mar_tika pisze:Był z Nami od 06 XII 2012 roku
Trafił do KP z ulicy skrajnie wychudzony i chory.Przez 9 miesięcy szukałyśmy mu domu i walczyły i każdy dzień jego życia.
Nikt Go nie chciał bo stary i chory.
Dziś w cieple domu tymczasowego odszedł Mikołaj.Już nie cierpi

[*]
Bądź szczęśliwu stary,dumny kocurze,biegaj po łakąch pełnych kwiatów.Łąkach ktore tak kochałeś
Marta dziękuję za tak piękne pożegnanie Mikiego.
Cieszę się że to właśnie u mnie odszedł, że miałam możliwość zżycia się z Nim.
Te 6 ostatnich tygodni życia był naprawdę w niezłej kondycji. Biegał, nawet się bawił, nabrał na masie, jadł leki bez problemu w mięsie, nawet potrafił rozstawić po kontach inne koty. Był cudownym kocim dziadkiem. Wszystko kierowało się ku lepszemu, niestety parę dni temu stan Jego drastycznie się pogorszył..........już czułam że to koniec. Niestety choroba weszła w ostatnią fazę....skąpomoczu, przestał jeść, pić, nie mógł wstać już na łapki, zataczał się, zaczął jęczeć. Masa kroplówek, leków nie przynosiły już ulgi.
To była ciężka decyzja. Rozum mówił co innego, serce co innego.
Nie mam siły.Ważne że Mikołaj już nie cierpi [*] Traktowałam go jak mojego własnego kota, mam nadzieję że się spotkamy..........