Kacperek pożegnał się z Nami 11 grudnia nagle.
Od początku listopada coś było nie tak, i mówiłam min.Małgorzacie, Magiji, Oberhexe,że Kacper niedługo odejdzie.
Tak czułam.
Nic Go nie bolało, nie cierpiał i to najważniejsze.
Do widzenia Kacpusiu.
Ech, kocie, kocie ... I pomyśleć, że to jego historia przytrzymała mnie przy forum. I podziw dla wytrwałości tylu osób z nim związanych. I radość z pokonania choroby. I jego uroda - taka Kacprowa właśnie...