poznajmy sie...:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 23, 2012 11:57 Re: poznajmy sie...:)

To teraz ja :-)
Na imię mam Sylwia i mam 38 lat. Od roku jestem właścicielką dwuletniej kotki w typie brytyjczyka, którą zaadoptowałam już jako dorosłą. U mnie została wysterylizowana, odkarmiona i odstresowana. Oprócz niej mam jeszcze trzy konie :-)
...I nadszedł czas na dokocenie domu:-) Dlatego też znalazłam się na tym forum. Mam nadzieję, że pomogę jakiemuś nieszczęśliwemu kociakowi odnaleźć szczęście w życiu. :D
Zwierzęta ubogacają nas.

Laverna

 
Posty: 14
Od: Nie lip 22, 2012 21:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 23, 2012 19:51 Re: poznajmy sie...:)

Laverna pisze:To teraz ja :-)
Na imię mam Sylwia i mam 38 lat. Od roku jestem właścicielką dwuletniej kotki w typie brytyjczyka, którą zaadoptowałam już jako dorosłą. U mnie została wysterylizowana, odkarmiona i odstresowana. Oprócz niej mam jeszcze trzy konie :-)
...I nadszedł czas na dokocenie domu:-) Dlatego też znalazłam się na tym forum. Mam nadzieję, że pomogę jakiemuś nieszczęśliwemu kociakowi odnaleźć szczęście w życiu. :D

:ok: :ok: :ok:
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Śro lip 25, 2012 14:13 Re: poznajmy sie...:)

Witam się
Jak na razie poruszam się po forum strasznie nieudolnie :oops:
Mam na imię Asia :-) Staram się pomagać kotom i psom w potrzebie. Moje adoptusie to kocurek (zupełnie nie adopcyjny, wielki, szczerbaty z alergia pokarmową) i amastaffka ze schroniska (alergia pokarmowa i skórna).
Obecnie na dt mam:
niewidomego amstaffa
oraz
4 kociaki które pilnie potrzebują chociaż dt ze względu na moją sytuacje...
viewtopic.php?f=13&t=144488
Pozdrawiam wszystkich serdecznie

AsiaK25

 
Posty: 6
Od: Śro lip 25, 2012 12:28

Post » Śro lip 25, 2012 18:00 Re: poznajmy sie...:)

Laverna pisze:To teraz ja :-)
Na imię mam Sylwia i mam 38 lat. Od roku jestem właścicielką dwuletniej kotki w typie brytyjczyka, którą zaadoptowałam już jako dorosłą. U mnie została wysterylizowana, odkarmiona i odstresowana. Oprócz niej mam jeszcze trzy konie :-)
...I nadszedł czas na dokocenie domu:-) Dlatego też znalazłam się na tym forum. Mam nadzieję, że pomogę jakiemuś nieszczęśliwemu kociakowi odnaleźć szczęście w życiu. :D



witaj :)
kotow potrzebujacych domu, czlowieka, opieki i milosci jest cale mnostwo. To, co na forum to tylko garstka, a ile ich wokol nas, bezdomnych... :roll:
Jednak jest jedno madre powiedzenie, jakos tak brzmi: "ratujac jednego kota nie zmienisz swiata, ale swiat zmieni sie dla jednego kota", tak wiec juz sie ciesze, ze dla jakiegos mruczka zmienisz swiat ( w jego mniemaniu). :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob lip 28, 2012 0:00 Re: poznajmy sie...:)

