^JoKot^ cz. 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 01, 2010 10:58 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Dzięki, Zosiu :D

Mały raporcik ;)
Jopop jest wyjechana, więc od poniedziałku przejęliśmy opiekę nad stadkiem u Niej.

Wspólnie z Asią postanowiliśmy nie zabierać Telepka od rodzeństwa, o ile nie zadzieje się nic, co wymagałoby intensywniejszej opieki nad nim - jest mu na pewno raźniej w gromadzie.
W związku z tym dojeżdżamy do niego rano i wieczorem podać leki. Dzisiaj kończymy antybiotyki dożylne i przechodzimy na zastrzyki.
Maluch nadal jest niezborny ruchowo, ale całkiem żwawy i wesoły. Ma apetyt i chęć do szaleństw. Z uszu jakby mniej ropy się leje.
Reszta stadka klatkowego w doskonałych nastrojach, jeden ciut gorączkuje ostatnio, co jednak nie przeszkadza mu wściekać się z rodzeństwem i roznosić klatki :roll:

Krowo-pingwiny z przedpokoju ładnie się leczą.
Pogoda karmi całe towarzystwo i troskliwie wylizuje.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 11:46 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Kochana, jak mogę od Ciebie odebrać te kolczyki? Bo ja mam wizje największego megabazarku kolczykowego na JoKot :lol: Zwłaszcza, że wczoraj dostałam kolejne 3 pary od koleżanki! Moja propozycja jest taka: gdybyście śmigali z Bielan kolczyki można zostawić (dla Zofii od Saszy) w kiosku ruchu na rogu Słowackiego i Hanki Czaki (uliczka za tym nowym apartamentowcem u zbiegu Słowackiego i Popiełuszki. Kiosk mieści się w domu przy Słowackiego 27/33.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 12:19 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Oj, przepraszam, miałam Ci odpisać wczoraj :oops:
A do której ten kiosk jest czynny?
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 13:18 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Aleba pisze:Oj, przepraszam, miałam Ci odpisać wczoraj :oops:
A do której ten kiosk jest czynny?


6-19 :lol:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 13:46 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Ok, to zostawimy dzisiaj przed 19.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 13:47 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Aleba pisze:Ok, to zostawimy dzisiaj przed 19.

Super! Bazar ten widzę OGROMNY :wink:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 13:48 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Na to wyjdzie ;)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 14:48 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Kathrin, czuję się w obowiązku wytłumaczyć wszystko, do czego się odniosłaś.
Potem obiecuję 'zakończyć temat Agis' i zniknąć z tego wątku, bo nic tu po mnie.

_kathrin pisze:Oj Kaśka, nie nakręcaj się już. To, że gdzieś kiedyś powiedziała, że kotka jest jej o niczym nie świadczy.

OK, mówić można dużo i nie zawsze z sensem. Też tak czasami miewam. Ale czym wytłumaczysz fakt, że Agnieszka STANOWCZO nie pozwoliła *anice* na obfotografowanie koteczki w celu zorganizowania pomocy od ślepaczków oraz zamieszczenia ogłoszeń adopcyjnych w necie ?
Dodatkowo, Aneta została wtedy potraktowana w lecznicy w wyjątkowo niekulturalny sposób. Jak, napisze może sama. W efekcie tego: *anika* jest kolejną osoba, która kategorycznie zrezygnowała z wszelkich kontaktów z Boliłapką.

_kathrin pisze:Moje też nie są ogłaszane, jak się do tego zabiorę, to będą. Już jestem beee?

Kwestia ogłaszania może być mniej lub bardziej pilna. Bardziej - bywa np. w przypadku, kiedy domów poszukują zwierzęta specjalnej troski, niełatwe do wyadoptowania. Albo wtedy, kiedy wiadomo, że DT jest tylko TDT - a potem grozi kociakom powrót do brudnej i zimnej klatki w lecznicy.
Poza tym, nie chodzi mi tylko o to, czy Agis sama dała ogłoszenia. Powtarzam: ona UNIEMOŻLIWIŁA ogłaszanie tej kotki komukolwiek innemu.

