Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 05, 2015 21:27 Re: Nadbużańskie koty

Tylko skąd te kosmetyki na bazarki? Nie moja dziedzina, więc nic w takim bazarku nie będę mogła pomóc. :(
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro sie 05, 2015 22:49 Re: Nadbużańskie koty

Iwonka, masz do mnie telefon i maila, więc te kontakty możesz podać. Bardzo Ci dziękuję za pomoc.

Ja też nie kosmetykowa jestem. Ale zastanowię się co mogłabym wystawić. Jak znajdę chwilkę, bo opieka nad wszystkim kotami, zarówno rezydentami, moimi białaczkowymi, 8 maluchami i dwiema kotkami posterylkowymi w klatce zajmuje praktycznie cały mój wolny czas. A dziś została przeprowadzona akcja odrobaczania wszystkich, bo maluchy biegają z rezydentami, a okazało się, że dwa białaski mają świerzba. Do tego czyszczenie uszek, zastrzyki posterylkowym kotkom, zdjęcie szwów Alusi po sterylce.
A maluchy dużo jedzą. Kupuję im mleko z obniżoną laktozą o 80% (odkryłam w stokrotce), bo bardzo mleko lubią oprócz karmy mokrej. Żwirek idzie kilogramami. Nie wiedziałam, że takie stadko maluchów może tak duuuużo zrobić w kuwecie.
Niech jedzą, szybko rosną. Szczególnie po białaskach widać, że głód cierpiały. Mają ogromny syndrom głodu.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw sie 06, 2015 2:03 Re: Nadbużańskie koty

saintpaulia pisze:Tylko skąd te kosmetyki na bazarki? Nie moja dziedzina, więc nic w takim bazarku nie będę mogła pomóc. :(

Kosmetyki czasem dostaję w prezencie sama, poza tym dostaję je od dobrych ludzi, którzy wiedzą, źe zbieram pieniądze na bezdomne koty. Czasem dostaje się jakiś kosmetyk w prezencie i akurat taki nam nie odpowiada, więc idzie na bazarek. Biżuterię robię sama. Z koralików przynoszonych przez znajomych, jakieś naszyjniki przerabiam na bransoletki. Poza tym spienięźam własną biżuterię, której już nie noszę. Jest z tym sporo pracy, ale czego się nie robi dla tych cudownych istot, tak często krzywdzonych przez złych ludzi.....
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw sie 06, 2015 21:57 Re: Nadbużańskie koty

Ja niestety niekosmetykowa jestem. Wszyscy znajomi wiedzą, że wolę w prezencie cos dla fotrzastych.
Zdolnosci manulanych do wytwarzania czegos też brak, a przede wszystkim czasu. Bo moja praca i moje zoo, to własciwie 140% doby.
Popytam ale ciężko będzie.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw sie 06, 2015 22:45 Re: Nadbużańskie koty

Ja tak samo mam jak Ilonka. Raczej nie dostaję kosmetyków od znajomych, bo wiedzą, że uszczęśliwiona nie będę.

Kupiłam dziś dla maluchów 22 kartony jedno litrowe mleka bez laktozy. Taki tam mały zapas. Przeszukałam okoliczne rossmanny w poszukiwaniu pasztecików juniorków. Wykupiłam wszystko.
Maluszki dziś leżały jak zwłoki gdzie popadło. Wieczorem nadrobiły lekką rekreacją oprócz buraska. Wyciągnęłam go na drugą kolację i okazało się, że mocno kuleje na przednią łapkę. Albo uszkodził w zabawie, albo osa go użądliła. Zobaczymy jutro. Jak nie będzie lepiej czeka nas wizyta u doktora.

