hanelka już od wczoraj w domu, ponoć nad morzem było świetnie (choć zimno, tak jak w Warszawie. NIe ma to jak szczęście do pogody na wyjeździe)
niestety padł jej komputer - akurat wtedy gdy włączał go ten 1/2 Korciaczek:/
tym razem nikt nie nasikał do bułek;-) - bo ogólnie koty były grzeczne i kochane, pies oczywiście też
strasznie stateczne, spokojne tym razem, choć oczywiście MAniek nie mógł sobie odpuścić włamów do szafek o świcie. TAk z hukiem najlepiej. Im więcej hałasu tym zabawniej. Ale ogólnie żadnych wyskoków ze strony bandy. JEdnyne co to cwaniakowały strasznie i grały na uczuciach tak że się nie dało czasem z nimi wytrzymać;-) Że umierające z głodu (tak bardzo, że aż sumienie kaleczyły), choć oczywiście jadły trzy godziny temu. Ale nie. ONe naprawdę umierające...i wtedy tak strasznie patrzyły w oczy, że z trudem się nie wymiękało przy nich. A przecież harmonogram dnia musiał być. KArmienie o ścisłych porach
przy hanelce tak nie robiły. Cwaniaki wstrętne;-)
...poza tym spały, czasem się ktoś z kimś pogonił, dużo się kleiły, szczególnie BAśka i Chajka. FAjne koty z nich po prostu
z psa oczywiście też fajny...pies;-)
KArdamon czyli tak zwana Ruda Pokraka:-)




zdjęć innych kotów niestety nie ma z racji potwornego lenistwa

edit: niesamowicie pusto u hanelki bez Piotrka i Franka!