Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 12.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 16, 2010 16:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:W Twoim wydaniu to już nie jest rada. 8)
"Rada" ma to do siebie, że można z niej skorzystać lub nie - nawet jeśli jest superhiperextra dobra.
W Twoim wydaniu to już jest presja, a nie zastosowanie się do Twojej rady skutkuje deprecjacją wszelkich innych działań podejmowanych przez kogoś komu radzisz.

Tak, tak sobie tłumacz.
I o jakich działaniach piszesz, skoro kot wyraźnie nie jest zdiagnozowany dokładnie?
Nie chce mi się szukać po wątkach, żeby przywoływać rady mirka_t.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 16, 2010 16:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:
Agn pisze:W Twoim wydaniu to już nie jest rada. 8)
"Rada" ma to do siebie, że można z niej skorzystać lub nie - nawet jeśli jest superhiperextra dobra.
W Twoim wydaniu to już jest presja, a nie zastosowanie się do Twojej rady skutkuje deprecjacją wszelkich innych działań podejmowanych przez kogoś komu radzisz.

Tak, tak sobie tłumacz.
I o jakich działaniach piszesz, skoro kot wyraźnie nie jest zdiagnozowany dokładnie?
Nie chce mi się szukać po wątkach, żeby przywoływać rady mirka_t.


Nie umiesz znaleźć lepszego argumentu, jak tylko lekceważenie tego, co napiszę?

Bardzo mi się podoba ten fragment, który tylko potwierdza to, co napisałam wcześniej:
kot wyraźnie nie jest zdiagnozowany dokładnie
.
Kot jest zdiagnozowany, ale nie tak dokładnie jak Ty to wyraźnie widzisz i tylko dlatego, że nie spełnia się Twoich rad, cała diagnostyka tego kota jest dla Ciebie nieważna.

Generalnie - super. :ok:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lis 16, 2010 16:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn, gadasz z osoba, ktora daje do badania siki z podłogi.
To jest beton, żeby nie rzec bentonit :mrgreen:
Jakie rady, no co Ty? 8O
Takich najlepiej chyba zbywac calowitym brakiem reakcji :idea:
Na nic innego zresztą nie zasługują.

Pobrzeczy jak natretna mucha i poleci gdzie indziej, robic to, co muchy lubia najbardziej 8)

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Wto lis 16, 2010 16:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
casica pisze:
Agn pisze:W Twoim wydaniu to już nie jest rada. 8)
"Rada" ma to do siebie, że można z niej skorzystać lub nie - nawet jeśli jest superhiperextra dobra.
W Twoim wydaniu to już jest presja, a nie zastosowanie się do Twojej rady skutkuje deprecjacją wszelkich innych działań podejmowanych przez kogoś komu radzisz.

Tak, tak sobie tłumacz.
I o jakich działaniach piszesz, skoro kot wyraźnie nie jest zdiagnozowany dokładnie?
Nie chce mi się szukać po wątkach, żeby przywoływać rady mirka_t.


Nie umiesz znaleźć lepszego argumentu, jak tylko lekceważenie tego, co napiszę?

Ależ to nie miał być argument, tylko właśnie lekceważenie.

Agn pisze:Kot jest zdiagnozowany, ale nie tak dokładnie jak Ty to wyraźnie widzisz i tylko dlatego, że nie spełnia się Twoich rad, cała diagnostyka tego kota jest dla Ciebie nieważna.

Generalnie - super. :ok:

Kot ma morfologię i biochemię - wysokie są mocznik, kreatynina i leukocyty. Skąd wiadomo, że to pnn?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 16, 2010 16:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

magaaaa pisze:Takich najlepiej chyba zbywac calowitym brakiem reakcji :idea:
Na nic innego zresztą nie zasługują.

A Tobie się to jakoś nie udaje :cry: Popracuj więc nad sobą :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 16, 2010 16:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

No właśnie.
Nie rozumie nawet, ze mówi się o niej a nie do niej.

:mrgreen:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Wto lis 16, 2010 18:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

1. Uprzejmie proszę o wzięcie pod uwagę, że nie jest to wątek na temat kto kogo lekceważy lub kto jakim potencjałem intelektualnym dysponuje. W tym wątku mirka_t powinna mieć możliwość spokojnego pisania o swoich kotach.

2. Jak zauważyłaś casico, nie odpowiadam na pytania dotyczące diagnozowania lub sposobu leczenia Miszy. Dlaczego? Bo nie jestem wetem leczącym tego kota. W ogóle nie jestem wetem! Nie mam ambicji zastępowania wetów bądź też wykazywania, że posiadam wiedzę im równą, a nawet przewyższam ich pod tym względem - co niestety widzę właśnie w tym wątku.

3. Dziś będę z Gabi u mojej wetki i mogłabym zapytać, w jaki sposób diagnozuje i leczy mocznicę. Ale po co? Wet nie jest komputerem zaprogramowanym dokładnie tak samo, jak inni weci. Każdy ma swoje metody, swoje lekarstwa. Sama wiesz, casico, że Lili dostaje potas w innej substancji niż Twoja kotka. Która z nich jest lepiej leczona?

