Luśka na dzień została luzem, stado spokojne i wyluzowane jak przyszłam

. Klatka się myje, koty wcinają kolację. Luśka łazi po balkonie i parapecie, z nikim się nie awanturuje (na razie

). Oby tylko tak dalej ...
Mimo ładnej pogody jestem jakaś przyćmiona, mam trochę fot z DSów ale nie mogę się zebrać, żeby je wstawić

. Ale najważniejsze są wieści od Księcia - już wcześniej okazało się, ze daje się obłaskawić na szczotkę, polubił bardzo czesanie

. A trzy tygodnie i dzień po przyjeździe wybiegł z kryjówki na dźwięk głosu Pani i zaczął się domagać czesania a przy domownikach, w dzień, zaczął chodzić po domu i załatwiać swoje kocie sprawy. Jest jeszcze płochliwy, ale jest z nim kontakt a swoich przywilejów, czyli głaskania, wręcz się domaga, czyli czuje się już pewnie
Ufff ... bardzo się cieszę, że opiekunowie w końcu widują swojego kota

a on się zadomowił a jeszcze bardziej mnie cieszy, że Opiekunowie nie tylko się nie poddali ale tez cierpliwie i z troską szukali wszelkich sposobów, żeby kota otworzyć i pomóc mu się zaaklimatyzować. Drań nie zniżył się do łatwej adopcji ale wysiłki opiekunów zostały uwieńczone sukcesem
