teraz dostają ronaxan
malutkiemu dziele tabletki 20, a dla doroslych mam 100.
Do oczu jakas specjalna maść robiona 1% tetracykliny
Zdzisia do tego napuchnietego oka dostaje też naclof.
Na poczatku leczenia zareagowały rewelacyjnie, po dwóch dniach poprawa była olbrzymia..ja już swietowałam zwyciestwo
a potem nagle pogorszenie u Zdzisia, Tajfunika, Pampelki...do łzawiacych oczu doszło kaszlenie, charczenie, zapchane nosy nie wiadomo czym bo noski maja suchutkie....w dodatku oczy mruzą od wczoraj Zefirek i Płatek....
zapytam wetke o te antybiotyki, tym bardziej ze ronaxan podobno przestano produkowac i w hurtowni już nie mają...
fakt, chorowanie stada to coś koszmarnego. Nigdy wczesniej nie spotkałam się u mnie z takim chorowaniem na taką skalę. Tym bardziej podziwiam osoby które mają wieksze stadka i umieją to wszytsko ogarnąc...ja już nie mam sił, z płaczem wczoraj wyniosłam sie z pokoju gdzie charczała Pampelka...dobrze ze od pojutrza mam cały tydzien wolnego.
My tak obstawilismy tę chlamydie, mimo ze testów zadnych nie robiono (kasa). Ale co mogłby być innego? Objawy to poczatkowo mruzenie oczu, swiatłowstręt, potem pojawia się załzawienie w strasznych ilosciach, napuchniecie spojówek, kichanie...zaden nie miał zadnej ropy w nosku ani w oczach. Guliwerek miał kłopoty oskrzelowe i mega zapachany nosek. Zefirek miał wczoraj w kąciku taka brunatną wydzielinę.
a...na dodatek z łapką Bursztynka nadal niedobrze. Pod opatrunkiem porobily sie mu mega odlezyny, rany...zasypuje takim zółtym proszkiem, smaruje detromecyną, ale efekt zaden...to zaczyna smierdzieć

dzis jedziemy do lecznicy.