_kathrin pisze:Twoje teksty z Niebieskim, są ciosem poniżej pasa, nie znasz historii, nie byłaś przy tym, ale Twoja wyobraźnia kreuje scenariusze, które mniemam by Cię uszczęśliwiły. Niebieski umarł na FIV.

Zgadza się, umarł na FIV-a.
Wirus, którego był nosicielem (i żył sobie z tym jak najlepiej w domu Agnieszki przez 2 czy 3 lata), zmutował u niego w wyniku stresu tuż po miesięcznym pobycie w lecznicowej klatce, gdzie Agis była uprzejma zainstalować razem wszystkie swoje cztery koty.
Nie wnikam, co bylo tego przyczyną - nie moja sprawa, zakładam, że były realne powody, dla których koty Agnieszki nie mogly przez cały ten czas przebywać u niej w domu. Wszystko jedno. Ale taką sprawę odpowiedzialny i kochający właściciel załatwiłby zupełnie inaczej. Sama oferowałam pomoc, tj. przetymczasowanie jednego z kotów tak długo, jak długo będzie to potrzebne i jestem pewna, że gdyby Agnieszka poprosiła o tego typu pomoc inne znajome osoby, przechowalnia dla pozostałych trzech futer znalazłaby się bez większego problemu. Albo nawet dla czterech, gdyby z mojej oferty - uniósłszy się honorem - nie chciała skorzystać.
Niestety, Agnieszka wybrała najłatwiejsze wyjście. Zamknęła swoje cztery domowe, miziaste i przyzwyczajone do człowieka pieszczochy do jednej wspólnej, średniej wielkości lecznicowej klatki. Koty spędziły caluteńki miesiąc w zimnie, paskudnym brudzie (kupy leżące luzem na podlodze, powysypywane jedzenie i żwirek, brak wody...), tłoku (nie miały miejsca nawet na to, żeby każdy mógl swobodnie się położyć. siedziały stłoczone jak kury na grzędzie :( ) i stresie. Dwa 'bezprobleme' kocurki krążyły po klatce w tę i z powrotem żałośnie miaucząc, dominantka Szelma siedziała w jednym kącie prychając i wywijając łapami, Niebieski - skulony i wciśnięty w drugi kąt... Siedział jak skamieniały ze strachu. Bo Niebieski był kotem, który na całym świecie kochał i akceptował tylko Agnieszkę, a pozostałych rezydentów od zawsze bał się jeszcze bardziej niż ludzi.
Gehenna tych kotów trwała cały grudzień 2008. Nie po raz pierwszy zresztą zostały uwięzione razem w takich warunkach, ale po raz pierwszy chyba na aż tak długo. W międzyczasie kilka osób próbowało zainteresować się ich losem - niestety, w lecznicy i okołolecznicowym towarzystwie udawano, że problemu nie ma.
Choroba ujawniła się u kocura niedługo po zabraniu z klatki, w styczniu 2009. Jest na to nawet zapisany dowód - post Agnieszki z wątku "Smutno mi, bo..." na KŁ, z datą bodajże 25 stycznia.
W marcu Niebieski został uśpiony.

Nie wierzę, że nie było związku przyczynowo-skutkowego między uwięzieniem kotów w takich warunkach na cały miesiąc a natychmiastowym niemal po tym ujawnieniem się choroby. Agnieszka po pierwsze znała wystarczająco charakter Niebieskiego, a po drugie: posiada dosyć duża wiedzę weterynaryjną, dzięki której z całą pewnością mogła zawczasu przemyśleć możliwe tragiczne skutki swojego postępku.

