Im dalej w tydzień, tym Kirys lepsiejszy
W nocy mnie obudziła jakaś kocia awantura.
Wstałam, żeby sprawdzić, czy Kirysa nie leją. Oczywiście Kirysa nie leją (bo nie ma takiej jazdy w ogóle), ale ten skorzystał natychmiast z okazji i zażądał papu

W związku z czym musiałam wywalić z łazienki Kulokota, żeby Kirys mógł sobie pojeść w spokoju. Do rana wciągnął pół puszeczki Miamorka. Rano wciągnął całą puszeczkę... Biorąc pod uwagę, że jeszcze nie tak dawno z trudem dawał radę po małej łyżeczce na jedno podejście, to mamy spory postęp
A po śniadaniu się wręcz rozszalał, jak głupi - tuptał za siostrą (tylko trochę się rozjeżdżając), polował na myszę, nawet usiłował ganiać bokiem, ale to mu kompletnie nie wyszło
Widać było, że i samopoczucie i humor dopisują
