MonikaMroz pisze:Mnie wychodzi tak:
wpływy 1404,00 zł
wydatki 1277,19
zostało 126,81 zl.
Dokładnie tak, dopisywałam różne rzeczy ale najwidoczniej nie zawsze aktualizowałam podsumowania

Tudzież, mam nadzieję, raz tak nie zrobiłam, co byłoby dowodem na moje mniejsze niż większe zakręcenie.
Tak to bywa ze mną gdy robię 5 rzeczy na raz, i dlatego nie mam nic wspólnego z liczeniem pieniędzy zawodowo
Ani prawa jazdy
Bardzo przepraszam za pomyłki.
Zostało 126 zł z groszami, które to pieniądze przeznaczyłam na wyprawkę jedzeniową dla Toli, zgodnie z ustaleniami - w celu rozliczenia zbiórki i mojego spokoju ducha z tym związanego.
Jutro rano powinno jedzenie dojechać, po południu jestem umówiona z Jaspis na dostarczenie i wizytę.
-------------------------------------------------------------------------------
Z mojej strony to już ostatni post w temacie ewentualnej pseudohodowli etc, chyba że wyjdzie coś nowego, to oczywiście chętnie wyjaśnię wątpliwości.
Napiszę jako podsumowanie jedno.
Mimo swoich naiwnych planów hodowlanych (aczkolwiek warto wziąć pod uwagę że w tym całokształcie naiwności i lekkomyślności Tola to kot z rodowodem, sprzedana jako hodowlana, kupiona za kupę kasy by taka była), braku podstawowej wiedzy o kotach i ich zdrowiu, rozwoju etc i bardzo naiwnych wyobrażeniach o opiece nad kociakiem - obie dziewczyny, włącznie z właścicielką której na Forum nie ma ale była w kontakcie ze mną, przez cały czas ratowania Toli w ciemno wierzyły w to co im mówiłam, zalecałam, sugerowałam. Chłonęły wiedzę jak gąbka.
Słuchały wszelkich zaleceń wetki, latały na wizyty wyznaczone.
Robiły wszystko co im mówiłam, w przypadku Jaspis wręcz niewiarygodnie dokładnie

Wypytywały się o szczegóły, o informacje, w żadnej chwili nie miałam wrażenia że robią to na pokaz czy na odczepnego.
Wlazłam im w życie, powiedziałam że kociaka doprowadziły niemal do śmierci swoja niewiedzą.
Obca baba im wpadła do chałupy z takimi tekstami, a te nie wywaliły mnie tylko poprosiły o pomoc i ratowanie Toli, zrobią dla niej wszystko.
Stanęły na wysokości zadania na 100 %, wykazały skruchę i wzięły się za ratowanie kotki. Każda na swój sposób.
W żadnym momencie tego ratowania nie zawiodły.
Tola nie jest wykastrowana ponieważ dopiero wychodzi z ciężkiej choroby.
Kastracja jest planowana.
Pomijając moją marudną osobę którą zdrażniło to i owo - uważam że niesprawiedliwe jest oskarżanie i podejrzewanie właścicielki Toli o to że planuje działalność peudohodowlaną (pomijając absurdalność takiego podejrzenia w przypadku Toli o ile nagle nie wystrzeli z rozwojem, no ale nie każdy ją widział na żywo) za forumową składkę.
W żadnym momencie moich kontaktów z nią czy z Jaspis dziewczyny nie zawiodły.
Kotka jest jeszcze nie wykastrowana bo są ku temu powody.
Owszem, pytania o kastracje są ważne.
Ale brak kastracji nie zawsze oznacza złą wolę.
No dobra, tyle chciałam w temacie pseudohodowli.