W końcu po dwóch tygodniach śimeciowego karmienia przyjechało jedzonko i Mika zjadła nawet sporą porcję z apetytem. źle znosi moje podróżowanie i krótkie bycie w domu oraz chorowanie kolejny weekend. Jest wystraszona i spłoszona. Problem z łapaniem do podania leków/kroplówek - ostatnio znów pół godziny biegania po pokoju. Dzisiaj miałam kryzys - zginanie się, łazenie po i za łózkiem z osłabieniem , kaszlem i kkatarem dało mi się we znaki. No ale się udało. A potem pałaszowały wszystkie cztery pieczony przez moją Mamę schab (wyjątkowo mało przyprawiony, łagodny i kkruchy - Mika aż cała drży ze szczęścia

).
Wet o wątrobie Nutusi powiedziała, ze usg jest bardzo dobre , bo się spodziewała gorszych rzeczy. Choruje wątroba i to w niedużym stopniu tzn takim, w który się sama zregeneruje. Zaleciła dietę i hepatiale.
Jedyne co jest nie fajne to, ze Nutka wymiotuje. A plamki w oku mam oniecznie pokazać okuliście - może to być nic , a może coś powaznego i nie można tego bagatelizować.
I tak sobie żyjemy... Fotki by się przydały, ku pamięci..
