masz

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Jana pisze:Ale B.W. nie ma.
Strona jest bez sensu, datków na fundację nie ma, adopcji nie ma z różnych względów. Nie ma.
Pracownia, mówiła o tym - chciała sprzedać, ale przyszedł kryzys i ponoć nie ma chętnych (powtarzam tylko co usłyszałam)Kama2 pisze: Poza tym jest jeszcze nieruchomosc, ktora mozna sprzedac jakby bardzo brakowalo.
Tu ci przyznaję rację.Kama2 pisze:Jana , jest tylko jeden problem. Umiejetnosc gospodarowanie srodkami.
Jana pisze:Pracownia, mówiła o tym - chciała sprzedać, ale przyszedł kryzys i ponoć nie ma chętnych (powtarzam tylko co usłyszałam)Kama2 pisze: Poza tym jest jeszcze nieruchomosc, ktora mozna sprzedac jakby bardzo brakowalo.Tu ci przyznaję rację.Kama2 pisze:Jana , jest tylko jeden problem. Umiejetnosc gospodarowanie srodkami.
Zofia&Sasza pisze:Dziewczyny, ona tej pracowni nie sprzeda za chińskiego boga![]()
Po pierwsze, to jest warte mniej, niż ona żąda, a po drugie mieszkania teraz stanęły i nie idą. Forget about it!
MalgosiaD pisze: może patrząc na to co się dzieje p.Marzena zmieni zdanie,
MalgosiaD pisze:Czytam, czytam i jak to zwykle bywa każdy po części ma rację i swoje rozsądne argumenty. Nie mnie oceniać. Jednego się tylko boję - utopienia chęci pomocy, fantastycznej mobilizacji do ratowania Boguszków w oceanie gadania. Dywagowania kto i co powinien, ile kto ma, wyrzekania na bezsilność i złe prawoWiecie czym się w tej akcji różnimy od dogo? Tak jak już powiedziało tu wiele osób (również dogomaniaków) - mało teoretyzujemy, sporo robimy. Bo zrobione zostało naprawdę dużo. I uwierzcie - dziewczyny koordynujące "akcje boguszyckie" mają głowę na karku, trzeźwo oceniają sytuację i robią wszystko co na daną chwilę jest możliwe. Jak najlepiej, z pożytkiem dla zwierząt. Kilkadziesiąt zwierząt uratowanych, rzesza przebadanych, poprawa warunków tym które niestety muszą jeszcze tam zostać. Kolejne plany uporządkowania kociarni p.Ireny, może patrząc na to co się dzieje p.Marzena zmieni zdanie, a jeśli nie - bądźcie pewne - będziemy szukać innych rozwiązań. Dla dobra ogonków. Jasne - można zrobić burzę medialną, targnąć się na próbę zmiany prawa regulującego postępowanie w stosunku do zwierząt, wywalić Marzenę z przytuliska. Tylko jaki będzie tego efekt? Zwierzęta zyskają na tu i teraz? A tego potrzebują, na już. Akcji medialnych było już kilka - niech mi ktoś przypomni jaki skutek przyniosły w przypadku p.Violetty Villas? Ile petycji i maili poszło do jaśnie rządzących? Jakaś zmiana? Nie kwestionuję takich działań, ba - jestem jak najbardziej za, ale jeśli mam do wyboru - gadać lub robić - wolę robić. Może warto iść metodą małych (choć naprawdę gigantycznych) kroków i wydzierać kolejne zwierzaki z piekła. A swoją drogą, drugim torem próbujmy zmienić coś na trwałe. Ale DRUGIM, nie jedynym. Przepraszam za długość postu, ale wiedząc jak tam jest, znając ogrom pracy już włożonej zwyczajnie boję się zamiany chęci na zniechęcenie.
Jana pisze:Myśl o psach w Boguszycach spędza mi sen z powiek.
Jednak ja mam koty i jestem z miau. Byłoby cudownie, gdyby psom zechcieli realnie i skutecznie pomóc forumowicze z dogomanii. Wiem, że liczba psów jest o jeden rząd większa od liczby kotów, ale przecież liczy się każde stworzenie.