4. Nie wiem jak mirka_t, ale ja cenię sobie radę, o którą poproszę. Za takie rady jestem wdzięczna. Zanim więc coś poradzimy, może warto by pomyśleć, czy będzie to rada mile widziana, czy też będzie to natrętne wtrącanie się w nie swoje sprawy. Poza tym - rada zakłada możliwość wyboru. Można ją uwzględnić, można odrzucić.

5. Nie zapominajmy, że dobrymi radami piekło jest wybrukowane.
Ostatnio edytowano Wto lis 16, 2010 18:55 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto lis 16, 2010 18:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:Ależ to nie miał być argument, tylko właśnie lekceważenie.


No właśnie...
Jeśli nie jesteś w stanie zmienić swoich nałogów - to Twoja sprawa.
Jednak to lekceważenie świadczy bynajmniej nie o jakości moich argumentów, a jedynie o Twoim nastawieniu do oponentów - jak już nie dajesz rady rzeczowa argumentacją zawsze pozostaje Ci złośliwość i lekceważenia, jako ostatnia deska ratująca Twoje poczucie wyższości.
Trochę tylko słabo, że relacji z innymi nie potrafisz konstruować inaczej, jak tylko w oparciu o to - `kto wyżej`.
I Twoim nałogiem jest wtrącanie się w wątek Mirki, wiedząc, ze akurat tu się będą odzywać Twoi oponenci, nad którymi to będziesz starała się wykazać swą wyższość. Tego potrzebujesz, bez tego chyba ciężko Ci zasnąć.

Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać, od jakiegoś czasu mam ochotę podsumowywać każdą Twoją wypowiedź hasłem: "casica do garów".

Mogłabym się wysilić i odpowiedzieć na poniższe pytanie:
casica pisze:
Agn pisze:Kot jest zdiagnozowany, ale nie tak dokładnie jak Ty to wyraźnie widzisz i tylko dlatego, że nie spełnia się Twoich rad, cała diagnostyka tego kota jest dla Ciebie nieważna.

Generalnie - super. :ok:

Kot ma morfologię i biochemię - wysokie są mocznik, kreatynina i leukocyty. Skąd wiadomo, że to pnn?


Ale na cholerę mam dyskutować z kimś, kto tak naprawdę zna się jedynie na gotowaniu [a, i na kopaniu - czyli prowadzeniu wykopalisk], o tym, na podstawie jakich danych u takiego kota, jakim jest Misza z dużym prawdopodobieństwem można cokolwiek określić.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lis 16, 2010 18:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

vega013 pisze:4. Nie wiem jak mirka_t, ale ja cenię sobie radę, o którą poproszę. Za takie rady jestem wdzięczna. Zanim więc coś poradzimy, może warto by pomyśleć, czy będzie to rada mile widziana, czy też będzie to natrętne wtrącanie się w nie swoje sprawy. Poza tym - rada zakłada możliwość wyboru. Można ją uwzględnić, można odrzucić.
5. Nie zapominajmy, że dobrymi radami piekło jest wybrukowane.

Dobrze radzisz, vega013! :mrgreen:
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Wto lis 16, 2010 19:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Jednak to lekceważenie świadczy bynajmniej nie o jakości moich argumentów, a jedynie o Twoim nastawieniu do oponentów - jak już nie dajesz rady rzeczowa argumentacją zawsze pozostaje Ci złośliwość i lekceważenia, jako ostatnia deska ratująca Twoje poczucie wyższości.


O właśnie! O tym zapomniałam napisać i byłby to następny punkt mojego poprzedniego postu - szacunek dla osób biorących udział w dyskusji. Przecież to podstawa.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto lis 16, 2010 19:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

VVu pisze:
vega013 pisze:4. Nie wiem jak mirka_t, ale ja cenię sobie radę, o którą poproszę. Za takie rady jestem wdzięczna. Zanim więc coś poradzimy, może warto by pomyśleć, czy będzie to rada mile widziana, czy też będzie to natrętne wtrącanie się w nie swoje sprawy. Poza tym - rada zakłada możliwość wyboru. Można ją uwzględnić, można odrzucić.
5. Nie zapominajmy, że dobrymi radami piekło jest wybrukowane.

Dobrze radzisz, vega013! :mrgreen:


Eeee tam, zaraz "radzisz"... :roll: Ja tylko delikatnie sugeruję możliwość rozważenia ewentualności...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto lis 16, 2010 19:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:No właśnie...
Jeśli nie jesteś w stanie zmienić swoich nałogów - to Twoja sprawa.
Jednak to lekceważenie świadczy bynajmniej nie o jakości moich argumentów, a jedynie o Twoim nastawieniu do oponentów - jak już nie dajesz rady rzeczowa argumentacją zawsze pozostaje Ci złośliwość i lekceważenia, jako ostatnia deska ratująca Twoje poczucie wyższości.
Trochę tylko słabo, że relacji z innymi nie potrafisz konstruować inaczej, jak tylko w oparciu o to - 'kto wyżej'.
I Twoim nałogiem jest wtrącanie się w wątek Mirki, wiedząc, ze akurat tu się będą odzywać Twoi oponenci, nad którymi to będziesz starała się wykazać swą wyższość. Tego potrzebujesz, bez tego chyba ciężko Ci zasnąć.

Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać, od jakiegoś czasu mam ochotę podsumowywać każdą Twoją wypowiedź hasłem: "casica do garów".


I właśnie dlatego oczekujesz, że na Twoje złosliwostki, będę odpowiadać inaczej?
Nawet jeśli radzę coś, co jest zasadne, Ty oczywiście się wyzłośliwisz, bo to ja radzę. Nawet ze szkodą dla kota, zadziwiające.

Och, widzę, że wątek o gotowaniu straszliwie Ci doskwiera, co wyrażasz już w różnych miejscach, nawet w wątu "co teraz czytacie". Nie ukrywam, że mnie to bawi.

vega013 pisze:O właśnie! O tym zapomniałam napisać i byłby to następny punkt mojego poprzedniego postu - szacunek dla osób biorących udział w dyskusji. Przecież to podstawa.

A do tego szacunku zobowiązani są wszyscy, czy tylko niektórzy?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 16, 2010 19:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:(...)
Kotka Jany zdaje się nie sikała poza kuwetą ani z powodu kociozagęszczenia [a taka hipoteza była długo podtrzymywana], ani z powodu chorego pęcherza, czy nerek, więc badanie moczu w tym przypadku nie miało znaczenia przy diagnozowaniu problemów z zębami.
8)

Ja pisałam o kocie, nie o kotce. Miś przestał sikać, Niunia sika nadal (choć rzadziej), właśnie z powodu kociozagęszczenia.
8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lis 16, 2010 19:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:Och, widzę, że wątek o gotowaniu straszliwie Ci doskwiera, co wyrażasz już w różnych miejscach, nawet w wątu "co teraz czytacie". Nie ukrywam, że mnie to bawi.


:mrgreen:
A mnie bawi co innego.
Twojego wątku nie czytam. Czytałam wtedy, gdy pojawiały się przepisy.

Sytuacja ta żywo mi przypomina sceny z jakiegoś filmu, gdy pewna pani miała adoratora, którego odrzuciła, a następnie ten adorator, by nie czuć się odrzuconym po pierwsze rozpowiadał wszystkim, że to on jednak dał sobie spokój, gdy `przejrzał na oczy`, a po drugie, kiedy spotykał się z ową panią nigdy nie przegapił okazji by jej powiedzieć: `ależ doskonale wiesz, że nic między nami nie może być, mimo że byś chciała, wiem o tym`.
:ryk:


Jana pisze:
Agn pisze:(...)
Kotka Jany zdaje się nie sikała poza kuwetą ani z powodu kociozagęszczenia [a taka hipoteza była długo podtrzymywana], ani z powodu chorego pęcherza, czy nerek, więc badanie moczu w tym przypadku nie miało znaczenia przy diagnozowaniu problemów z zębami.
8)

Ja pisałam o kocie, nie o kotce. Miś przestał sikać, Niunia sika nadal (choć rzadziej), właśnie z powodu kociozagęszczenia.
8)


Jana, jak rany...
Przepraszam, ale Twoich perypetii z Twoimi kotami nie śledzę aż tak dokładnie. Płeć mogła mi się pomylić ale istota mojej wypowiedzi było to, że któryś kot przestał Ci sikać, gdy wyleczyłaś mu paszczę, a tej chyba nie diagnozowałaś na podstawie badania moczu. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lis 16, 2010 19:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze: Jana, jak rany...
Przepraszam, ale Twoich perypetii z Twoimi kotami nie śledzę aż tak dokładnie. Płeć mogła mi się pomylić ale istota mojej wypowiedzi było to, że któryś kot przestał Ci sikać, gdy wyleczyłaś mu paszczę, a tej chyba nie diagnozowałaś na podstawie badania moczu. :wink:

Oczywiście nie spodziewam się, że śledzisz moje tematy, ale jak już o czymś piszesz, to może warto się choć ciut zagłębić :wink: żeby nie mieszać i nie pisać nieprawdy.

Przykład kota, który po wyleczeniu paszczy przestał sikać, to przykład na fizyczne dolegliwości powodujące sikanie. I takie trochę z kosmosu, bo kto by się spodziewał, że kot sika przez bolące zęby (czyli jest powiązanie i psychiczne). Oczywiście badanie moczu nie ma z tym akurat przypadkiem związku.

Co zupełnie nie zmienia faktu, że przy mocznicy, u kotów nerkowych, badanie moczu jest jednym z podstawowych badań jakie należy wykonać. Podobnie jak przy problemach z sikaniem poza kuwetą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, fruzelina, Google [Bot], puszatek i 161 gości