Witam również jestem nowa, podejrzewam że więcej będę tu czytać niż pisać :wink: Kot pojawił się u nas w domu dość niespodziewanie, ponieważ mój mąż nienawidzi kotów i biorąc z nim ślub wiedziałam o tym :? a teraz historia skąd u mnie kot
Na początku lipca postanowiłam wybrać się z rodziną na działkę. Kiedy przeszłam światła, usłyszałam w krzakach na skraju parku przeraźliwe miałczenie. Nie miałam czasu sprawdzić dokładnie co się dzieje, ponieważ moje dzieci odjechały już dość daleko rowerami. Kiedy wracaliśmy do domu około godz. 20:00 w krzakach było nadal słychać rozpaczliwe miałczenie. Ruszyłam na poszukiwanie kociaka. Weszłam w krzaki, okazały się bardzo gęste i zaśmiecone. Odkryłam również, że żule spędzający całe nieopodal, zrobili sobie z tego miejsca toaletę. Jednak chęć znalezienia miałczącego nieszczęścia, była silniejsza od pokusy, by uciec stamtąd jak najszybciej. W końcu zauważyłam maleńką biało czarną kuleczkę pochłaniającą zdechłego gawrona. Kiedy tylko się zbliżyłam maluch uciekł w chaszcze. Tego samego dnia skończyła się ładna pogoda i nastał czas wielkich burz, wiatrów, zimna i gradobić. Każdego wieczora, kiedy kładłam się spać, myślałam o mokrym i zmarzniętym kociaku siedzącym w krzakach kilkaset metrów od mojego domu. Kiedy nie padało widywałam ją siedzącą przy płocie, zajętą obserwacją ruchu na skrzyżowaniu. Przez ponad dwa tygodnie wielokrotnie usiłowałam ją złapać. Jednak bezskutecznie. Mieszkam w jarocinie nadszedł czwartek poprzedzający festiwal (przyjechało około 10tyś ludzi). Coraz więcej ludzi zaczęło się pojawiać na ulicach, myśl o bezdomnym maluchu ciągle pojawiała się w mojej głowie. Obawiałam się, że ktoś może jej wyrządzić krzywdę w trakcie trwania festiwalu. Pod wieczór kupiłam z dziećmi paczkę karmy dla kota, i poszliśmy wywabiać futrzaka z kryjówki. Po trzech godzinach siedzenia przy krzakach, wołania kici kici, oraz podrzucaniu malcowi karmy pod nos kotek stracił czujność. Wychudzona drobina odwróciła się do nas plecami i wtedy udało mi się ją złapać. Nie wyglądała na słodkiego kociaka kiedy ją złapałam.... Dzieci były pełne tryumfu jakbyśmy wygrali złoto na olimpiadzie. Kotka początkowo była bardzo zestresowana, chowała się za meble. Jednak dzieci niezrażone tym zachowaniem podkładały jej pod nos jedzenie i miseczkę z wodą. Zabraliśmy ją również do weterynarza, który podał jej środek na odrobaczenie. Po 24 godzinach, kiedy dotarło do niej, że jej życie właśnie zmieniło się o 180 stopni dała się w końcu wziąć na ręce. Usunęłam jej z czoła kleszcza giganta, wyczyściłam czarne od błota uszy i wykąpałam. Po tygodniu mieszkania z nami Plamka (tak ją nazwały dzieci) w niczym nie przypomina brudnego i wygłodzonego dzikusa. Początkowo obawiałam się, że kociak będzie siedział całymi dniami w kącie przerażony dynamiką i niewyczerpaną energią moich dość głośnych dzieci. Jednak okazało się że ich głośna zabawa nie robi na niej najmniejszego wrażenia. Wygląda na radosną i bardzo zadowoloną kotkę. Mój mąż nie wyglądał na zadowolonego gdy synek obwieścił mu że w domu jest kot i siedzi pod łóżkiem. Ale chyba coś w nim się powoli przełamuje bo kociak zamiast trafić do schroniska nadal mieszka u nas :) pozdrawiam ewa
Obrazek
Podróż jest lepsza od dotarcia do celu.Liczy się to co człowiek przeżyje krocząc obraną drogą potknięcia, upadki, przyjaźnie. Trzeba tylko wierzyć, że przyszłość ułoży się po naszej myśli.

ewahejduk

 
Posty: 163
Od: Nie lip 22, 2012 20:04
Lokalizacja: jarocin

Post » Sob lip 28, 2012 12:04 Re: poznajmy sie...:)

Piękna historia, aż mi się oczy zaszkliły...

I serdecznie witamy na MIAU!
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Sob lip 28, 2012 13:38 Re: poznajmy sie...:)

Cudowna historia :D Oby takich fajnych ludzi było więcej :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 31, 2012 11:25 Re: poznajmy sie...:)

Czesc kociarze ;-)
Jestem szczęśliwą pancią kotki trikolorki Miśki od listopada 2007.
Miśka znalazla sie u mnie niespodziewanie ( jak to zwykle bywa) .Przeprowadzałam sie z Warszawskiego Mokotowa na Ursynów ( Makolągwy zaznaczam ulicę gdyż wyczytałam iż są na forum kociomaniaki z tej własnie uliczki :D ) Powracajać do tematu dwa dni przed przeprowadzką zachorował mój kotek Mińciu ,jak się okazało jakaś wstretna postać prawdobodobnie go podtruła i niestety Mińcia musiałam uśpic gdyż meczył sie i dottore nie dawał rady mu pomóc ) Dramat łzy z powodu kotka ukochanego i ta cholerna przeprowadzka .. wszystko nie tak miało być .
Przyszedł dzień przeprowadzki ( 10 listopad 2007) nowe miejsce wszystko nowe bleee tysiąć spraw zalatwianie rozpakowywanie wreszcie nadszedł spokoj .Net działa strony przegladane ale ale .. jak tu żyć bez kotka.Dobra ! podjełam decyzje nie dam rady w tym nowym mieszkaniu bez stworzenia (pamieć o Mińciu siedzi siedzi i siedzi w głowie czy moge tak szybko miec innego kotka czy pokocham go tak jak Ciebie kochany szaraku ) ech .. co ma byc to bedzie .Zaczęłam szukac ''kotki do adpocji' tysiące kotków :wink: ..którego zabrać ? patrze jest gromada maluszków w tym RUDY !! mój ci mój !! dzwonie okazauje sie ze kotek juz zamowiony ale patrze a obok siedzi malutki kolorowy piekny cudny kokosz,z nadzieja pytam pana czy jeszcze jest do oddania i okazuje sie ze tak .Kot na Białołece ja Ursynów mówie panu jadeeeeeeee bede u pana wieczorem hehe ale sprytny pan pyta skad jade i odpowiada ze wlasnie wieczorem ma przyjechac dziewczyna z Ursynowa po RUDEGO ! wiec może zadzwonie dogadam sie i ona przywiezie moją kicie. Tak tez zrobiłam dziewczę przywiozło z tata dwa kotki swojego i mojego ( jak sie okazało miesięczną kotkę) .Piszczałka powoli przyzwyczaiła sie do nowego miejsca (zsikawszy się juz po 15 min na parkiet) kuweta ogarnięta po nocy jedzenie pałaszowane mleczko Whiskasa pycha mruczando grane co chwile spanie na szyjii itp itd ....Została jest i mam nadzieje że bedzie z nami dłuugo .Jest fantastyczną śliczną Miśką .Szkoda ze nie moge wstawić zdjęć ale może mieszkancy Ursynowskiej ulicy Makolągwy ja znają ;-)) serdecznie pozdrawiam wraz z Miśka
Sandra :kotek:
Mrauuuuk ......

sanczi

 
Posty: 2
Od: Pon lip 30, 2012 21:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 01, 2012 0:33 Re: poznajmy sie...:)

Witaj, sanczi 8) To nie jest tak, że tracąc jednego kotka nie możemy zbyt szybko szukać nowego. Tego utraconego i tak nie zapomnimy, był jedyny w swoim rodzaju i kochany - ale tyle ich czeka na nowy dom, że grzechem by było kazać im czekać dłużej dlatego, że my musimy sobie dać czas na żałobę :( Oczywiście nie każdy tak potrafi, czasem dziura po utraconym jest zbyt bolesna... Ale ja tam wiem, jak to jest - w ciągu miesiąca po stracie mojej pięknej Cipiór już mimochodem szperałam po ogłoszeniach :wink:

Przypuszczam, że Miśka cudna jest - uwielbiam trikolorki i kiedyś na pewno będę miała takie kolorowe cudo :wink:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 01, 2012 10:24 Re: poznajmy sie...:)

Dziekuje za miłe powitanie ;-)
Oj tak ciezko było ale Miska daje tyle radosci i psot ze jestem uhahana po pas.Wiecie na Mokotowie był duzy ogrodek a miałam wtedy kotke znaleziona na Chopina w Warszawie ( rodowita damesa ze smietnika ) na poczatku myslalam ze to kocurek ktory mial nazywac sie Gacek coz okazało sie ze to Gacusia :ryk: .Popełniłam bład nie sterylizujac jej a dajac zastrzyki co dało zupełnie niespodziewane 7 dodatkowych małych upiorkow !! upiorki rosły szalały Gremlinsy przy nich to małe miki ;-) Podrosły zostały oddane ciociom wujkom kolegom i zostal tylko mały Minciu ..Gacia odeszła w wieku 15 lat.
Fajne czasy super koty a teraz Miska :1luvu:
Mrauuuuk ......

sanczi

 
Posty: 2
Od: Pon lip 30, 2012 21:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 05, 2012 0:49 Re: poznajmy sie...:)

Witam wszystkich !Baśka , wiek stateczny 37 latek :twisted: , dwa kundelki -przybłędki(sunia 10 lat , piesek ok 6 ) , jeden kocur . Chomisia pożegnałam w ostatni piątek . Kocham wszelkie stworzenia i mam szczęscie właśnie do takich przybłędek :? Mam wrażenie , że to one mnie wybierają , przyczepiają się a ja im nie umiem odmówić .Mój tż zarazony przeze mnie zwierzolubstwem . Chcę miec domek , takie tam marzenie :D