A tak się bawimy wieczorem, po upalnym dniu:
Obrazek

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt sie 07, 2015 10:12 Re: Nadbużańskie koty

Piękne kociaki, biale głodomorki mnie rozwaliły.
Marta, nie oddawaj kociaków bez sprawdzenia domu. Niedawno robiłam wizyte PA, apartament w Wawie, parter i tarasy (zamiast modnych kiedyś ogrodkow), otwarte drzwi na taras i zero zabezpieczeń. Do tego dzieciaki noszące szczeniaka jak zabawke. Bez sprawdzenia domu łatwo byłoby się nabrać, że kociak bedzie mial super. I pewnie znajdą kociaka, bo dzieci juz czekaja :twisted:

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Sob sie 08, 2015 7:09 Re: Nadbużańskie koty

Marto, kociaki oglosiłam na Facebooku, więc może będziesz miała jakieś telefony. Większe szanse miałyby gdyby zrobić wydarzenie, ale na razie jest to post w moim profilu.
I tak jak napisała Arcana bardzo uważaj na potencjalnych chętnych.
Ludzie biorą kocięta (usiłują brać, jednak czasem się im udaje) na pokarm dla węży, również żeby się znęcać, albo nie zapewniają im bezpieczeństwa.
Przedwczoraj zobaczyłam młodą kobietę, która w ten upał ciągnęła na smyczy małego kotka. Maluch się opierał, chyba nie miał siły iść. Wydzierałam się na nią tak, że chyba było mnie słychać na sąsiedniej ulicy. Wzięła go na ręce i uciekła. Gdy widzę takie kretynki, to budzą się we mnie trudne do opanowania najgorsze instynkty. Chyba na starość traci się wewnętrzne hamulce i odporność na ludzką głupotę, która mam wrażenie opanowuje coraz więcej obszarów naszego życia. :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob sie 08, 2015 9:03 Re: Nadbużańskie koty

Jak w ubiegłym roku ogłaszałam maluchy to miałam bardzo różne telefony, czasami byłam już wykończona psychicznie. Też miałam telefony od ludzi ze wschodnim akcentem (i to wiele), zwykle to byli studenci z Ukrainy mieszkający w akademikach lub wynajmowanych mieszkaniach. I miałam też telefon od faceta, który nie wiedział o którego kociaka pyta (miałam do wydania 4 maluchy) wziąłby wszystkie, żeby tylko były za darmo, lub pół darmo, bo on je potrzebuje na pokarm dla węża. Tak powiedział, najnormalniej na świecie. I nie był to głos jakiegoś małolata, który robi sobie żarty, to był głos dorosłego mężczyzny, który wiedział czego chce i - co najgorsze - nie widział w tym nic złego. Bardzo przeżyłam ten telefon, słyszy się o takich przypadkach, ale przeżycie tego na własnej skórze jest potworne, jak słyszysz z drugiej strony słuchawki, że kociak o którego życie tak walczyłaś jest dla kogoś tylko towarem.

I najgorsze jest to, że taki psychol (bo kim trzeba być żeby trzymać w domu węża i karmić go żywymi istotami!) znajdzie jakieś kocięta w sieci od ludzi którzy chcą się ich tylko pozbyć, a takich ogłoszeń w necie jest mnóstwo, niestety.
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Sob sie 08, 2015 14:18 Re: Nadbużańskie koty

Ja poogłaszałam maluchy na moja okolicę i na Warszawę. Do W-wy często jeżdzę więc wizyta przed adopcyjna nie jest problemem. Nie chcę wyadoptowywać daleko, bo nie będę miała jak sprawdzić czy jest ok. Chyba, że byłby to forumowy domek, zawsze to jednak większe prawdopodobieństwo, że faktycznie to dobry dom.
W dodatku na chwilę obecną cisza w eterze, może dlatego, że w ogłoszeniu napisałam o umowie adopcyjnej, wizycie przed i po adopcyjnej, o konieczności zapewnienia kotu bezpieczeństwa i opieki weterynaryjnej. Po wielu adopcjach chcę na wstępnie ograniczyć niepoważne telefony. Nie mam zdrowia do takich rozmów. Dlatego telefony raczej nie będą się urywały.
Dostałam zdjęcia z domku, gdzie poszedł pierwszy rudy maluch. Wszystko wydaje się w porządku, kocio wygląda na szczęśliwego.

