Tytek wiecznygilarz Margolcia Juz Po Operacji .

kochani bardzo prosimy o pomoc i podrzucanie wątku

viewtopic.php?f=1&t=109793

miłego dnia poświątecznego

miłego

dorcia44 pisze:dawno dawno temu mój tata robił nam słynny kogel mogel a jeszcze jak dodał krople cytryny ,pycha ,oczywiście ucierał ręcznie na puch do białości ,mój syn chyba by się z rzy.ał jak bym mu dała
surowe ,słodkie ,mdłe blleee.
a dla mnie mniam mniam

Oj, uwielbiałam kogel-mogel, z kakao, albo z ciepłym mlekiem ... często z podwójnym żółtkiem, utarty prawie na biały puch :roll:

Na święta zrobiłam paschę, prawie tak jak sernik, tylko bez mąki i bez pieczenia, pożarłam prawie sama :oops:

, no, na spółę z sąsiadami :mrgreen:

w trymiga ... młody woli pieczony karczek i musztardę :lol:

Poświąteczne uściski z zimnej, ponurej Łodzi ... i z pracy

następna zła wiadomość ..

kochani bardzo proszę o ciepłe myśli dla Matyldy i modlitwę w jej intencji ,to małe 4 letnie dziecko które przechodzi swoje piekło na ziemi rak .
Było dobrze ,ale tylko chwilę .
dziś dostałam taka informację :cry:

Pani Doroto przesyłam najświeższe informacje.
bardzo cieszyliśmy się pieskiem niestety pod koniec marca wróciły
Matyldzi objawy jak sprzed operacji. Zaniepokoiło to nas i lekarzy więc
musieliśmy wrócić do Wrocławia na obserwację. Piesek został pod dobrą opieką
baci, dziadka i braciszka Seweryna, który zakochał się w piesku chyba
bardziej niż Matylda. Odkąd wyjechaliśmy do Wrocł. śpią razem w łóżku
pod wspólną kołderką. My tymczasem robiliśmy kontrolne badania i rezonans
głowy. Niestety okazało się, że Matylda ma krwiaka, który szybko
należy zoperować bo mocno uciska(stąd zła forma w ostatnim czasie i bóle
głowy). Zabieg trepanacji czaszki odbył się 2 kwietnia, bez większych
powikłań. Niestety utrzymuje się cały czas gorączka i stan zapalny w
organiźmie, którego na razie nie udało się zlokalizować. Jesteśmy z powrotem na
bujwida. To nie koniec złych wiadomości. Mamy również przerzut w inne
miejsce w głowie. CZeka więc nas następna operacja i nawet nie chcę myśleć
co dalej.

Nadzieja nas jednak nie opuszcza, trwamy z rodziną w modlitwie i ufamy
Miłosierdziu Bożemu.

Och Boże

dlaczego dobrych ludzi i niewinne dzieci dotykają takie straszne rzeczy......

Matyldziu, powierzę Cię w swoich modlitwach mojemu Aniołowi, on zaniesię tę modlitwę do Boga.....

Cholera jasna... Nie wolno się poddać! Na przekór wszystkiemu wierzyć, że będzie już tylko lepiej. Choć wiem jak trudne to chwilami...

Ech straszne to jak dzieci chorują

straszne i straszna jest bezradność i ból rodziców :cry:

mój wyrób cukierniczy się udał ,sernik wyszedł palce lizać .

teraz szykuje się do pracy ,strasznie się rozleniwiłam :oops:

a co to będzie w lipcu :strach:

ciezko to czytac Dorotko

Matylda tak sie cieszyła...........

miejmy nadzieję, że Dzieciątko wyzdrowieje, ale to są straszne chwile dla Matyldy i jej Rodziny

to jest wielka tragedia

wszyscy tu kciuki za Matyldę trzymamy :ok:

Witam kochani .

Nawet nie mogę napisać że wiara czyni cuda :cry:

bardzo dziękuje za kciuki ,mysli ,modlitwy ,przekaże rodzicom Matyldy.

bibuś mnie wczoraj po prostu zwaliła z nóg ta wiadomość :cry:

to tylko 4 l. dziecko ,a w jej życiu tylko ból i cierpienie :cry:

Zimni i ponuro.
powinnam jechać odebrać RTG ,powinnam zapisać się na tomografię płuc ..powinna wziąść się za wiosenne porządki ,od śmierci męża ani razu nie myłam szafek w środku :oops:

wszystko tak na prawdę zaniedbałam :oops:

i to już w trakcie choroby ,czas się zebrać do kupy :twisted:

ale to jest tak mało istotne .

Maciuś vel Lizak waży 4.30 :strach: