I życie toczy się dalej......
A one zawsze w moim serduchu..
Złapałam ostatnią kotkę u siebie na sterylkę...I mam nadzieje ze ten rok będzie inny zero małych i nowych kotów...Chociaż raz..

Tofik 1.5 tyg... miał zastrzyki jest troche lepiej wet mówi moze jeszcze troche ...No mam taką nadzieje bo na ten rok już starczy tragedii.I jego pierwsze słoneczko , chudnie mi chłopak ale zobaczymy , jeszcze sobie bryknie ze sznurowadłem , tak mi marudzi .Udaje że nie słyszę to zaczepia mnie łapką i dalej gada ,,,Cały on dziadek mój ...

Rozebralismy światełka na balkonie no szkoda...

Koteczka z amputowanym uszkiem nie mam do niej nic nie toleruyje zwierząt , i nie ogarnie ich ...Będzie musiała wrócić na działkę do altany , muszę jej zrobić wybieg ..kupić panele ogrodzeniowe itd,...Bo nie moge trzymać jej w samej altanie....nie może być na słońcu mam tam miejsce zacienione ..
Chyba że znajde jej domek bez zwierzat ..Na tą chwile nic nie mam ...Nie będe jej stresowała u siebie na siłę ...Bo i Tola ma znów problem z pysiem a ma tam guzka to rakowe , i Tofik i stres nam niepotrzebny ,,,A widzę po kotce że nieogarnie gromady..

I Iwan słońce ich rozkręciło

Putin

Koteczka z gruczolakiem zawsze mam zapytać się wetowi czy ten góz może jeszcze się odnowić i zapominam ciągle

Taizu dziękuje z Bąblem za karme ..On tego nie może ale chociaż popilnuje ..

I miłego w ten szary dzień , zawsze jak umyje okna pogoda się pierniczy..