Milczałam, ponieważ z wiadomych względów od dawna jestem w oczach niektórych tylko złośliwą, zazdrosną wariatką. Ale miarka się przebrała. Agis po raz kolejny z premedytacją zrobiła krzywdę bezbronnym stworzeniom. Poprzednio - ze zwykłego wygodnictwa, tym razem - jak mniemam, z nudów i dla rozrywki.
Nie jest to niestety jedyna ze śmierdzących tajemnic dotyczących tej lecznicy, o których milczy się "dla dobra sprawy". Ja już nie muszę milczeć.
A na to, co napisałam o kotach i warunkach, w jakich przebywały - mam świadków.

Przykro mi.
Nie zamierzam wdawać się w polemiki i spory. Nie to bylo moim celem.

_kathrin pisze:Jeśli zachciałabyś z nami współpracować sytuację można w prosty sposób rozwiązać, koty do lecznicy będzie woził ktoś inny.

Potrzebujących kotów są całe hordy. Sentyment sentymentem, ale rozum też mam. W momencie, kiedy ktoś stwarza mi takie problemy, jakie stworzono w Boliłapce (a mówiąc wprost: wyrzucono mnie stamtąd na zbity pysk, z dwiema ciężko chorymi kotkami w trakcie leczenia), po prostu odwracam się na pięcie i nie chcę mieć z danymi osobami i miejscem nic wspólnego. Początkowo faktycznie prosiłam o pomoc inne osoby, głównie Anetę. Wystawałam pod lecznicą jak ta k. w deszcz i czekałam, bo nie wolno mi było wejść do środka. Aneta również dostała z Boliłapki wilczy bilet.
Stwierdziłam, że dużo prościej będzie, jeśli zerwę CAŁKOWICIE wszelkie kontakty z tą lecznicą. Moje tymczasy leczą ci sami lekarze, którzy opiekują się Draniami. Kwestie finansowe w miarę możliwości biorę na siebie, zazwyczaj oferują mi też dobrowolnie jakąś pomoc osoby, od których pochodzą koty. Szczepionki, leki, możliwość rozliczania faktur itp.
Kotów, którym można pomóc, są w samej Warszawie tysiące. Nie będę na niczyjej łasce tam, gdzie się mnie nie chce.
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro wrz 01, 2010 15:06 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Dziewczyny, plisss...
To jest wątek JoKota i naszych podopiecznych, bardzo bym nie chciała, żeby zamienił się teraz w wątek - sąd nad lecznicą i osobami z nią związanymi.
Kotom ani nam na pewno to nie pomoże.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 16:53 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Przepraszam Olu.
Nie jest moją intencją wywołanie tutaj draki, a co za tym idzie, popadnięcie w konflikt np. z Tobą, _kathrin czy którąkolwiek inną osobą związaną z Jokotem.
Po prostu wkurza mnie do kości takie postępowanie, a tym bardziej: w wykonaniu osoby, która wszem i wobec rozkosznie rozpływa się nad swoją miłością do kotów, obwiesza się kocimi gadżetami, tymczasem... :roll: :( :(
Doskonale zdaję sobie sprawę, w jakiej cały Jokot jest sytuacji: dlaczego - nawet, jeżeli widzicie i wiecie, że coś jest nie tak - nie bardzo możecie/chcecie o tym głośno mówić. Bo znowu najwięcej straciłyby na tym bezdomne koty :( , a do tego - nie wątpię - ze wszelkich sił staracie się nie dopuścić. Aby nie stracił ogół - wybiera się 'mniejsze zło', czyli milczącą zgodę na takie a nie inne postępowanie wiadomej osoby, którego konsekwencją bywa krzywda pojedynczych zwierząt. Rozumiem to. Naprawdę. Sama zresztą z podobnych powodów nie przemówiłam w stosownym czasie na temat tragicznych losów Niebieskiego. Żeby nie robić dymu wokół lecznicy. Nie przemówiłam też dotąd na inny bardzo ważny i bulwersujący temat i przypuszczam, że na szczęście nie będę miała już ku temu okazji - głównie dlatego, że od ponad półtora roku nie mam rozeznania w tym, co NAPRAWDĘ dzieje się w Boliłapce.

