[Białystok3]'syjamiątko' s.82 i 'rosyjski' Iwan s.91

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 21, 2009 0:34

Szałwia pisze:Jaka biedrona? :D Że niby gdzie? Żarty jakieś. Ja tu same koty widzę, od dawna ;).

O żesz. To ja pójdę spać....

Szałwia pisze:Ale na wszelki wypadek się nie rozglądam, co?

taa... obiecanki. ja nie wiem jak Wy to robicie - niby się nikt nie rozgląda a jednak świeże dostawy zawsze zapewnione :roll:
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 21, 2009 9:09

Aga...nie martw sie nie jest tak źle....ja za cudnymi burasami widzę muchomora....czy to znaczy, że ze mna też niedobrze?
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 21, 2009 11:49

Kiedyś miałam w domu białą myszkę.POWAŻNIE!!!Niektórzy członkowie rodziny byli nad ranem po imprezie przerażeni tym co widzą. :roll:
Ale o "widzeniu" biedronek to ja nie słyszałam 8)
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 21, 2009 13:08

A mnie smutno - najpierw odjechał Antonio pod Białystok, a przed chwilą do Hajnówki udała się Rózia.
Trudno jest się opiekować chorymi kociakami, ale jeszcze trudniej jest się rozsrtawać...
Właśnie wzmożona opieka podczas zabiegów leczniczych bardzo zbliża leczonego z podającym leki. I rodzi się piękne uczucie...
Niestety, na krótko w tymczasach....
A pożegnania sprawiają ból... I wyciskają łzy...
Niech im zawsze świeci słońce!!

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 21, 2009 15:03

[quote="jania"][color=darkblue]A mnie smutno - najpierw odjechał Antonio pod Białystok, a przed chwilą do Hajnówki udała się Rózia.
Trudno jest się opiekować chorymi kociakami, ale jeszcze trudniej jest się rozsrtawać...
Wybaczcie ,że zakłócam Wam wypoczynek sobotnio - niedzielny ale wszelkie Wasze wpisy o smutku , żalu i Waszych problemach bardzo ale to bardzo mnie poruszają. Dlaczego ? Hym myślę iż całe nasze działanie opiera się na dawaniu radości i tylko radości Tak radości . Tym zwierzakom , którym ratujecie życie lub zdrowie , tym l.... ludziom ,którym je odbieracie ,że zwalniacie ich z problemów a zwłaszcza tym ludziom którzy dostają nowego domownika . Tak ta radość ,że nieraz bardzo doświadczone przez dotychczasowe swoje życie zwierzaki dostaną - normalnego ( ba często zakochanego w zwierzaku ) opiekuna jest tak ogromna ,że czasami ten nowy opiekun zapomni o tym że jest telewizor i zacznie na początek podglądać a później obserwować swojego nowego domownika . Wybaczcie za zbyt emocjonalnie wyrażoną myśl ale .... stary człowiek też ... ma uczucia. Teraz na zakończenie mała ale bardzo osobista uwaga .. Smutno przecież całe życie na tym się opiera . Tworzymy Rodzinę , wychowujemy, uczymy i ... Jak "ptaki " podrosną wypuszczamy z gniazda by założyły swoje własne. Powiecie to nie to ... Adopcja zwierzaka to szczęśliwy finał jego ratowania . Wybaczcie staremu emocje . Dobrego dnia !

