Arsnova pisze:Nie wiem, ale wydaje mi się, że jak ktoś nie ma nic do ukrycia, to powinien bez problemu zgodzić się na wizytę...
No dokładnie, żaden fajny dom nie robił mi takich trudności. Aczkolwiek wizyty przedadopcyjne zazwyczaj odbywały się u mnie w domu, na ogół taką opcję proponowałam. Miejsce zamieszkania tymczasa poznawałam zazwyczaj dopiero odwożąc kota.
Więc może tak się umówicie ? Bliższe przyjrzenie się domkowi na własnym gruncie też dużo mówi o przyszłych opiekunach.
Rozumiem niechęć do zapraszania obcych, ale jak to się od razu tak oburza to .. no nie wiem...
wszystko jak dla mnie zależy od tego, w jakiej formie ktos odmówi. Jak delikatnie ("wie pani, raczej nieczęsto przyjmujemy, gosci, jesteśmy trochę odludkami, może to my wpadniemy do pani ... ) - to to byłoby dla nie to przyjęcia. A jak ktoś się nadyma i zimno stwierdza, że sobie absolutnie nie życzy "inspekcji" (miałam taką rodzinkę, dom wychodzący, bardzo delikatnie tlumaczyłam dlaczego chcialabym zerknąć w jakiej okolicy mieszkają - czy spokojnie, czy nie ma drogi zbyt blisko, sąsiada z ostrym psem za siatka itp.) - to nie. Trudno.