Przyjechała do mnie dziś koło godziny 17.00 z Sosnowieckiego
schronu dzięki nasze kochanej Tereni .
Od początku wyglądała dziwnie myślałam że jest tak wystraszona
więc dałyśmy jej spokoj ,
połozyła sie na łóżku obok Madzi i leżała głaskana. Potem pojechałąm z biało czarną kotką do Iwony ktora zapewniła jej tymczas, kotka atakowała moje dzieci

nie mogłaj jej zatrzymać .........jak wróciłam do domu kotka leżała w wózku dla lalek od corki i dalej wyglądała jakby była nieobecna z nami tak do końca ....
Koło 21.30 mialam ją na kolanach probowałam zachęcić do czegokolwiek .........na prozno
jak włożyłam ją do kuwety ,
( oczywiscie nie zrobila nic ) to powolutku poczlapała na dywan
i odrazu sie połozyła...........jak zawoziłyśmy biało czarną do Iwonki
to mówiłam że ona wygląda jak nafaszerowana jakimiś środkami uspakajającymi ,
miała na obu oczkach wysuniętą trzecią powieke
myślałąm na początku ze ma poprostu chore oczka ...........
Trikolorka ktora w książeczce miała wpisane imię Nami
odeszła przed godziną 24.00 w nocy
chce myśleć żę nic ją nie bolało że była w jakmiś amoku jak odchodziła z TM ........
jest mi tak cholernie ciężko że nie zdążyłyśmy .......że dotarłyśmy tam za poźno .........
Wybacz mi Nami .......odpoczywaj sobie w tej pięknej krainie
w ktorej już nikt Cie nie skrzywdzi [*]
Tu jest wątek w ktorym historia jest od początku
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2100786#2100786