Dziękuję Iwonka za nagłośnienie kociaków
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob sie 08, 2015 15:18 Re: Nadbużańskie koty

U nas nawet po akcji ogłoszeniowej Cat Angel nie mielismy ani jednego telefonu. Ale maluszki zawsze atrakcyjniejsze, na pewno się uda.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Sob sie 08, 2015 20:50 Re: Nadbużańskie koty

Zrobiłam bazarek dla maleńtasków :D viewtopic.php?f=20&t=170134

Zapraszam na zakupy :ok:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Sob sie 08, 2015 21:18 Re: Nadbużańskie koty

Zamurowało mnie. Zuziu bardzo Ci dziękuję za bazarek, ale przede wszystkim za to, że zadałaś sobie trud i za zrozumienie dużych potrzeb jakie generuje taka gromadka. Nigdy nie proszę o wsparcie, staram sobie radzić, dlatego wzrusza mnie taka chęć pomocy i związana z tym empatia.

saintpaulia pisze:U nas nawet po akcji ogłoszeniowej Cat Angel nie mielismy ani jednego telefonu. Ale maluszki zawsze atrakcyjniejsze, na pewno się uda.

Nie strasz mnie. Już teraz metrażowo odczuwa się mocno przybycie 8 maluchów, ale jeśli ich ilość nie zmniejszy się przed zamknięciem sezonu tarasowego, to nie wyobrażam sobie życia w tak licznej gromadzie tylko w domu.

Dziś przeprowadziłyśmy z koleżanką akcję ,,buda". Udało się z moim miasteczku załatwić dużą budę dla psa, która stała nieużywana przy pewnej firmie usługowej. Na początku chcieli za nią 200 zł, ale moja mama nagadała im, że buda jest potrzebna dla psów w potrzebie. Długo zastanawiali się, w końcu zgodzili się ją oddać za darmo. Nie czekając na to, że się rozmyślą, koleżanka poprosiła sąsiada z samochodem dostawczym o transport, ja wyciągnęłam TŻ z domu i pojechaliśmy po budę. Panowie załadowali ją na dostawczaka i pojechaliśmy zawieźć ją ludzi, gdzie zostały złapane rude maluszki, a ich mamy są u mnie w posterylkowej klatce. Ci ludzie mają dwa psy. Jeden śpi, gdzie popadnie, często w drewutni, drugi pod płytą eternitu przystawioną na ukos do ściany komórki. Nie wiem jak on tam zimy przetrzymywał pod tym eternitem. Na przestrzał wiatr hulał. Od dziś mają budę. Nie wiem czy tylko ten mieszkający pod eternitem tam zamieszka, czy obydwa. Nie wiem na ile one się lubią. Jednak to już polepszony los wiejskiego burka.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie sie 09, 2015 10:22 Re: Nadbużańskie koty

Niesamowita akcja z budą dla wiejskich psiaków bez dachu nad głową, przez cały rok :(
Marto, podziwiam Cię i mogę tylko kłaniać się po wielokroć za dobroć jaką czynisz dla tych biedaków :201494

Buziaki dla przedszkolaków, wszystkich bez wyjątku :D :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie sie 09, 2015 15:56 Re: Nadbużańskie koty

Marto, na pewno te sliczne maluszki podbiją czyjes serca, o to się nie bój.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie sie 09, 2015 21:23 Re: Nadbużańskie koty

Dziś czyjeś serce podbiła ruda dziewczynka. Pojechała do DS, gdzie czekał na nią wykastrowany kocurek i pies lubiący koty. Ma być kotem niewychodzącym. Ludzie sprawili dobre wrażenie, szczególnie, że pani kocurka odratowała i wykarmiła pipetą zabierając do pracy, bo był jeszcze taki malutki. A ponadto mieszkają na trasie, gdzie jeżdzę do pracy i zapraszają w odwiedziny.
Zostało 7 maluchów i ewentualnie Stefa znaleziona w czerwcu, jeśli 100% domowników zgodzi się ją oddać, bo trochę wrosła w rodzinę. Ale dobrze byłoby znaleźć jej dobry domek, bo wtedy zrobiłby się wakat na innego kota w potrzebie. Zabrałabym przed zimą tego staruszka z naszego parku, albo drugiego staruszka - z szopki.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1801 gości