Koty z ul. Batorego, 11 wysterylizowanych! TYCHY

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 13, 2012 8:17 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

witam szanowne grono :)

Byłam karmić w niedzielę. Pierwszy raz w godzinach dopołudniowych :) Czarne miseczki zostawione przez Koci ojca są naprawdę świetne. Pod smietnikiem woda była zamarznięta ale łatwo udało mi się ją wyłupać.
Na murku woda była cała wypita więc nalałam w dwa pojemniki. było sporo czarnych kotów, dwa wogole mną się nie przejmowały i od razu zajęły się chrupkami. Była też jedna kotka taka brązowo - ruda - taka wysterylizowana przez nas w ubiegłym roku.

Muszę powiedzieć, że grafik dzisiaj rano mnie mile zaskoczył :) nie pozostaje mi nic innego jak "zając" dni w przyszłym tygodniu. Mogę karmić w poniedziałek i środę.

Miłego tygodnia :)

neska25

 
Posty: 308
Od: Wto sty 18, 2011 9:11

Post » Pon lut 13, 2012 8:23 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

co do tego pana, to starszy facet, wątpię, żeby miał komórkę, wiem tylko, że mieszka pod nr 8 w tej klatce na wprost

a na pchły mam środek w spryskiwaczu, po prostu psika się posłania i podłogę

poniedziałek - znajoma
wtorek - kaja555
środa - Kociara82
czwartek - znajoma
piątek - kociojciec
sobota - kociojciec
niedziela - caldien
poniedziałek - neska25
wtorek -
środa - neska25
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pon lut 13, 2012 8:56 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Pan ma na nazwisko Strug (o ile nie pomyliłam). wiem, że ma problemy z innymi ludzmi z klatki odnośnie dokarmianych zwierząt.. Ostatnimi czasy mało go widuje. Z tego co wiem Pan choruje.

neska25

 
Posty: 308
Od: Wto sty 18, 2011 9:11

Post » Pon lut 13, 2012 18:31 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Przykro mi słyszeć, że Pan Strug ma problemy z innymi ludźmi. Niestety nie pierwszy raz spotykam się z takim brakiem tolerancji. Koty - źle, myszy i szczury w piwnicach - też źle... Szlag mnie trafia na myśl, że komuś może przeszkadzać dokarmianie zwierząt. Zastanawiam się na przeciw czego jest ta klatka - murku ze stylową parasolką czy śmietnika? Jak znajdę czas w rozsądnych godzinach to postaram się z nim pogadać. Odnośnie grafiku to jak tak dalej pójdzie to za jakiś czas będzie trzeba rezerwować z kilkutygodniowym wyprzedzeniem :ok:
Robiąc tak niewiele można zmienić tak dużo...

kociojciec

 
Posty: 64
Od: Pt lut 03, 2012 18:04

Post » Pon lut 13, 2012 18:54 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

to ten blok gdzie jest ta restauracja chinska o ile sie nie myle, albo ten drugi.... w kazdym badz razie nie bedziesz mial problemow z trafieniem tam :)

co do dokarmiania i klopotow... jedna z forumowiczek z Rudy Slaskiej dostala za dokarmianie mandat 400 zl. Wlasciwie nie za dokarmianie ale za-jak to zostalo ujete-"ZASMIECANIE". Wlasnie poprzez karmienie. Tak wiec nic mnie juz nie zdziwi chyba w tym temacie :roll:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pon lut 13, 2012 20:14 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Pan mieszka w bloku przy śmietniku. Jest to połączenie ulicy Batorego 79 (klatka rogowa) z ul. Budowalnych (blok tworzliterę L jedna część to Budowalnych - ta od ulicy a druga Budowalnych - ta przy śmietniku). Pan mieszka w klatce po lewej stronie od tej rogowej klatki. Niestety na "naszym" osiedlu ludzie unikają tematu dokarmiania kotów.

neska25

 
Posty: 308
Od: Wto sty 18, 2011 9:11

Post » Wto lut 14, 2012 7:55 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

możemy się kiedyś umówić, żeby pójść z wizytą do tego pana, ale ja też teraz chwilowo jestem zabiegana, więc na pewno nie w tym tygodniu

moim zdaniem mieszkańcy zauważyli, że koty są sterylizowane i nastroje są już trochę lepsze, więc nic tylko działać dalej :ok:

niestety karmicielka robi nam złą opinię, bo to co ona wyrzuca na ziemię to faktycznie można nazwać zaśmiecaniem
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Wto lut 14, 2012 14:40 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

do niej sie ludzie przyzwyczili juz i nie zwracaja na nia uwagi.

