Ech ,nabroiłam dziś strasznie
Wróciłam z pracusi ,nie zdążyłam się rozebrać przyjechali duzi do Rysia .
Posiedzieli z godzinę lub dłużej i zawiedzeni wyszli ,bo dziś nici z adopcji.
Jutro ,na spokojnie .
Potem miałam jechać zaopiekować się kotami naszej forumowej koleżanki ,wzięłam rower ,poszłam pod górę po nasypie kolejowym i w dół się zrypałam z rowerem ,ślisko

ja to na dupę chlap ,gorzej że rower poleciał a w koszyku były klucze do jej domu .
Szukałam z godzinę ,zmarzłam ,ciemno ,wróciłam do domu po latarkę i dalej poszłam szukać ,nie znalazłam .
Nie znalazłam ani jej ani swoich

tylko portfel był.
Jutro pójdę od nowa .
Głupio mi strasznie ,jeszcze mi się taka sytuacja nie zdarzyła
co mnie podkusiło jechać na rowerze.
Gdybym je włożyła do kieszeni to by się to nie stało ,a ja wrzuciłam do koszyka.
Tyle czasu opiekuje się wyjechanymi ,nigdy nic ,a dziś....
