Dzisiaj MIkunia przybiegła do mnie radosnym krokiem z pyskiem w esy-floresy z ropy z nosa

przynajmniej wiadomo - antybiotyk. Ale poza ty czuje się naprawdę dobrze, ma apetyt, chęc do zabawy i przychodzi do mnie do łóżka na głaskanie i spanie na moim boku.
Lolek - kicha, ale wariuje bez zmian i apetyt ma. zaciskam palce aby nie złapał tej bakterii bo wtedy nie wiem kiedy i jak go wyadoptuję. W przyszłym tygodniu będę mu musiała zrobic testy zgodnie z ustaleniami z przyszłym dsem.
Najgorzej czuje się Nutusia - strasznie się krztusi, takimi seriami i wczoraj sama zdecydowałam o antybiotyku dla niej. Wieczorem juz nic nie chciała jeśc, dałam unidox w masle, nie za bardzo dobrze ale to było jedyne rozwiązanie. Dzisiaj troszkę zjadła mokrego (czyli ciut lepiej?) i sporo chrupek. Przejście z mokrej karmy na suchą to wyraxny objaw chorej krtani, ale dobrze ze chociaż je chrupki. Jej nie nakarmię sama. Natomiast to co ma inaczej niż pozostałe z krtanią to serie krztuszenia się własnie po jedzeniu mokrej karmy. Ciekawe.
Notusia też się źle czuje, ale wybiegła na korytarz wczoraj do zabawy lecz bardziej niż zabawy potrzebuje głaskania i przytulania. Na szczęście je.
Milenka tak jak Notusia.
DeeDee nie je, ale to zdecydowanie inny kot od wczorajszego popołudnia. Zainteresowana jedzeniem jest, zje troszkę (dosłownie kilka) chrupek, ale ma żywe oczęta, chęc do zabawy, nie chowa się po katach, biega z ogonem w górze. odstawiam jej antybiotyk, zobaczymy czy wróci apetyt. Ta duża kocica wygląda lekko przerażająco z takimi zapadniętymi boczkami.