Teraz jestem w tej komfortowej sytuacji, że patrzę na wszystko całkiem z boku. Nie muszę być dla nikogo asekuracyjnie układna. Kiedy czuję smród, nie muszę udawać, że to zapach konwalii.

Jeszcze raz przepraszam i już się stąd wynoszę.
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro wrz 01, 2010 19:42 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Wielbłądzio pisze:Kathrin, czuję się w obowiązku wytłumaczyć wszystko, do czego się odniosłaś.
Potem obiecuję 'zakończyć temat Agis' i zniknąć z tego wątku, bo nic tu po mnie.

_kathrin pisze:Oj Kaśka, nie nakręcaj się już. To, że gdzieś kiedyś powiedziała, że kotka jest jej o niczym nie świadczy.

OK, mówić można dużo i nie zawsze z sensem. Też tak czasami miewam. Ale czym wytłumaczysz fakt, że Agnieszka STANOWCZO nie pozwoliła *anice* na obfotografowanie koteczki w celu zorganizowania pomocy od ślepaczków oraz zamieszczenia ogłoszeń adopcyjnych w necie ?
Dodatkowo, Aneta została wtedy potraktowana w lecznicy w wyjątkowo niekulturalny sposób. Jak, napisze może sama. W efekcie tego: *anika* jest kolejną osoba, która kategorycznie zrezygnowała z wszelkich kontaktów z Boliłapką.

_kathrin pisze:Moje też nie są ogłaszane, jak się do tego zabiorę, to będą. Już jestem beee?

Kwestia ogłaszania może być mniej lub bardziej pilna. Bardziej - bywa np. w przypadku, kiedy domów poszukują zwierzęta specjalnej troski, niełatwe do wyadoptowania. Albo wtedy, kiedy wiadomo, że DT jest tylko TDT - a potem grozi kociakom powrót do brudnej i zimnej klatki w lecznicy.
Poza tym, nie chodzi mi tylko o to, czy Agis sama dała ogłoszenia. Powtarzam: ona UNIEMOŻLIWIŁA ogłaszanie tej kotki komukolwiek innemu.

_kathrin pisze:Twoje teksty z Niebieskim, są ciosem poniżej pasa, nie znasz historii, nie byłaś przy tym, ale Twoja wyobraźnia kreuje scenariusze, które mniemam by Cię uszczęśliwiły. Niebieski umarł na FIV.

Zgadza się, umarł na FIV-a.
Wirus, którego był nosicielem (i żył sobie z tym jak najlepiej w domu Agnieszki przez 2 czy 3 lata), zmutował u niego w wyniku stresu tuż po miesięcznym pobycie w lecznicowej klatce, gdzie Agis była uprzejma zainstalować razem wszystkie swoje cztery koty.
Nie wnikam, co bylo tego przyczyną - nie moja sprawa, zakładam, że były realne powody, dla których koty Agnieszki nie mogly przez cały ten czas przebywać u niej w domu. Wszystko jedno. Ale taką sprawę odpowiedzialny i kochający właściciel załatwiłby zupełnie inaczej. Sama oferowałam pomoc, tj. przetymczasowanie jednego z kotów tak długo, jak długo będzie to potrzebne i jestem pewna, że gdyby Agnieszka poprosiła o tego typu pomoc inne znajome osoby, przechowalnia dla pozostałych trzech futer znalazłaby się bez większego problemu. Albo nawet dla czterech, gdyby z mojej oferty - uniósłszy się honorem - nie chciała skorzystać.
Niestety, Agnieszka wybrała najłatwiejsze wyjście. Zamknęła swoje cztery domowe, miziaste i przyzwyczajone do człowieka pieszczochy do jednej wspólnej, średniej wielkości lecznicowej klatki. Koty spędziły caluteńki miesiąc w zimnie, paskudnym brudzie (kupy leżące luzem na podlodze, powysypywane jedzenie i żwirek, brak wody...), tłoku (nie miały miejsca nawet na to, żeby każdy mógl swobodnie się położyć. siedziały stłoczone jak kury na grzędzie :( ) i stresie. Dwa 'bezprobleme' kocurki krążyły po klatce w tę i z powrotem żałośnie miaucząc, dominantka Szelma siedziała w jednym kącie prychając i wywijając łapami, Niebieski - skulony i wciśnięty w drugi kąt... Siedział jak skamieniały ze strachu. Bo Niebieski był kotem, który na całym świecie kochał i akceptował tylko Agnieszkę, a pozostałych rezydentów od zawsze bał się jeszcze bardziej niż ludzi.
Gehenna tych kotów trwała cały grudzień 2008. Nie po raz pierwszy zresztą zostały uwięzione razem w takich warunkach, ale po raz pierwszy chyba na aż tak długo. W międzyczasie kilka osób próbowało zainteresować się ich losem - niestety, w lecznicy i okołolecznicowym towarzystwie udawano, że problemu nie ma.
Choroba ujawniła się u kocura niedługo po zabraniu z klatki, w styczniu 2009. Jest na to nawet zapisany dowód - post Agnieszki z wątku "Smutno mi, bo..." na KŁ, z datą bodajże 25 stycznia.
W marcu Niebieski został uśpiony.

