Trinity36 pisze:Ja zgłaszałam. Kandydat to Potter, nie bardzo znana na miau, bardziej na dogo. Ostatnio uratowała koteczkę, która wpadła we wnyki. Kocinka się uwolniła, ale zostawiła w tej pułapce łapkę i ze 30% skóry![]()
. Dobra wiadomość jest taka, ze kotka dochodzi do siebie, rany się goją, resztka łapki amputowana, ale kocinka żyje i nawet pojawiła sie nadzieja na domek.
Jeśli chodzi o Potter, to jest to osoba, która wszystko co ma przeznacza na ratowanie zwierząt. Założyła stowarzyszenie "obrona zwierząt" i prowadziła własnym kosztem azyl dla tych wszystkich stworzeń, których nikt nie chciał (czytaj wyrzucił, uwiązał w lesie, lub wpadł na inny chory pomysł zadania cierpienia zwierzęciu). Niestety na wynajętym terenie zwierzaki niektórym przeszkadzały i i summa summarum musiała go zamknąć "na patyk". Obecnie zbiera na własną (stowarzyszeniową) działkę, tu parę słów Potter:fragment ze strony stowarzyszenia - dział 'Akualności' pisze:W związku z likwidacją naszego azylu, pozostałyśmy tutaj bez jakiegokolwiek zaplecza. Brak infrastruktury wiąże nam ręce i uniemożliwia skuteczne pomaganie potrzebującym zwierzętom. Dlatego nie będziemy się już dłużej oglądać ani na gminę Jędrzejów, która nas lekceważy, ani na dotacje, których nigdy nie otrzymałyśmy, ani na wolontariuszy, których nigdy nie miałyśmy.
Jesteśmy tu same, we dwie, mamy cztery ręce i przemyślany plan zbudowania własnego azylu, na własnej nieruchomości, za własne uzbierane środki.
Po 2 latach ciułania dysponujemy kwotą, która powinna pozwolić nam kupić odpowiednią działkę - mamy nadzieję, że nam wystarczy...
Potem będziemy zbierać pieniądze na budowę ogrodzenia, boksów, budynku gospodarczego, wybiegów...
Nie wiem, ile nam to zajmie, może kolejne lata... Trudno. To jest jedyny sposób na ratowanie potrzebujących zwierząt w tym podłym, zacofanym województwie Polski B.fragment ze strony stowarzyszenia - dział 'Działalność' pisze:Jakiś czas temu kupiliśmy aparat cyfrowy (niezbędny do ogłaszania w mediach), żeby nareszcie przestać ciągłego pożyczania. Kupiliśmy starego karchera z odzysku, nieodzownego do porządnego mycia klatek - nareszcie jest trochę czyściej. Ostatnio, po ponad 10-miesięcznej ciułaninie udało nam się nabyć używanego, 11-letniego Volkswagena Caddy – nareszcie zawiezienie potrzebującego zwierzęcia do weterynarza nie będzie wyprawą logistycznie porównywalną z lotem na Księżyc. Jak napisano powyżej, teraz zbieramy na zakup działki... Wszystkie te zakupy, już poczynione i dopiero planowane, to nasza ciułanina, grosze, które pozostają w kasie po zapłaceniu niezliczonych rachunków. Utrzymujemy się wyłącznie ze składek członkowskich i datków. Nie posiadamy sponsora, nie otrzymujemy dotacji z gminy, ani skądinąd.
Jeśli potrzeba więcej informacji, zapraszam na stronę stowarzyszenia Obrona zwierząt.
Dodam, że stowarzyszenie ma siedzibę w Jędrzejowie (40 km od Kielc), ale jest chyba jedynym tak zaangażowanym w naszym regionie i zwierzęta z całego województwa trafiają właśnie tam.. Bo nasze kieleckie pożal się Boże "schronisko" prowadzone przez Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych to znana wszystkim katownia bezpańskich zwierząt..![]()
![]()
Popieram całym sercem tę kandydaturę.