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pon sie 20, 2012 18:38 Re: poznajmy sie...:)

Cześć :) :kotek:
Mam na imię Monika i mam 28 lat i mieszkam w Poznaniu.Jestem mężatką i od 6 lat szczęśliwą mamą pewnego łobuziaka o imieniu Maciej :)
Czytam was już od jakiegoś czasu ... bo od dawna marzyłam żeby mieć kota , a zanim sie człowiek zdecyduje na tak poważny krok , nasuwa sie wiele pytań..Poza tym musiałam jeszcze przekonać do tego pomysłu mojego małżonka.. a w takiej rozmowie potrzebne są silne argumenty :)
I po 2 miesiącach namawiania udało się ...29 lipca do naszego domku trafił Złosiej - nasz czarno biały łobuziak ( a wygląda tak: http://www.flickr.com/photos/lilusia/77 ... /lightbox/
Dla Złosia założyłam osobny obszerniejszy wątek tu:) viewtopic.php?f=1&t=145371
Tak więc witam wszystkich serdecznie:))

Lilka Mrau

 
Posty: 2554
Od: Pon sie 20, 2012 16:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 30, 2012 10:18 Re: poznajmy sie...:)

Witam się i ja ;)

na imie dano mi Paulina, ale większość ludzi zwraca się do mnie Koczi ;) mam prawie 20 lat, studiuję (a raczej staram się to robić :P) w stolicy, a pochodzę ze wschodu ;)
od zawsze zwierzolubna, u babci miałam styczność z psami, kotami i resztą gospodarstwa, w domu zaczęło się od znalezionej myszki, poprzez chomiki (mamo! kup chomiczka!), psa (niestety w wieku 16 lat odszedł), rybki, a kończąc na już takich moich-moich szczurach. obecnie mieszkają ze mną dwa patyczaki i od dwóch dni kociak, który szuka imienia i daje mi popalić od rana :P

Koczi

 
Posty: 957
Od: Czw sie 30, 2012 6:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 05, 2012 22:16 Re: poznajmy sie...:)

To ja za resztą!

Witam się.
Katarzyna, jak poprzedniczka lat prawie 20. W moim życiu przewinęło się wiele zwierząt. Od kociąt, poprzez psy, papugi, szczury i pająki. Z czego tych ostatnich nie cierpię, ale to tez zwierzę i kochac trzeba! :ryk:
Obecnie, jeśli o kocie pieszczochy chodzi, w domu mam dwóch starszych panów - Puchatka i Murzyna oraz jednego młodego delikwenta - Cygana. Los tak chciał, że pewnie zostanę taką samą kociarą jak moja mama, która nie wyobraża sobie życia bez towarzystwa podążających za nią jak cień dwóch par miękkich łapek. Z czego w naszym przypadku takich par jest sześć.
Dwa tygodnie temu opuściła nas cudowna kotka - Tosia. Kocia indywidualistka, która zabierała głos tylko wtedy, gdy chciała oznajmić całemu światu, że potrzebuje faceta.

wrau

 
Posty: 11
Od: Śro wrz 05, 2012 21:49

Post » Czw wrz 06, 2012 8:41 Re: poznajmy sie...:)

wrau pisze:To ja za resztą!

Witam się.
Katarzyna, jak poprzedniczka lat prawie 20. W moim życiu przewinęło się wiele zwierząt. Od kociąt, poprzez psy, papugi, szczury i pająki. Z czego tych ostatnich nie cierpię, ale to tez zwierzę i kochac trzeba! :ryk:
Obecnie, jeśli o kocie pieszczochy chodzi, w domu mam dwóch starszych panów - Puchatka i Murzyna oraz jednego młodego delikwenta - Cygana. Los tak chciał, że pewnie zostanę taką samą kociarą jak moja mama, która nie wyobraża sobie życia bez towarzystwa podążających za nią jak cień dwóch par miękkich łapek. Z czego w naszym przypadku takich par jest sześć.
Dwa tygodnie temu opuściła nas cudowna kotka - Tosia. Kocia indywidualistka, która zabierała głos tylko wtedy, gdy chciała oznajmić całemu światu, że potrzebuje faceta.

Witaj serdecznie:)) :D :D

Lilka Mrau

 
Posty: 2554
Od: Pon sie 20, 2012 16:15
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Majestic-12 [Bot] i 400 gości