Dziemian Tomasz

 
Posty: 27
Od: Nie paź 26, 2008 13:59
Lokalizacja: Białystokul.Pułaskiego 103/103

Post » Sob mar 21, 2009 19:06

Dużo słoneczka i pogody ducha z okazji pierwszego dnia wiosny
Obrazek

A teraz wieści o mojej Smużce-Rudonosce. Właśnie minęła doba od operacji kociej łapki - wspaniała dr Lenkiewicz ze ZWIERZAKA wyjeła ze złamanej łapki śrubę. Oto ona:
Obrazek

Koteczka ma teraz bezwzględny zakaz skakania , a nawet wykonywania gwałtownych ruchów. Dlatego musiała zamieszkać tymczasowo w klatce. Okryłyśmy klatkę, żeby czuła się dobrze i spokojnie w zacisznym miejscu. Ma tam swoje mięciutkie legowisko, kuwetkę, miseczki. Smużka już zaczyna stawać na chorej łapce, ale nie obciąża jej jeszcze w pełni. Dzisiejszy dzień w większości przedrzemała. Nawet moja szalona Kicia stanęła na wysokości zadania i nie zaczepia rekonwalescentki. Na zdjęciach widać "więźnia".

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Chcę serdecznie podziękować Uli 1967ak za kocie taxi i oczywiście kochanej Agacie aga&2 za całokształt opieki i pomocy :lol:

kassja

 
Posty: 3417
Od: Czw lut 05, 2009 23:24
Lokalizacja: Białystok KOTKOWO

Post » Sob mar 21, 2009 19:20

Myślę, Tomku, że i Tobie smutno, że już Rózi nie zobaczysz. I Antonio nie ma.
Wszak można rzec, że to i Twoi podopieczni, bo kto ich woził do lekarza, kto ich czule tulił i nawet czasem wciskał lekarstwa. No, kto? Wiadomo - Ty! Naprawdę Ty...
Proszą, abyś odwiedzał: SZATAŃCIO Pan /dodałam mu taki tytuł/, bo już chyba na to zasłużył przez zasiedzenie - 3 miesiące pobytu u mnie w Kotkowie nr 2 - i ZEUS, i Kpt NEMO...

A chyba i Agatka przywiązała się do Rózi, bo miała przyjemność dobrze Różyczkę poznać, nazwać ją Rózią i wnikliwie nadzorować jej zdrowie.

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 21, 2009 19:32

Rysiek z pewnością jest kotem nadpobudliwym :) delikatnie mówiąc
On w dzień jak śpi z 15 minut to wszystko. Dziś zawiozłam mu drapak od razu się nim zainteresował i wisiał na nim cały dzień.
No i aportuje, przynosi zabawkę w zębach żeby mu ją rzucić.
Podziwiam moich rodziców jak oni z nim wytrzymują
Niesamowity kot


Obrazek
Obrazek

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Sob mar 21, 2009 20:07

Właśnie ( jak to powiedzial Tomasz) adopcja to szczęśliwy finał ratowania bezdonego zwierzaka oczywiscie adopcja przez odpowiedzialnych ludzi. ciężko i smutno rozstawać się ze zwierzaczkiem , którego się ma tymczasowo.Jednak to że znajduje on dobry domek jest najwspanialsze. :1luvu:

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Sob mar 21, 2009 20:32

Dziemian Tomasz pisze:
jania pisze:[color=darkblue]A mnie smutno - najpierw odjechał Antonio pod Białystok, a przed chwilą do Hajnówki udała się Rózia.
Trudno jest się opiekować chorymi kociakami, ale jeszcze trudniej jest się rozsrtawać...
Wybaczcie ,że zakłócam Wam wypoczynek sobotnio - niedzielny ale wszelkie Wasze wpisy o smutku , żalu i Waszych problemach bardzo ale to bardzo mnie poruszają. Dlaczego ? Hym myślę iż całe nasze działanie opiera się na dawaniu radości i tylko radości Tak radości . Tym zwierzakom , którym ratujecie życie lub zdrowie , tym l.... ludziom ,którym je odbieracie ,że zwalniacie ich z problemów a zwłaszcza tym ludziom którzy dostają nowego domownika . Tak ta radość ,że nieraz bardzo doświadczone przez dotychczasowe swoje życie zwierzaki dostaną - normalnego ( ba często zakochanego w zwierzaku ) opiekuna jest tak ogromna ,że czasami ten nowy opiekun zapomni o tym że jest telewizor i zacznie na początek podglądać a później obserwować swojego nowego domownika . Wybaczcie za zbyt emocjonalnie wyrażoną myśl ale .... stary człowiek też ... ma uczucia. Teraz na zakończenie mała ale bardzo osobista uwaga .. Smutno przecież całe życie na tym się opiera . Tworzymy Rodzinę , wychowujemy, uczymy i ... Jak "ptaki " podrosną wypuszczamy z gniazda by założyły swoje własne. Powiecie to nie to ... Adopcja zwierzaka to szczęśliwy finał jego ratowania . Wybaczcie staremu emocje . Dobrego dnia !


