Koty pani Hanki, dobijamy do setki, niedługo nowy wątek!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 17, 2009 10:22

Ja też się wiele razy zastanaiwąłm, co zrobi p.Hanka, jak nikt nie pomoże?
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 10:24

Wiadmo, daj Boże, aby pomoc była zawsze, ale raz jest tak, że można jakoś pomóc a raz nie.
ObrazekObrazek

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 10:55

Dziewczyny - nie kłóćmy się, to nie jest konstruktywne. Wszystkim nam zależy na pomocy pani Hance, trzeba może pomysleć jak ją przekonać do oddania przynajmniej maluchów. Ja ją rozumiem, bo ona kocha te wszystkie koty i bardzo się do nich przywiązuje, zna wszystkie - co lubią, z którym kotem się przyjaźnią, to praktycznie jak rodzina. Ciężko oddać członka rodziny nie wiadomo do końca komu, może krzywda bedzie się mu działa albo co. Napewno nie dopilnuje i nie zapewni kotu wszystkiego co kot lubi. To pewnie tak działa, dlatego tak trudno o tym z panią Hanką rozmawiać. Ale nie możemy wymuszać niczego, tylko starać się przekonać. I bez kłótni o to na forum, bo to tylko szkodzi.
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 11:23

Wyobraziłam sobie jak ciągnięmy kota :lol:

no właśnie o to chodzi, o to chodzi

podejrzewam niestety, że kotow będzie więcej,
ludzie na bank będa robić "zrzuty" po wiosennych miotach

tez ją rozumiem, bo sama jestem przekonana, że moje mają najlepiej na świecie u mnie :)
dlatego sprawa jest delikatna no i , że tak wróce do macierzy
no własnie jak to zrobić ???
tym bardziej, ze każdy kto pojawia się jako nowy dom przysięga jaki to będzie dobry po wsze kocie lata, a zycie niestety weryfikuje....

z tego co pani Hanka opowiadała już miała takie przypadki, że kiedyś oddała i kot wrócił w nienajlepszym stanie i niestety zraziła się
( czyli kiedyś wydawała)
Obrazek

Eddzia

 
Posty: 175
Od: Pt gru 12, 2008 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 12:09

Niestety doskonale rozumiem p. Hanię. Kiedyś czujnie ale bez strachu wydawałam koty. Teraz - boję sie o każdego Ogona. Kazde wydanie - to żołądek w gardle, mimo bardzo wnikliwego, moim zdaniem, sprawdzania.
I często się zdarza, że ludzie są zaskoczeni, kiedy mówię, ze koty żyją ok 18 lat. No własnie - to odpowiedzialność na lata.
Co mnie zmusza do wydawania kociaków. Nie tylko to, ze w dwóch pokojach nascie kotów to nie sa te warunki, które chciałabyn im zapewnić.

Po pierwsze - za dużo przeżyłam śmierci wspaniałych kotów, których nie miałam gdzie wziąść,
Po wtóre - co będzie z nimi, jeśli mi się nagle coś stanie. Oczywiscie moje dziecko bedzie próbowało się nimi zajmować, bo to dobry i odpowiedzialny człowiek, tylko, czy da radę powiedzmy 18 kotom, bo taki mam stan na dziś.

Może własnie te argumenty pomogą przełamać się pani Hani, tym bardziej, że na pewno przy takim ciężarze, jaki wzięła na bary, za co mój wielki szacunek, na pewno zdrowie jest nadwyrężone.
I niestety jest to naprawdę realne - moje opiekowanie sie Ogonkami, to nie tylko wielka radość i ciepło w sercu, ale i zrąbane nadnercze, i tarczyca, bo to też stres.

Już nieraz myślałam, co bedzie jeśli cos sie stanie - przecież w życiu niestety różnie bywa, choć z całego serducha życzę pani Hani 200 lat w super zdrowiu.
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 12:19

Może wyjściem byłoby wydawanie kociaków tylko osobom, za które gwarantują znani Pani Hance wolontariusze?

