jania pisze:A mnie smutno - najpierw odjechał Antonio pod Białystok, a przed chwilą do Hajnówki udała się Rózia.
Trudno jest się opiekować chorymi kociakami, ale jeszcze trudniej jest się rozsrtawać...
Właśnie wzmożona opieka podczas zabiegów leczniczych bardzo zbliża leczonego z podającym leki. I rodzi się piękne uczucie...
Niestety, na krótko w tymczasach....
A pożegnania sprawiają ból... I wyciskają łzy...
Eech....
NO i co ja mam napisać. Bo to nie takie proste oczywiście. I najłatwiej byłoby powiedzieć "nie biorę na tymczas bo za ciężko mi się rozstać" No.. Tylko co z tego by wynikło dla tych iluś tam ...set kotków którym udało się znaleźć dom, właśnie dzięki tymczasowaniu?
Poza tym ja się cieszę
No pewnie że lubię Rózię - to kochana kicia. I Zeusek - jak moje Sabcio (ostatnio wszystkie szaraki jak moje Sabcio - może ja jednak mam coś ze wzrokiem ?

)
Ale jak się gdzieś robi za ciasno to mnie to niestety martwi - nie ukrywajmy, optymalna ilość kotków w jednym pomieszczeniu to 2-3. Jeśli większe to więcej. A przy większej ilości - zagrożenie epidemiologiczne wzrasta. A ja panikarz jestem straszny (zreszta Tomasz wie

)
NO i nie wiem jak Wy to odczuwacie z tej "drugiej strony" - tj "strony tymczasującej" ale jak jakiś kić (kicie) długo czekają na dom to sięmartwię. Bo jest "na głowie" kogoś i nakręcam swoje poczucie winy

teoretycznie powinnam zająć się wyadoptowaniem a w praktyce nie zawsze wychodzi jak by się chciało. Teraz to fajnie jest. Za miesiąc już niestety nie będzie
Pod koniec kwietnia w tamtym roku było już ponad 20 maluchów - nic tylko iść i wpaść pod pociąg
A co do tego podawania leków - chyba rekordzistą jest Szałwia, która ślepaczki z serii Et serwisowała przez miesiąc, podając 3 rodzaje kropli, każde w innej konfiguracji do wybranych oczek niekoniecznie na jednym kotku. Podejrzewam, że z odczytaniem instrukcji każda taka operacja to było zdrowo ponad godzinę....
Córcia
dorotak dziś robiła za wycinacza zrywek i doklejacza

Dzięki wielkie - będziem wieszać coby ładny plakacik reklamował TOZowe skarbonki...