Panie Tomaszu, ma Pan dużo racji. Naszą rolą jest nie karmienie i sprzątnie kuwety ale pokazanie, że człowiek może kochać a nie krzywdzić. I jak Pan napisał danie radości. Ale my z naszego działania też mamy radość i ona jest tym większa, kiedy dostajemy zdjęcia, sms z opisami jak nasi byli podopieczni radzą sobie w nowych domach.
Ale rozumiem Janię. Każdego kota traktujemy tak samo. Ale mimo wszystko w duszę i serce głębiej zapadają te, które potrzebują od nas większej uwagi, te, które są chore, wystraszone.

Nie wiem czy pamiętacie Nelę. To ta znaleziona w listopadzie, w którą jakieś (delikatnie mówiąc) barany rzucały ogryzkami a ona je z głodu jadła. Trafiła do nas zakichana, chudziutka jak szkieletek. Co tydzień byliśmy w lecznicy, biedna dostawała tabletki, krople . Ale serce się radowało jak z tygodnia na tydzień nabierała nie tylko wagi ale i pewności, że już co złe to za nią. Pojechała do przefantastycznego domu ale rozstanie z nią trochę mnie kosztowało.

aga&2 pisze:Ech, wiosna, zakochałam się....

Wiosna działa też na futrzaki :D Już kilka razy pisałam, że mam strachliwego kota Bazyla. A wczoraj mocno nas zadziwił. Zawsze jak dzwoni domofon ucieka w zaciszny kątek, czeka aż gość wyjdzie. A wczoraj wyszedł i pokazał się Agacie 8O. Co prawda na krótko (jakieś 30 sekund) ale to i tak mistrzostwo świata. :D

kassja pisze:Chcę serdecznie podziękować Uli 1967ak za kocie taxi

Kocie taxi zawsze służy pomocą :D

Ania i Krzyś pisze:Miłek śliczny. Pewnie ustawiła się po niego kolejka?
Oj tak, pw rozgrzane było :D Jak wiadomo Miłek będzie prawie Warszawiakiem :lol:
Bazylek 27.03.2012 [*] Ludzik 11.03.2015 [*] Julia 19.09.2021 [*] Bułka 9.10.2021 [*] Barszczyk 15.03.2022 [*] Na pewno do Was przyjdę, na pewno.
Obrazek

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob mar 21, 2009 20:55

Odpowiedź od Kasi na maila z fotkami Miłka:

hej, Izo jest cudny, mam nadzieje że już za tydzień będzie z nami.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob mar 21, 2009 23:26

jania pisze:A mnie smutno - najpierw odjechał Antonio pod Białystok, a przed chwilą do Hajnówki udała się Rózia.
Trudno jest się opiekować chorymi kociakami, ale jeszcze trudniej jest się rozsrtawać...
Właśnie wzmożona opieka podczas zabiegów leczniczych bardzo zbliża leczonego z podającym leki. I rodzi się piękne uczucie...
Niestety, na krótko w tymczasach....
A pożegnania sprawiają ból... I wyciskają łzy...