"...po tym, jak zrobi się już wszystko, co sami, co forum może zrobić. Z myślą o tych zwierzętach, które nie miały szczęścia być wyciągnięte z tego obozu"
MalgosiaD pisze: ... I uwierzcie - dziewczyny koordynujące "akcje boguszyckie" mają głowę na karku, trzeźwo oceniają sytuację i robią wszystko co na daną chwilę jest możliwe.
Przekonujesz nas do rzeczy oczywistej.
Sorry, ale nie znalazlam ani jednego postu , ktory kwestionowalby fantastyczna robote dziewczyn, nikt nie watpi w ich"glowy na karku". Sa absolutnie fantastyczne ( te glowy i oczywiscie dziewczyny).
Jak najlepiej, z pożytkiem dla zwierząt. Kilkadziesiąt zwierząt uratowanych, rzesza przebadanych, poprawa warunków tym które niestety muszą jeszcze tam zostać. Kolejne plany uporządkowania kociarni p.Ireny, może patrząc na to co się dzieje p.Marzena zmieni zdanie, a jeśli nie - bądźcie pewne - będziemy szukać innych rozwiązań. Dla dobra ogonków. Jasne - można zrobić burzę medialną, targnąć się na próbę zmiany prawa regulującego postępowanie w stosunku do zwierząt, wywalić Marzenę z przytuliska. Tylko jaki będzie tego efekt? Zwierzęta zyskają na tu i teraz? A tego potrzebują, na już. Akcji medialnych było już kilka - niech mi ktoś przypomni jaki skutek przyniosły w przypadku p.Violetty Villas?
Akurat w przypadku V.V. skutek byl bardzo dobry. Gdyby nie media, to nie byloby juz co zabierac. Podejrzewam, ze psy z glodu by sie pozagryzaly do konca, a V.V. pewnie by szczury "zjadly"
Ile petycji i maili poszło do jaśnie rządzących? Jakaś zmiana? Nie kwestionuję takich działań, ba - jestem jak najbardziej za, ale jeśli mam do wyboru - gadać lub robić - wolę robić.
Może warto iść metodą małych (choć naprawdę gigantycznych) kroków i wydzierać kolejne zwierzaki z piekła. A swoją drogą, drugim torem próbujmy zmienić coś na trwałe.
[b]To moze napisz cos o tym "drugim torze".Co i jak uda sie zmienic na trwale? bo mentalnosci Marzeny , czy B.W. na pewno nie uda Wam sie zmienic. Nie wierze, ze Marzena przestanie ukrywac szczeniaki, B.W. przestanie "dokladac" sobie przychowku, wykupujac kolejne psiaki od gospodarzy itd. Poza tym, nie zgadzam sie, ze idziecie metoda malych kroczkow. Wyrwanie TYLU kociakow i nie tylko, to milowy krok.
Tylko co dalej z psami, z cala , wielka, nieszczesliwa gromada psow? Zreszta jesli TAM nie nastapi powazna zmiana, to za rok Miau bedzie mialo znowu co robic. Obawiam sie, ze malymi kroczkami idac, bedziesz stala w miejscu. Panie to zbieraczki. Niestety.
Ale DRUGIM, nie jedynym. Przepraszam za długość postu, ale wiedząc jak tam jest, znając ogrom pracy już włożonej zwyczajnie boję się zamiany chęci na zniechęcenie.
To, ile checi jeszcze bedzie, zalezy tylko od WAS. Nie sadze by ktos, tutaj probowal zniechecac WAS do dzialania. Wrecz odwrotnie. Na kazdym kroku podkresla sie, jak wspaniale wspolpracujecie. Wszyscy widza zaangazowanie i najwazniejsze- efekty!
Zdrowiejace kociaki , cudne szczeniaki w nowych domach. To jak balsam na dusze.
Przyznam sie, ze nie do konca rozumiem intencje Twojego postu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 108 gości