Jozefinko, bardzo mocno Cie przytulam.... Myslami bede jutro z Toba i cala Twoja rodzina.
Asia - Twoje teksty sa genialne

Na szczescie nie drukowalam nic wiec nie plulam po laptopie ale za to splakalam sie jak dzika

Chcialabym zareklamowac firanki Halinki bo widzialam na zywo cuda jakie z jej rak wychodza - dziouchy, to jest MAJSTERSZTYK

Ja sie wlasnie podpielam do internetu z powrotem, mam sliczny fioletowy modem i dziala. Uff.
Zaliczywszy zakupy w Kauflandzie padlam. Dzis i jutro nie pracuje, w dalszym ciagu nie wiadomo co bedzie z firma i jak sie skonczy cala ta historia. Wiec siedze i przerabiam CV, a w sercu moim nadzieja. Czy jakos tak. W kazdym razie mam tez przeciek odnosnie jednego miejsca potencjalnej pracy i wlasciwie ta nadzieja to dzieki temu przeciekowi - trzymajcie kciuki zeby przeciek sie okazal czystym nurtem zrodlanej wody
Felek zdemolowal na wieczor pol kuchni, pobil Gluska, Fione i trafil do aresztu kontenerkowego. Fiona wczoraj w nocy przyprawila nas o zawal: miedzy kuchnia a lazienka mamy okno w scianie, ktore jest uchylone. Fiona wskoczyla na gore po suszarce z naczyniami, wskoczyla na okno w lazience, po czym zaczela spacerowac po .... suszarce na pranie, takiej podwieszanej u gory (rurki do wieszania bielizny z plastiku sciagane na dol sznurkami). Zaklinowala sie miedzy sznurkami i musialam stanac na meblach w kuchni, przelozyc pol ciala przez okienko i wyciagac kota za kark. TZ stal z miotla i zagradzal droge kotu z drugiej strony - jakby poszla tam to amba fatima, chyba tylko straz pozarna by ja wyplatala bo ani tam postawic drabiny ani krzesla... Malo miejsca w tej lazience niestety, Fiona lekko podduszona ze zmierzwionym wlosem i smiertelna obraza w lewym oku wyszla z tej przygody calo. Ja tez wyszlam calo, nie spadlam z mebli a meble nie zawalily sie pod moim ciezarem wiec akcje uwazam za udana
