annskr pisze:Duszek686 pisze:Aniu, wiem, że jesteś zła...
Strasznie mi przykro, że kotka urodziła...
Szkoda, że tak wyszło, ale ja się jakoś winna tej sytuacji nie czuję...
Wpisałam prośbę o zajęcie się sprawą na wątku " po drugiej stronie podwórka".
Wchodziłam tam przez 2 kolejne dni, ale odzewu nie było.
Przykro mi, ale nie śledzę wszystkich wątków na forum, nie codziennie zaglądam na każdy... W pracy w ogóle nie mam dostępu do netu...
Jeśli ktoś chce się ze mną skontaktować, najlepiej zadzwonić, wysłać sms-a czy choćby pw.
Nic takiego nie dostałam.
Jak tylko dowiedziałam się, że chcesz pomóc - podałam Ci telefon...
Z P. Małgosią też się rozmawiało na temat kotki mało konkretnie...
Bo niby przychodzi, ale właściwie nie zawsze... Kiedy - to ona nie wie... Kiedy jest karmiona - też nie bardzo wie... Potem mówiła, że kotka przestała przychodzić... itd...
Sama się tym zająć nie mogę... Ze względów czasowych i finansowych również... To dla mnie drugi koniec miasta
P. Małgosia ma dać znać, kiedy będzie wiedziała coś konkretnego - czy maluchy wychodzą i gdzie są... Oczywiście - dam znać - na wątku "podwórkowym"...
Mogę pomóc w łapance, ale sama się tego nie podejmę, bo kompletnie się na tym nie znam...
Trzymam kciuki za Paris i Hiltona![]()
![]()
Ja też nie czytam wszystkich wątków. Z powodów analogicznych jak Ty. Natomiast jeśli jakiś kot potrzebuje pomocy, a ja nie jestem w stanie jej udzielić, wpisuję się na inne łódzkie wątki, wysylam pw, dzwonię.
Mój odzew na wątku był, chyba nawet tego samego dnia - z informacją, że jeśli kotka oswojona, to do kontenera i na sterylkę, jeśli dzika - klatka łapka.
Telefon dostałam do Ciebie w czwarterk 17 lutego - po naszej rozmowie w lecznicy.
Jesteś w grupie wolontariuszek schroniskowych, współpracujesz z Kotylionem, który ma klatki, łapie i sterylizuje koty.
Mnie znasz, wiesz, co robię, widzimy się bardzo często w lecznicy - może wystarczyło zadzwonić do Andorki z Kotyliona, do mnie? Spytać Anie z Centrum, co można zrobić? Nie twierdzę, że daloby się / zdążyło tę kotkę złapać przez okoceniem, ale może warto było spróbować?
Naprawdę, tak jak napisałaś 03.03.2011Duszek686 pisze:Nie wiem, czy coś się da z tym zrobić...
Dla mnie koniec tematu - z prośbą, byś w analogicznej sytuacji albo dała opiekunom kota mój numer, albo mnie - ich, wtedy zadzwonię.
Nie obiecuję, że wszystko złapię, załatwię itp, nie jestem cyborgiem, moje możliwości są bardzo ograniczone, może nawet bardziej niż Twoje,. Ale spróbuję.
I jeszcze prośba - byście zajęły się tą kotką i kociakami za 5-6tygodni. Nie sama, jest Was w końcu grupa. I nie tylko przez opisanie problemu na wątku..
Instrukcja - jeśli kotka dzika, połapać wszystkie kociaki, włożyć je do kontenera, kontener przystawić do klatki i łapać kotkę Jeśli choć jeden kociak zostanie na wolności, mała szansa, że kotka wejdzie. Kociaki do adopcji, kotka do sterylizacji i wypuszczenia. Jeśli kotka oswojna - lapanka pójdzie łatwiej, kotka też do adpcji.
Obsługa klatki łapki jest tak prosta, że najstarsze i naprostsze karmicielki dają sobie z nię radę. Główna i jedyna technika - cierpliwość.
a gdzie podziały się posty z 3 marca?