K-ów,kolejne chore maluszki wzięte ze schronu,umierają nam:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 22, 2008 11:59

Tweety pisze:
kosma_shiva pisze:Zły kazał mi sobie autobusem do schronu jechac, ale moze jak zda ten piepszony egzamin to mu sie zmieni zdanie. cały dzień becze, nie wiem czy to przez koty, pogodę, czy przez okres.
Mam dość tej śmierci, niech ten koszmar się skończy wreszcie.... proszę


mam obawy, że to wierzchołek góry lodowej :(
ja do 17-stej muszę być w biurze, potem jak się nie da inaczej to podjadę do schronu. Może tak się umówimy (o ile się nic po drodze nie zmieni), że adoptujesz je a ja Was stamtąd odbiorę? Bo te wypisy też trochę trwają


Agnieszko, ok, 14 max. 15tej dam Ci jeszcze raz. Może sie uda tego nieczułego drania zmusić. Trochę mu popłakałam i podramatyzowałam ( co nie mija się oczywiscie z prawdą) i myślę, ze pojadę do niego na AGH i pojedziemy po jego pracy. Mówił cos, że się wcześniej wyrwie.
Tylko pytanie.
Czy ja mam je na siebie, na Ciebie, na Fundację adoptować, czy jak??
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon wrz 22, 2008 12:04

Jadąc do veta wiozę moje koty na termoforze, żeby nie zmarzły.
Noska temperatura dobija maleństwa!
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 12:18

kosma_shiva pisze:
Tweety pisze:
kosma_shiva pisze:Zły kazał mi sobie autobusem do schronu jechac, ale moze jak zda ten piepszony egzamin to mu sie zmieni zdanie. cały dzień becze, nie wiem czy to przez koty, pogodę, czy przez okres.
Mam dość tej śmierci, niech ten koszmar się skończy wreszcie.... proszę


mam obawy, że to wierzchołek góry lodowej :(
ja do 17-stej muszę być w biurze, potem jak się nie da inaczej to podjadę do schronu. Może tak się umówimy (o ile się nic po drodze nie zmieni), że adoptujesz je a ja Was stamtąd odbiorę? Bo te wypisy też trochę trwają


Agnieszko, ok, 14 max. 15tej dam Ci jeszcze raz. Może sie uda tego nieczułego drania zmusić. Trochę mu popłakałam i podramatyzowałam ( co nie mija się oczywiscie z prawdą) i myślę, ze pojadę do niego na AGH i pojedziemy po jego pracy. Mówił cos, że się wcześniej wyrwie.
Tylko pytanie.
Czy ja mam je na siebie, na Ciebie, na Fundację adoptować, czy jak??


zawsze adoptuje się na siebie, na swój dowód. Ale zaznacz u tej osoby, która wypisuje umowy (siedzi w korytarzu na wprost wejścia), że to jest kolejna partia maluchów do leczenia w AFN i że bedą przebywać w Chironie

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 12:24

Agniszko, a co z tym czrnulkiem z czwartku???? Matko, jak te kocieta padają :cry:
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 12:28

Miuti pisze:Jadąc do veta wiozę moje koty na termoforze, żeby nie zmarzły.
Noska temperatura dobija maleństwa!


i słusznie. Ja też dokupiłam jeszcze jeden termoforek, taki dziecięcy, nie duży ale za to jest wsadzany do takiego misiaczka więc dodatkowo jest przyjemny, puchaty w dotyku

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 12:29

catalina pisze:Agniszko, a co z tym czrnulkiem z czwartku???? Matko, jak te kocieta padają :cry:


czarnuszek jeszcze żyje i oby mu tak zostało ale jest strasznie słabiutki :cry:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 12:36

Tweety pisze:
Miuti pisze:Jadąc do veta wiozę moje koty na termoforze, żeby nie zmarzły.
Noska temperatura dobija maleństwa!


i słusznie. Ja też dokupiłam jeszcze jeden termoforek, taki dziecięcy, nie duży ale za to jest wsadzany do takiego misiaczka więc dodatkowo jest przyjemny, puchaty w dotyku


tak zrobię.
W schronisku bylam wiele razy, Nikoś jest od nich i jeżdzilam do nich na zastrzyki (głupia ja bylam wtedy i niedouczona), nigdy nie zapomne wejscia do tego budynku.
Juz wszystko wiem, załątwi sie. Porobie też jakies zdjecia maliznom.

A powiedz mi, ile sobie życza za taki termoforek misiaczkowy??
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon wrz 22, 2008 12:53

kosma_shiva pisze:
Tweety pisze:
Miuti pisze:Jadąc do veta wiozę moje koty na termoforze, żeby nie zmarzły.
Noska temperatura dobija maleństwa!


i słusznie. Ja też dokupiłam jeszcze jeden termoforek, taki dziecięcy, nie duży ale za to jest wsadzany do takiego misiaczka więc dodatkowo jest przyjemny, puchaty w dotyku


tak zrobię.
W schronisku bylam wiele razy, Nikoś jest od nich i jeżdzilam do nich na zastrzyki (głupia ja bylam wtedy i niedouczona), nigdy nie zapomne wejscia do tego budynku.
Juz wszystko wiem, załątwi sie. Porobie też jakies zdjecia maliznom.

