Byliśmy dzisiaj całą familią w bunkrze. Przywitał nas przy drzwiach Oskar. Nowe kocie rezydentki już czują się jak w domu bo wysypały prawie cały żwirek poza klatkę jak zakopywały swój urobek. Dobrze, że byłam z rodzicielem to podniósł klatkę, a ja wymiatałam żwirek. Zdjęcie poniżej pokazuje co narobiły kociczki

Kocice zostały wypuszczone z klateczki. Są przecudowne i przekochane. Dymniaczka bawiła się piórkiem na wędce i jak udało jej się złapać to szarpała i warczała taka była zadowolona z polowania

Druga kocica też się bawiła, zaczepiała troszkę Oskara, który gonił kocice dlatego jeszcze dzisiaj zamknęłam je w klatce przed wyjściem. Myślę, że jeszcze 2-3 dni jak pisała CoolCaty i będzie można towarzystwo luzem puścić.
Ania i Frania są zarąbiste, koty idealne
Dyzio leki wszystkie dostał, warczał troszkę, ale daliśmy radę. Później patrzę a Dyzio na drapaku i słyszę dźwięk lania

Już miał Dyzio reprymendę dostać, a okazało się, że to fontanna z wodą szumiała a nie Dyziowy szczoszek

I jeszcze Ania i Frania:
