Tak, kłopotki. Jest ich za dużo. Mam przecież jeszcze swoje koty. Oprócz tego, że np. Klausik od chwili pojawienia się małych zaczął posikiwać poza kuwetą, to jeszcze 8 kociąt wymaga ogromnej pracy. Całodobowo można by przy nich stać z łopatką i żwirek czyścić. Częste pory karmienia, odrobaczanie, czyszczenie uszu, bo po wizycie u weta mamy potwierdzenie świerzbowca u dwóch białych braci.
Dużo radości, bo śmieszne są, ale też dużo pracy i kłopotów.
Dziękuję Ilonka za chęć pomocy, jednak wystawiałam kiedyś bazarki i słabiutko to idzie w porównaniu z ogromnymi potrzebami finansowymi jakie małe generują. Raczej napad na bank byłby adekwatny do tych wydatków . . .
Iwonka, jak najbardziej wrzucaj na fb. Bardzo pilnie szukam im dobrych domków, więc jak ktoś dzięki Tobie je dojrzy i zechce adoptować, to byłoby super.
Rudasek może tylko się tak zmarszczył na filmie, oczka mają w porządku. Walczymy tylko ze świerzbem u białasków. A to robota hurtowa, bo wtedy wszystkie trzeba obrobić, przecież razem przebywają.