Nie wierzę, że nie było związku przyczynowo-skutkowego między uwięzieniem kotów w takich warunkach na cały miesiąc a natychmiastowym niemal po tym ujawnieniem się choroby. Agnieszka po pierwsze znała wystarczająco charakter Niebieskiego, a po drugie: posiada dosyć duża wiedzę weterynaryjną, dzięki której z całą pewnością mogła zawczasu przemyśleć możliwe tragiczne skutki swojego postępku.

Milczałam, ponieważ z wiadomych względów od dawna jestem w oczach niektórych tylko złośliwą, zazdrosną wariatką. Ale miarka się przebrała. Agis po raz kolejny z premedytacją zrobiła krzywdę bezbronnym stworzeniom. Poprzednio - ze zwykłego wygodnictwa, tym razem - jak mniemam, z nudów i dla rozrywki.
Nie jest to niestety jedyna ze śmierdzących tajemnic dotyczących tej lecznicy, o których milczy się "dla dobra sprawy". Ja już nie muszę milczeć.
A na to, co napisałam o kotach i warunkach, w jakich przebywały - mam świadków.

Przykro mi.
Nie zamierzam wdawać się w polemiki i spory. Nie to bylo moim celem.

_kathrin pisze:Jeśli zachciałabyś z nami współpracować sytuację można w prosty sposób rozwiązać, koty do lecznicy będzie woził ktoś inny.

Potrzebujących kotów są całe hordy. Sentyment sentymentem, ale rozum też mam. W momencie, kiedy ktoś stwarza mi takie problemy, jakie stworzono w Boliłapce (a mówiąc wprost: wyrzucono mnie stamtąd na zbity pysk, z dwiema ciężko chorymi kotkami w trakcie leczenia), po prostu odwracam się na pięcie i nie chcę mieć z danymi osobami i miejscem nic wspólnego. Początkowo faktycznie prosiłam o pomoc inne osoby, głównie Anetę. Wystawałam pod lecznicą jak ta k. w deszcz i czekałam, bo nie wolno mi było wejść do środka. Aneta również dostała z Boliłapki wilczy bilet.
Stwierdziłam, że dużo prościej będzie, jeśli zerwę CAŁKOWICIE wszelkie kontakty z tą lecznicą. Moje tymczasy leczą ci sami lekarze, którzy opiekują się Draniami. Kwestie finansowe w miarę możliwości biorę na siebie, zazwyczaj oferują mi też dobrowolnie jakąś pomoc osoby, od których pochodzą koty. Szczepionki, leki, możliwość rozliczania faktur itp.
Kotów, którym można pomóc, są w samej Warszawie tysiące. Nie będę na niczyjej łasce tam, gdzie się mnie nie chce.