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 12:39

Najlepiej znanym osobiscie osobom, tak, żeby było wiadomo, co się z kociakami dzieje i żeby w razie czego można było służyć pomocą. Ja wyadoptowałam tak 4 koty, niedużo, ale zawsze. Wiem co się z ogonkami dzieje i czy w domkach wszystko w porządku. Każdy napewno był by w stanie znaleźć taki domek - chociaż jeden.. Mi się szykują dwa, dopiero za jakiś czas, ale będą pewne i bardzo kociolubne, bo jeden u mojej rodziny, drugi u mojego bardzo dobrego przyjaciela. Chciała bym przekonać panią Hankę do oddania tam trzech ogonków - może się uda.
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 12:42

mukki pisze:Najlepiej znanym osobiscie osobom, tak, żeby było wiadomo, co się z kociakami dzieje i żeby w razie czego można było służyć pomocą. Ja wyadoptowałam tak 4 koty, niedużo, ale zawsze. Wiem co się z ogonkami dzieje i czy w domkach wszystko w porządku. Każdy napewno był by w stanie znaleźć taki domek - chociaż jeden.. Mi się szykują dwa, dopiero za jakiś czas, ale będą pewne i bardzo kociolubne, bo jeden u mojej rodziny, drugi u mojego bardzo dobrego przyjaciela. Chciała bym przekonać panią Hankę do oddania tam trzech ogonków - może się uda.

Fajnie by też było, gdyby Pani Hanka wiedziała, że w każdej chwili może przyjechać, zobaczyć kota :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 12:53

Mukki - masz absolutną rację, tylko nie starcza znajomych. Ode mnie wyszło pi-razy-drzwi ok. 200 kotów. Skad tylu znajomych brać :roll: Choć to nie tak, ze to jest ok 200 domków, jest mniej, bo zdarzało się nieraz, że ludzie - mądrze, brali po dwa kociaki. Albo wracali do mnie po drugiego do towarzystwa już wziętego, co jest chyba najmilsza rzeczą, a nasi przyjaciele wzięli nawet trzy damy ( rodzeństwo ) za jednym zamachem ( obcym trzech dzieciaków bym nie oddała )

Niemniej im dalej w las, tym ciemniej, bo człowiek tak się boi o te rozbójniki.

Cokolwiek by pani Hania nie postanowiła - to wiemy wszystkie, że to wspaniały człowiek :D
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 13:19

Pewnie, że to wspaniała osoba - i bardzo silna. Najbardziej mnie irytuje, że nie jestem w stanie pomóc tak, jak bym chciała. Ale wyadoptowanie chociaż kilku kotów z jej kociarni to już będzie jakiś drobny sukces.
Przy okazji - potrzebowała bym parę osób chętnych do pracy i skłonnych poświęcić tak chociaż jeden dzień na poukładanie w garażu u pani Hanki. Bo przywozimy tam sporo rzeczy, rzuca się to gdzie bądź, pani Hanka nie ma czasu, żeby to poskładać i robi się straszny bałagan, zupełnie niepotrzebnie.
Na wiosnę, a w zasadzie jak się tylko ociepli - chcę pojechać i poskładać drabinki dla kotów - jak ktoś bedzie chętny do pomocy i radzi sobie ze śrubokrętem i młotkiem - to zapraszam :)
Ponadto są gałęzie do pozbierania i pocięcia i trzeba nieco utwardzić ścieżkę do bramki - mam już czym, ale pomoć też potrzebna.
Zbieram chętnych - termin się ustali, w sobotę pewnie. Z tym garażem to jakos tak w miare szybko, następny weekend może? Z transportem nie ma problemu.
I kurcze, dziewczyny - coś trzeba pomysleć z kuchnią! Pani Hanka nawet żeby wodę na herbatę zagotować musi iść do otwartej wiaty. Wyobraźcie sobie gotowanie obiadu w takich warunkach! Może po uporządkowaniu garażu dało by sie tam przenieść kuchenkę i zabezpieczyć przed kotami. Zawsze to trochę bliżej i lepiej osłonięte od wiatru... :/ Myślałam o przygotowaniu od czasu do czasu dla pani Hanki zapasu obiadków tylko do podgrzania - zamrożone, poporcjowane zupy, kluseczki z sosem czy coś. To nawet nie jest duży koszt ani kłopot. Co myślicie o tym?
I tak przy tej okazji - POTRZEBNA ZAMRAŻARKA bo stara odmawia współpracy...
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 13:33

