Z Chanel jest tak:
duzo w ciągu dnia śpi,w jakiś kącikach,schowana,jak się wyśpi,siada tam gdzie spała i się drze!Idę do niej,głaskam,gadam,biorę na ręce i zanosze do pomieszczenia gdzie aktualnie przesiaduje,Chanel zajmuje jakieś wygodne miejsce bardzo blisko mnie i w napieciu obserwuje drzwi.Na każdy,najmniejszy odgłos reaguje strachem,"kurczy się" i pilnie obserwuje miejsce skąd dobiegł odgłos,czasami aż sie trzęsie(dosłownie!)Na koty fuczy,ale to nie jest -to-straszne czego ona się obawia,poprosiłam dziś też syna,którego nigdy wcześniej nie widziała,aby wszedł tam gdzie byłyśmy,podszedł zdecydowanie do nas,potem pogłaskał Chanel,to też nie -ten-strach.
Ona boi się czegoś,czeka na cos,czego u mnie,przynajmniej teraz w mieszkaniu nie ma,lub co aktualnie sie nie dzieje.
Nie wiem co to moze być.
Nie toleruje izolowania,reaguje panicznym miauczeniem na pozostawianie jej samej.
W nocy też nic nie jadła,nie piła,nie była w kuwecie,spała wciąż na łóżku.Nad ranem pogłaskałam,pogadałam,podeszła do misek,powachała,jadła dopóki siedziałam przy niej i miskach.
Krótko pisząc,wymaga niańczenia jak małe dziecko.Dla czego ma tak zszargane nerwy?nie wiem.
Biegunka jej jednak mineła i póki co nie wraca.
Carmen rujkuje
