Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

nie, nie, nie tajemnicza. Przepraszam

Dookoła naszych działek są pola, łąki, lasy. Zdarza się, że hen, daleko, wysoko, krąży para drapieżnych ptaków. Nie wiem, jaki to gatunek, nie znam się. Zawsze, gdy je z bardzo wysoka słyszymy, krążą razem.
Nigdy nie widziałam, aby polowały w pobliżu naszych działek, tylko gdzieś znacznie dalej.

Malibu została porwana przez drapieżnika i zrzucona nad lasem. Zginęła na miejscu.
Myślałam, że utonę we własnych łzach za każdym razem, gdy myślałam, jak bardzo musiała się bać, tam, w powietrzu.
Nie była zdolna do szybkiej ucieczki, a poprzez biały kolor futerka była z daleka widoczna.
I poruszała się nietypowo. Przyciągnęła uwagę.

Mam w domu kotkę, dorosłą, od nieco ponad doby i dokładnie od tego czasu nie je i nie pije :cry:

Jest zestresowana. Jeśli zacznę poić strzykawką, to pewnie będzie jeszcze gorzej.

delfinka pisze:nie, nie, nie tajemnicza. Przepraszam

Dookoła naszych działek są pola, łąki, lasy. Zdarza się, że hen, daleko, wysoko, krąży para drapieżnych ptaków. Nie wiem, jaki to gatunek, nie znam się. Zawsze, gdy je z bardzo wysoka słyszymy, krążą razem.
Nigdy nie widziałam, aby polowały w pobliżu naszych działek, tylko gdzieś znacznie dalej.

Malibu została porwana przez drapieżnika i zrzucona nad lasem. Zginęła na miejscu.
Myślałam, że utonę we własnych łzach za każdym razem, gdy myślałam, jak bardzo musiała się bać, tam, w powietrzu.
Nie była zdolna do szybkiej ucieczki, a poprzez biały kolor futerka była z daleka widoczna.
I poruszała się nietypowo. Przyciągnęła uwagę.

Tego się własnie, delfinko, bałam, tej Twojej odpowiedzi. U nas krążą krogulce - zbyt małe by zagrozić kotu ale raz byłam świadkiem jak krogulec złapał młodego kosa. Byłam też świadkiem jak rodzina schwytanego kosa walczyła o niego dzielnie, była to dla mnie niezwykła lekcja uczuć, tego, że nie jesteśmy jakimiś wyjątkami troszcząc się o bliskich i chroniąc ich.

W naszym rejonie żyją też orły. Wygląda na to że już po moim spokoju.
Współczuję Ci bardzo.

Malibu malutka, niech już tylko spokój bedzie z Tobą.

Cała natura próbuje chronić swoje młode.
Ładnie piszesz.

Janeczko, chyba nie musisz się niepokoić. Masz dorosłe koty, a drapieżniki nieduże.
Ptak, który porwał Malibu był większy. Uniósł kotkę, która nie była znowu taka malutka. Ostatnio przytyła i ważyła prawie 3,5 kg. A i tak daleko nie poniósł, bo upuścił po ok. 40-50 m.
Jeśli śmierć ma dopaść, to znajdzie drogę. I nikt tu nic nie pomoże.

Malibu na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Wszyscy ją mocno kochaliśmy.

------------------

Teraz walczymy o życie dorosłej kotki, aby się nie poddała.
Jej Pan umiera, rodzina szykuje się ...
Kotkę na razie uchroniłysmy (felin i ja) przed Paluchem.

Teraz historia kotki, o której przeżycie bój już się zakończył. Szczęśliwie.
Oddaję jej głos.

PALUSIA vel XENA

Część I.

Schronisko. Moje rodzeństwo już nie żyje. Tydzień-półtora temu otworzyłam oczka.
16.04 - zabrali mnie z tej zimnej klatki. Byłam taka.

Część II.

Pięciokrotnie odchodziłam za TM … i wracałam
Cuchnęłam wtedy nieświeżą rybą. Straciłam wszystkie wąsy.

Część III.

Tak rosłam, uczyłam się i zdobywałam przyjaciół

Część IV.

Jestem już całkiem spora, jestem kochana i kocham cały świat

Odrosły mi połamane wąsy. Już nie robię fajt, ale pozostało mi zamiłowanie do długiego smacznego spania. Wszędzie (najlepiej na kolanach), przy każdym ciepłym kształcie i o każdej porze doby.

Mam piękne, wyjątkowo aksamitne futerko, w kolorach: czarny, żółty (nie mylić z rudym), biały.
Dla uproszczenia: szylkretka, ale tak naprawdę tri.

Później pokażę, jak ładnie zamęczam większe futrzaki, bo teraz Duża musi zająć się pewną zrezygnowaną bidą.

Pozdrawiam

Biedna Malibu

Biedna Malibu

Brakuje nam jej wiecznego optymizmu i tej wielkiej siły i woli życia

Chciałabym, aby ta kotka miała tyle chęci do życia, jak Malibu.
Przyjechała do mnie 18 lipca. Jej jedyny opiekun umiera. Zawalił się jej świat

Najpierw zabrali opiekuna. Została sama w pustym mieszkaniu.
Potem przychodzili i kręcili się jacyś obcy ludzie.
I wreszcie zabrali ją, na siłę spakowali i zawieźli do obcego mieszkania.
Wszystko obce. Ludzie, zapachy ... i jakieś zwierzęta. Kotka nie wie co to jest kot czy inny zwierz. Nigdy nie widziała.
Znala tylko swojego wspaniałego opiekuna.

Dziś jest u mnie czwarty dzień. Nie je. Dziś w nocy wypiła z miseczki ok. 30ml wody.
Zmienia swoje miejsca pobytu w ramach przydzielonego jej pokoju.
I ciągle wygląda jak dzikuska. Z taką opinią przyjechała.
A to nieprawda.
Nie jest dzika. Jest natomiast koszmarnie przerażona. Nie wie co się stało. A może zrobiła coś nie tak, może to jej wina?

Rodzina miała plan, aby ją oddać na Paluch :evil:

Tam chyba jej dni byłyby policzone ...

jest piękna

A to efekt dzisiejszej akcji :crying:

Po raz pierwszy w życiu widziałam kota, którego waga to w połowie waga ropy :evil:

Uzupełniam kronikę, bo znowu chyba odejdę w zaświaty.
Liczyłam na to, że do tego czasu cudne pabianickie Mitka i Pusia znajdą domek. Uparłam się, że musi być wspólny. I tak będzie! Nie wolno ich rozdzielać. Mitka nie miałaby się o kogo frasować, gdyby została sama. A Pusia z kolei nie miałaby komu odpowiadać, co nowego odkryła i czego doświadczyła :ryk:

Przeklejam zdjęcia z ich wątku

Operację Enterka po ostatnim wypadku znowu musiałam przełożyć. A to jest taka ważna sprawa, oczodół otwarty, droga do nieustających infekcji również, eh

Miłka i Pigusia ani myślą ruszyć swoje śliczne doopki do nowych domków.No, nie wiem, może im za dobrze? :roll:

Miłka, wieczna usmarkolona, do tej pory nie była jeszcze szczepiona! A miało się poprawić po sterylce.

Koleżanka przygotowuje filmiki na you tube, może zdążę wkleić linki.

Wątek tymczasów. Iskierka s.7. w DS s.91

Kto przegląda forum