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro lut 15, 2012 7:28 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Wczoraj jak byłam to było chyba z 15 kotów razem w obu miejscach

pudełka od kociegoojca faktycznie są bardzo praktyczne, łatwo się je opróżnia

spotkałam też karmicielkę, znowu strasznie narzekała, ze nikt tu w te mrozy to kotów nie karmił, bo jak ona była to nic nie miały i się rzucały na jedzenie - już nie mam siły z nią dyskutować, powiedziałam, że codziennie ktoś był ale nie chodzimy w jej godzinach, zazwyczaj po niej, a na następny dzień to już jest zjedzone to co ma zobaczyć w miskach, ale do niej to i tak nie dociera

znowu mówiła, że żle się czuje i że chyba przestanie całkiem chodzić, zachęcałam ją do tego bo my mamy już te miejsca obsadzone i szczerze mówiąc to trochę to jej "jedzenie" mnie denerwuje bo wciska to do naszych pojemników, które potem do niczego się już nie nadają po takim mleku czy zupie

ale moim zdaniem to tylko jej narzekanie i dalej będzie chodzić, bo przecieć chodzi i tak do MOPsu na obiady

Neska25 - zostawiłam Ci znowu karmę w zoologicznym do odbioru :wink:
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Śro lut 15, 2012 11:13 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Mnie również niemile zaskoczył widok zamarzniętego obiadu w pojemnikach. Faktem jest, że po takiej zlewce to ciężko do czegokolwiek je ponownie wykorzystać. Nie robi tego złośliwie tylko uważa, że jest to właściwe. Myślę, że nierealnym jest przekonanie jej do niedokarmiania obiadami ale warto skupić się na przekonaniu jej, że jest pełna obsada i koty mają się dobrze. Powinna sobie odpocząć i przekonać się, że wszystko jest ok. A swoją drogą to przez wyrzucanie jej zamarzniętego jedzenia do kosza stwarzamy wrażenie, że to koty wszystko wyjadają. Bo co przychodzi następnego dnia to obiadu z poprzedniego nie ma. Tak sobie pomyślałem.

Fajnie, że temperatura wyższa. Przynajmniej woda nie będzie tak szybko zamarzała.
Co do pana od piwnicy to jestem chętny aby wspólnie się do niego wybrać. Znajdź Kasiu jakiś wolny czas i zadzwoń do mnie. Ja się dostosuję.

Mój maluszek jest właśnie u weta. O 12 odbieram go po kastracji. Niby rutynowy zabieg ale się denerwujemy. :(
Robiąc tak niewiele można zmienić tak dużo...

kociojciec

 
Posty: 64
Od: Pt lut 03, 2012 18:04

Post » Śro lut 15, 2012 12:46 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Kciuki za kastrację :ok:
Musiał już nieżle dokazywać :)

Mnie pasuje na wizytę u tego pana we wtorek lub czwartek o 16.30 w przyszłym tygodniu, ewentualnie może też być piątek.

Zapomniałam powiedzieć, że wczoraj jak dałam im dwie puszki to koty tak wcinały, że nie chciały się odsunąć jak dodawałam jedzenie. Jednego czarnego chciałam tak delikatnie odsunąć, a on ani drgnie i jeszcze na mnie warczy, bo myślał że chcę jego jedzenie :) Drugi to samo, wlazł mi pomiędzy dwie ręce i ani myśli uciekać.

Za niedługo trzeba pomyśleć o szukaniu domu dla kilku sztuk, bo całkiem oswojone się robią.

Co do karmicielki, to cieżko jest nie wyrzucić tego co ona zostawia, bo jak to zostawić, to niezły bajzel będzie.
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Śro lut 15, 2012 16:44 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Z tego co przeczytałem zrozumiałem, że dajesz im mokre jedzenie. Jakie i ile? Fajne urozmaicenie. Chciałbym spróbować zanim znów mrozy przyjdą.
Co do szukania domków to jestem tego samego zdania. Jak pisałem wcześniej - zero krępacji przy mojej pierwszej wizycie (obcego).
Dzięki za kciuki za maluszka. Właśnie przed chwilą podprowadził mi całą kromkę suchego chleba z talerza - taki głodny jest. Dogoniłem, odebrałem. Jeszcze do 23 musi wytrzymać bez jedzenia. Godzinę po odebraniu od weta ganiał i przynosił piłeczki do zabawy. I nie było mocnych, żeby go powstrzymać przed szaleństwami.
Jeżeli chodzi o spotkanie w sprawie piwnicy to zadzwoń do mnie 1 dzień przed i to wystarczy. Termin zostawiam Tobie.
A odnośnie karmicielki - to fakt. Bez uporządkowania tego (jak to nazwałaś) bajzlu źle mogłoby się dziać.
Mnie jedynie smuci, że z zaangażowania i miłości może być tyle bałaganu. To jak głaskać kota tak intensywnie aż pozbawi się go sierści. Chęci dobre -technika niestety nie...
Robiąc tak niewiele można zmienić tak dużo...