ja moge przy moich wizytach, jak już jadę mogę udzielać się do końca dnia.... ale niestety dopiero 7 marca - sobota mogę
jak będa jakieś prace na ten dzień prosze o wytyczne

chętnie bym tam posprzątała, tylko samej głupio mi było zagadnąć,a
pani Hanka zawsze mówiła, ze jest zajęta i się zwijałyśmy

wspominała jeszcze o szafkach, że każda ilość i garnki, bo pali
Obrazek

Eddzia

 
Posty: 175
Od: Pt gru 12, 2008 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 13:36

mukki pisze:Pewnie, że to wspaniała osoba - i bardzo silna. Najbardziej mnie irytuje, że nie jestem w stanie pomóc tak, jak bym chciała. Ale wyadoptowanie chociaż kilku kotów z jej kociarni to już będzie jakiś drobny sukces.
I tak przy tej okazji - POTRZEBNA ZAMRAŻARKA bo stara odmawia współpracy...


Ale jej pomagasz - i nie czuje się sama, a to bardzo ważne :)
Myslę, że jeśli uda się wyadoptować choc trzy kociaki to bedzie super, poczatki są zawsze najtrudniejsze.
Będę wymieniać lodówkę, niestety bez zamrażarki i ma ona 20 lat. Sprawna, ale ciągnie prąd jak smok :cry:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 13:52

7 marzec chyba był by ok. Pani Hanka mówiła, że musi tam w końcu poukładać - ale tak szczerze mówiąc - kiedy ona jeszcze na to znajdzie czas i siły? Jest też trochę rzeczy do wywalenia - trzeba będzie zabrać i wywieźć na śmietnik. Proponuję więc 7 marca ogłosić dniem porzadków wiosennych u pani Hanki :)

Co do lodówki, to niedawno zawiozłam - teraz bardziej właśnie zamrażarka jest potrzebna :(
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 14:35

no to super, co do 7 marca, tym bardziej, że ze mną będzie Wima i.... pewnie jeszcze ktoś się dosiądzie

mogę do tego czasu tez zmajstrowac kilka obiadów,
ale czy będzie miała gdzie je zamrozić ????

W ostatnim rzucie zawiozłyśmy sporo rzeczy tez dla pani Hanki - jako człowieka :) nie tylko dla kotów,
Czy ktoś ma na tyle kontakt, żeby się spytac czego jeszcze brakuje w stylu szampony, mydła i jakies babskie takie różne

Tak żeby w pierwszym tygodniu marca wiedziec co się kończy...
Obrazek

Eddzia

 
Posty: 175
Od: Pt gru 12, 2008 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 17, 2009 14:52

Jesli mi się uda wydębić kolejny wolny dzień w pracy, to będę u pani Hanki w poniedziałek, bo chciała na Bielany pojechać, dowiem sie, co potrzeba.
Co do obiadów, to napewno na razie część da się przechować w lodówce. Z niekocich rzeczy to na 100% proszek do prania i coś do rąk - porządny krem, albo dobra maść witaminowa, bo od pracy na dworze strasznie pani Hance skóra na dłoniach pęka. Może ktoś wie, co było by na to dobre?
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 1934 gości