Eech....
NO i co ja mam napisać. Bo to nie takie proste oczywiście. I najłatwiej byłoby powiedzieć "nie biorę na tymczas bo za ciężko mi się rozstać" No.. Tylko co z tego by wynikło dla tych iluś tam ...set kotków którym udało się znaleźć dom, właśnie dzięki tymczasowaniu?
Poza tym ja się cieszę :D
No pewnie że lubię Rózię - to kochana kicia. I Zeusek - jak moje Sabcio (ostatnio wszystkie szaraki jak moje Sabcio - może ja jednak mam coś ze wzrokiem ? :roll: )
Ale jak się gdzieś robi za ciasno to mnie to niestety martwi - nie ukrywajmy, optymalna ilość kotków w jednym pomieszczeniu to 2-3. Jeśli większe to więcej. A przy większej ilości - zagrożenie epidemiologiczne wzrasta. A ja panikarz jestem straszny (zreszta Tomasz wie :D )
NO i nie wiem jak Wy to odczuwacie z tej "drugiej strony" - tj "strony tymczasującej" ale jak jakiś kić (kicie) długo czekają na dom to sięmartwię. Bo jest "na głowie" kogoś i nakręcam swoje poczucie winy :D teoretycznie powinnam zająć się wyadoptowaniem a w praktyce nie zawsze wychodzi jak by się chciało. Teraz to fajnie jest. Za miesiąc już niestety nie będzie :(
Pod koniec kwietnia w tamtym roku było już ponad 20 maluchów - nic tylko iść i wpaść pod pociąg :roll:

A co do tego podawania leków - chyba rekordzistą jest Szałwia, która ślepaczki z serii Et serwisowała przez miesiąc, podając 3 rodzaje kropli, każde w innej konfiguracji do wybranych oczek niekoniecznie na jednym kotku. Podejrzewam, że z odczytaniem instrukcji każda taka operacja to było zdrowo ponad godzinę....

Córcia dorotak dziś robiła za wycinacza zrywek i doklejacza :D Dzięki wielkie - będziem wieszać coby ładny plakacik reklamował TOZowe skarbonki...
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie mar 22, 2009 0:13

Jak nie ma ślepaczków to wspomina się je z rozrzewnieniem... :) Jak to każdego malucha można fajnie zawinąć w ręcznik robiąc z niego na chwilę takiego fajnego pierożka z uszkami :D.
Ale ja nie o pierożkach chciałam tylko o p. Danusi. Bo ona najlepiej sobie z kroplowymi kociakami radzi, tylko nie bywa na forum. Pamiętam, jak bałam się wziąć do siebie kociaka (to chyba była Chinka) bo było zagrożenie hm... wręcz wypłynięcia oka. P. Danusia wyprowadziła maleństwo na prostą, ja tylko dokończyłam dzieła.
Niestety, pewnie wkrótce pojawi się masa kociaków... Pewnie niekoniecznie zdrowych :roll:. Dobrze, że jest nas coraz więcej :).

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Nie mar 22, 2009 11:49

Ruda w kameleonie nadal gotowa zorganizować akcję adopcyjną i szuka sponsorów na jakieś wyprawki :)
Obrazek

Mo-ty-lek

 
Posty: 1286
Od: Pt sie 15, 2008 14:50
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie mar 22, 2009 15:14

Troszkę o mojej Tesi.Wyeksmitowałam ją z saloniku, mieszka teraz na gromadzie ze mną i starą Kroszką. Jest już na 100% moja, wieczorem kładzie mi się na nogi i tak śpimy.Jest żywiołem, ściąga ze stołu wszystko co nadaję się do zjedzenia- suchą bułkę czy chlebek - bawi się, a potem je. Próbowała też zupy pomidorowej i czerwonego barszczyku.Troszkę przytyła.Moja stara Kroszka nie chce narazie z nią kumplować, ale może jest poprostu o mnie zazdrosna. :)

Ewa Speichler

 
Posty: 734
Od: Śro mar 04, 2009 18:29
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], lucjan123 i 92 gości