Cóż, mogę tylko potwierdzić :(
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 01, 2010 19:44 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

wtręt :oops: Koty proszą o głos
viewtopic.php?f=1&t=116630
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro wrz 01, 2010 20:24 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Aleba pisze:Dziewczyny, plisss...
To jest wątek JoKota i naszych podopiecznych, bardzo bym nie chciała, żeby zamienił się teraz w wątek - sąd nad lecznicą i osobami z nią związanymi.
Kotom ani nam na pewno to nie pomoże.

Wręcz przeciwnie.

Koty agis też widziałam w klatce w lecznicy. Z informacji, które uzyskałam siedziały tam, bo agis miała remont w mieszkaniu 8O
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro wrz 01, 2010 21:16 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

Agis od dawna nie jest uzytkownikiem forum miau i dlatego najprawdopodobniej nie wypowie się sama. Nieładnie jej zarzucać niewłaściwe postępki, skoro nie ma możliwości wypowiedzenia się.

Nie mam upoważnienia od Agnieszki, ale bardzo mnie zniesmaczyło roztrząsanie jej sytuacji osobistej, więc jedynie wyjaśnię, czemu koty musiały znaleźć się w lecznicy w tamtym czasie. Agnieszka z dnia na dzień dostała wypowiedzenie z wynajmowanego mieszkania. W trybie natychmiastowym musiała zabrać wszystko, nie mając gdzie się wyprowadzić. Proszę tylko wszystkich rzucających na nią oskarżenia o wyobrażenie sobie takiej sytuacji.

Wielbłądzio, proszę nie pluj już więcej jadem. Na swoim wątku pięknie potrafisz pisać o kotach. I na tym samym wątku tak przeraźliwie obrażałaś ludzi, że aż przykro było czytać. Twoje poczucie nieszczęścia nie usprawiedliwia Twoich złych słów. I wybacz, ale jesteś po prostu niewiarygodna w swoich nienawistnych wypowiedziach. Wasze sprawy prywatne powinny były takimi pozostać, prywatnymi. Bardzo proszę, aby męsko-damskie relacje nie były roztrząsane na tym wątku.

Nie jest prawdą, że uniemożliwione jest fotografowanie kotów w lecznicy. Tym, czego właściciel lecznicy sobie nie życzy, jest samodzielne, bez wiedzy pracowników lecznicy, wchodzenie obcych osób do "kociarni". Przypominam, że w lecznicy znajduje się prywatny sprzęt, dokumenty, za które odpowiedzialność (również lub przede wszystkim finansową) ponosi właściciel. Jako członek grupy JoKot mam śmiałość uważać się za osobę mocno "zaprzyjaźnioną" z lecznicą, z którą współpracujemy. Jednak za każdym razem, kiedy chcę wejść do kociarni, najpierw idę do dyżurującego pracownika lecznicy i pytam czy mogę wejść do kociarni. Jeśli do lecznicy przychodzą obce osoby, to naprawdę nie powinny i nie mogą samodzielnie i bez współpracy z pracownikami wchodzić na teren pomieszczeń lecznicy. Czy to jest takie dziwne?
Sporo "sympatyków" JoKota było w lecznicy, robiło zdjęcia - i tylko możemy być wdzięczni za tę pomoc. Mam nadzieję, że nikt nie czuje się tam niechcianym intruzem ale gościem. A gość, jak to gość, musi zawsze dostosować się do zwyczajów gospodarzy. :)
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Śro wrz 01, 2010 21:33 Re: ^JoKot^ cz. 2 - inwazja RUDYCH kotów - komu???

[quote="Agneska"]Agis od dawna nie jest uzytkownikiem forum miau i dlatego najprawdopodobniej nie wypowie się sama. Nieładnie jej zarzucać niewłaściwe postępki, skoro nie ma możliwości wypowiedzenia się
A co została zbanowana? 8O Z tego co widzę to nie, więc jak najbardziej ma możliwość wypowiedzenia się.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 65 gości