ja znowu w biegu. Zdjecia sa, ale nie u mnie - nie mialam kiedy ich zgrac, przepraszam... Nie wyrabiam sie ze wszystkim ostatnio.... Tinka (zwana też Lolą i nie tylko

) albo pojdzie do mnie - jesli okaze sie byc jednak chora, natomiast jesli bedzie zdrowa obecny tdt nie odda jej za nic na swiecie. Nie bylo to zupełnie planowane, sama sie zdziwiłam.... no ale z drugiej strony ja tez w sumie z trudem sie trzymam - kto by nie chcial takiej fajnej miniaturki...
Na razie mala zostaje tam, bo tamtejsze stadko bedzie z nia odrobaczane raz jeszcze, ja dostarcze leki. Bierze immunodol i f-lizyne, antybi0tyk skonczony, prawie juz nie kicha. Prawie nie spi na lozku juz, ale na fotelu lub na drapaku. Je za trzech, wyzra wszystkim kotom... Jest bardzo zywiolowa i lubi rozrabiac, nauczyla sie tez od jednej kotki buczenia i czasami łazi i burczy okropnie... jest pierwsza gdy tylko wywweszy cos do jedzenia, wchodzi ludziom do talerzy, zdjeta ze stołu na podłogę w ciagu sekundy znowu siedzi na stole....i tak jest ciągle... To typ z tych co wyrzuceni drzwiami wracają oknem

Bardzo zaprzyjazniłą sie z jedną z rezydentek, zresztą w ogóle bawi się ze wszystkimi kotami....