A powiedz mi, ile sobie życza za taki termoforek misiaczkowy??


drogi, 19 zł. On jest mniejszy od zwykłego o jakieś 30% ale włożony do tego misia jest prawie taki sam

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 12:56

Tweety, a gdzie kupiłas?
Bo ja też jestem w termoforkowej potrzebie.
:-)

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 12:56

dzięki :)

cały czas siedze w domu i czekam na informację od Złego :P

PS. Zagladnij sobie na ten wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3521652#3521652

jaka sie ta Tekla sliczna zrobiłą :)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon wrz 22, 2008 13:51

niestety, zaparł się gbur i nie pojedzie. "nie bedzie w gigantycznym korku stał".
Jadę wiec sama, tylko nie wiem, o której się tam wybrać.
Tweety, jeśli cos to sobię poradzę - dzis nie jest tak zimno, mam termofor i ciepłe wełniane szaliki. Zawinę transporter dodatkowo w koc. Myślę, że sobie poradziny. Ze schronu wyjdę tak, zeby na autobus bezposrednio zdążyć.
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon wrz 22, 2008 16:16

jutro wieczorem Lenka i Lusia jadą do nowego domku. Państwo zdecydowali się na obie.
:D
Pan co prawda zastrzega sobie prawo do zwrotu Lusi, jeśli nie poradzą sobie z dwoma, ale Pani twierdzi, że nie odda za nic ani pół kota. ale uczciwie przyznała się do wątpliwości męża.

radość mnie rozpiera, wreszcie coś dobrego się wydarzy, tyle nieszczęść dokoła.
ale cieszyć się otwarcie będę po fakcie.
i tęsknić będę za moimi burymi gówniarkami. potwornie.

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 16:17

noemik pisze:Tweety, a gdzie kupiłas?
Bo ja też jestem w termoforkowej potrzebie.
:-)


a w mojej aptece na pl. Inwalidów ale zamawiali mi specjalnie, bo nie było na stanie. Mogę zamówić.
Mam dobre wieści na temat Leny i Lusi, idą do domu obydwie, co prawda z uwagą, że gdyby coś, gdyby państwo sobie nie radzili z dwiema kotkami to będzie możliwość ewentualnego zwrotu jednej. Tzn pani mówiła, że sobie nie wyobraża zwrotu ale gdyby nastąpiła ostateczna ostateczność, to żeby miała taką furtkę

Druga dobra wiadomość, to to, że Kosma pojechała ze swoim "złym" Krzysiem i zabrali dwie malizny ze schronu i jadą do Chirona.
Trzecia wiadomość - zła - jeden z maluszków, o którym wczoraj mówiłam Catalinie, a który miał iść do Chirona dzisiaj, już nie żył :cry: :cry: :cry:
W takim tempie to niewielu zdążymy pomóc, trzeba by było jeździć tam codziennie albo zabrać je wszystkie hurtowo oczywiście mając świadomość, że do schronu ciągle trafiają nowe.
Żyć się odniechciewa :cry:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 16:21

noemik pisze:jutro wieczorem Lenka i Lusia jadą do nowego domku. Państwo zdecydowali się na obie.
:D
Pan co prawda zastrzega sobie prawo do zwrotu Lusi, jeśli nie poradzą sobie z dwoma, ale Pani twierdzi, że nie odda za nic ani pół kota. ale uczciwie przyznała się do wątpliwości męża.

radość mnie rozpiera, wreszcie coś dobrego się wydarzy, tyle nieszczęść dokoła.
ale cieszyć się otwarcie będę po fakcie.
i tęsknić będę za moimi burymi gówniarkami. potwornie.


pisałyśmy jednocześnie. A tak btw to Maks chyba tez pojedzie do domu, do tego Torunia.
Mnie pani też mówiła, ze sobie nie wyobraża aby oddać choćby kocią łapkę :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 22, 2008 16:24

Tweety pisze:
noemik pisze:jutro wieczorem Lenka i Lusia jadą do nowego domku. Państwo zdecydowali się na obie.
:D
Pan co prawda zastrzega sobie prawo do zwrotu Lusi, jeśli nie poradzą sobie z dwoma, ale Pani twierdzi, że nie odda za nic ani pół kota. ale uczciwie przyznała się do wątpliwości męża.

radość mnie rozpiera, wreszcie coś dobrego się wydarzy, tyle nieszczęść dokoła.
ale cieszyć się otwarcie będę po fakcie.
i tęsknić będę za moimi burymi gówniarkami. potwornie.


pisałyśmy jednocześnie. A tak btw to Maks chyba tez pojedzie do domu, do tego Torunia.
Mnie pani też mówiła, ze sobie nie wyobraża aby oddać choćby kocią łapkę :wink:

Maksiu kochane moje słoneczko zostanie Toruniakiem? <tak to się odmienia?:)> na jakim etapie są rozmowy?

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia i 37 gości