kociojciec

 
Posty: 64
Od: Pt lut 03, 2012 18:04

Post » Czw lut 16, 2012 8:27 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

no niestety są tacy ludzie, u mnie w pracy 2 lata walczyłam, żeby nie dawali kotom mleka, wreszcie się udało :)

a koty na Batorego to na prawdę coraz bardziej takie "do ludzia" się robią, żeby im ktoś krzywdy nie zrobił

jest jedna czarna, całkiem oswojona, robi baranki do ręki, ale nigdy nie wiem która to jest póki nie da się pogłaskać, bo czarnych jest najwięcej :)
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pt lut 17, 2012 7:24 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

aha, co do puszek to daję najczęściej takie tanie Hiltona, bardzo je lubią

jedną na murku i jedną pod śmietnikiem, chyba że pod śmietnikiem nie ma kota to wtedy dwie na murku
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

Post » Pt lut 17, 2012 7:33 Re: Koty z ul. Batorego,TYCHY! 11 wysterylizowanych!

Chciałam wszystkich z naszego wątku poinformować, że nie mamy już wspracia ze zbiórek suchej karmy na akcjach adopcyjnych w Realu, nie wiem skąd weżmiemy pieniądze na kupowanie worka karmy co 2 tygodnie:
viewtopic.php?f=1&t=132921&start=1335

Gaga pisze:W związku z zakończeniem akcji adopcyjnych w REALU postanowiłam napisać sprostowanie dotyczące powodu dla którego zostały one zakończone.

Dzięki Aleksandrze Wodeckiej (nick Benita), akcje adopcyjne w REALU prowadzone przez grupę EDANO były już od trzech lat. Akcje zawsze odbywały się zgodnie z przepisami stawianymi przez Inspekcję Weterynaryjną. Na żadnej akcji nigdy nie było jakichkolwiek wizyt sanepidu.

Zakończenie akcji zawdzięczamy zdecydowanie innym powodom i zawiści konkretnym osobom. Jednak wnioski bardzo proszę, by zainteresowane osoby same wyciągły z poniższych cytatów skopiowanych przeze mnie z wątku.

Kociara82 pisze:Jutro bede dzwonic do REALA w sprawie wystaw adopcyjnych, by sie umowic z osoba ktora o tym decyduje na konkretny termin na rozmowy... Jest szansa :ok:

Kociara82 pisze:w poniedzialek bede probowala albo jeszcze raz zadzwonic w sprawie wystaw w realu albo sie tam przejde osobiscie, bo mnie rozlaczylo przy poprzedniej rozmowie, a zdazylam sie tylko dowiedziec, ze p.dyrektor zgodzila sie tylko na jedna grupe, czyli albo edano albo my. To bedzie do wyjasnienia.

Kociara82 pisze:Wiesci z reala:

Bylam dzis na wstepnej rozmowie w sprawie wystaw adopcyjnych. Nie bylo p.dyrektor, rozmawialam z asystentka, ktora nie specjalnie orientuje sie jak wygladaja wystawy tam, na jakich zasadach sie odbywaja. Powiedzialam, jak my chcemy to zrobic, na jakich zasadach beda sie opieraly nasze akcje. Sa pewne drobne przeszkody, ale mysle, ze moze sie uda je pokonac. Byc moze bedziemy musialy isc na pewne ustepstwa, ale ok, ja jestem w stanie pojsc na ugode w wielu kwestiach, natomiast warunek mam jeden: jesli my czegos nie bedziemy mogly robic (np zbierac pieniedzy), to ok, o ile tamta grupa tez nie bedzie mogla. Dlaczego niby mamy byc gorsze od nich? Wporzadku, jesli zgode na wystawy uzyskamy pod warunkiem nie zbierania pieniedzy czy karmy-ok, jesli i tamta grupa nie bedzie mogla. W przeciwnym przypadku nie pozwole na to, by nas traktowano jak jakas "gorsza kategorie". No bo dlaczego one beda mogly a my nie? W poniedzialek lub wtorek mam dzwonic do p.dyrektor by sie na konkretna rozmowe umowic, poniewaz asystentka nawet nie wie, jake dokumenty trzeba przedstawic. Tak wiec schody schodami, ale zobaczymy, co da sie zrobic. :)

Ewciia pisze:Jak nie Real to TESCO :)

Kociara82 pisze:zobaczymy, najpierw zrobimy wszystko co bedzie mozna, zeby akcje odbywaly sie w realu. W Tesco jest malo miejsca, obawiam sie, ze troche za malo moze byc... :roll: ale pozyjemy-zobaczymy.

Ewciia pisze: W TESCO nie ma tak źle z tym miejscem :) i dużo ludzi tam ciągle jest ...

Kociara82 pisze:aha, czy ktos moze z Justa w sobote isc do reala na rozmowe do dyrektorki w sprawie organizowania wystaw? Ja niestety chora jestem, mam zakaz wychodzenia z domu do konca tygodnia, nic tylko lezec caly czas. :roll:

Kociara82 pisze:jest duza szansa, ze bedziemy mogli wystawiac nasze mrusie na wystawach w realu :ok:

izydorka pisze:wystawiać i zbierać karmę czy tylko wystawiać?

Kociara82 pisze:nie wiem jeszcze, mam miec telefon jutro w tej sprawie, moze bede wiedziala cos konkretnego. Mam nadzieje, ze uda sie i jedno i drugie, ale na dzien dzisiejszy nie wiem nawet czy bedziemy mogly robic osobne wystawy, czy katem u dziewczyn... byloby idealnie jakbysmy osobno mogly miec, ale jak sie nie da, to dobre i to, ze kawalek miejsca ustapia.

izydorka pisze:one tam ostatnio dużo miejsca nie zajmowały...

Kociara82 pisze:nie o to chodzi, ze one zajmuja duzo miejsca, ale nie chca dobrowolnie nam miejsca udostepnic

Justa&Zwierzaki pisze:Dokładnie , juz nie raz prosiłyśmy je chociaż o możliwość postawienia chociaz jednej klatki z kotami i nic sie nie dało załatwić :(

Kociara82 pisze:a z reala sie do mnie nie odezwali... coz... jutro najpierw bede sie probowala tam dodzwonic a potem jak to nic nie da to sie tam przejde. Nie pozwole odebrac naszym mrusiom takiej szansy!

Justa&Zwierzaki pisze:I jak dzwoniłaś , bo jak ja do ciebie dzwoniłam to miałaś wyłączona komórkę ...

Kociara82 pisze:dostalam wreszcie tel z reala... niestety... :( nie uzyskalysmy pozwolenia. Ale to nie tak, jak moze sie wydawac. Edano tez juz nie bedzie moglo robic tam akcji-byly 3 pod rzad kontrole sanepidu, ktory zakazal urzadzania tego typu akcji tam. Tak wiec zadnych podobnych akcji wiecej w realu nie bedzie.
Co do Edano... nie bede wypowiadac sie w tej kwestii tutaj, niemniej jednak szkoda tylko zwierzat... Beda sobie musialy dziewczyny poszukac innego miejsca. My tez bedziemy sie rozgladac tu i tam...
Moze nawet jutro sprobuje "wybadac grunt" w 1 miejscu.


Dodam, że dzięki akcjom dom znalazło około 350 zwierząt. Na akcjach adopcyjnych były prezentowane zwierzęta z domów tymczasowych, z tyskiego schroniska jak i psiaki ze schroniska w Oświęcimiu. Na ostatnich dwóch akcjach dom znalazły między innymi cztery schroniskowe staruszki:12-o letni psiak oraz 10-o, 8-o i 13-o letnie sunie, które w schronisku miały niewielkie o ile nie zerowe szanse na dom.

Obecnie pod opieką mamy przeszło 70 kotów i kilkanaście psiaków. Dodatkowo wspomagamy wielu karmicieli dzikich kotów. Jednak przez nieprzemyślane postępowania konkretnych osób nasi podopieczni jak i zwierzaki z dwóch schronisk z którymi współpracujemy straciły sporą szansę na nowe DOMY.

Dlatego uważam, że pisanie przez osoby, które przyczyniły się do zakazania akcji adopcyjnych słów: "szkoda tylko zwierząt" jest zwykła hipokryzją.

Nadmienię jeszcze, że Justa&Zwierzaki zawsze miała naszą zgodę na wystawianie swoich zwierząt. Jednak po pewnych incydentach związanych z dość "wybuchowym" charakterem nie zgadzałyśmy się na jej osobiste uczestnictwo.

Grażyna Adamczyk
dla zainteresowanych podaję mój nr telefonu: 601-294-064
Ostatnio edytowano Pt lut 17, 2012 9:29 przez kaja555, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

kaja555

 
Posty: 7041
Od: Pt lut 08, 2008 12:28
Lokalizacja: Tychy/Wola (śląskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 83 gości