Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mpacz78 pisze:Dostałam wczoraj zgłoszenie, że na Przymorzu , ul. Chłopska, okolice bloku nr 20, do kocich budek przy śmietniku ktoś podrzucił 3 małe czarne kotki, być może jakaś kocica przyprowadziła, ale pani karmicielka twierdzi, że kocice, które ona dokarmia są na proverze i w tym roku żadna w ciąży nie była, ona obstawia, że ktoś te kotki tam podrzucił.
Nieważne zresztą skąd, kotki tam są mają około 2 mies, nie są dzikie, można brać na ręce - pilne DT/DS.
Ja niestety nie pomogę w tym przypadku, już nie dam rady, obiecałam pani tylko, że reześlę informację, może ktoś coś mógłby gdzieś upchnąć na dt? Lub gdyby byli jacyś chętni na małe czarne kotki...
Ja muszę gdzieś wyadoptować jeszcze te 9 ze Sląskiej z Gdyni...
Kontakt do karmicielki:
p. Krystyna - 58 557 11 49
maria_z pisze:Wredne_Słonko pisze:maria_z pisze:Dziewczyny - nie wiem co zrobić
Zadzwoniła do mnie wczoraj kobieta, która jesienią 2010 roku adoptowała ode mnie małą koteczkę (młodzi ludzie z kilkuletnią dziewczynką). Wszystko było ok, chociaż kontakt z nimi taki sobie, ale przysłali zdjęcia - nie można było mieć zastrzeżeń.
Kobieta powiedziała, że miesiąc temu urodziła dziecko; dziecko jest na coś uczulone, lekarz twierdzi, że najprawdopodobniej na kota. I co ona ma zrobić.
Na razie nie wyczułam, czy chcą rozwiązać problem, czy już zdecydowali, że chcą się pozbyć kota. W dodatku kotki nie wysterylizowali (!) Kotka nie wychodzi, a ruje nie są uciążliwe (tak mówiła).
Będę jeszcze rozmawiała, dowiem się dokładnie co i jak. Niestety ja nie mogę wziąć kotki do siebie, przynajmniej do czasu wyadoptowania szylkretki, która jest teraz u mnie na DT. Po prostu nie ma takiej opcji.
To jest ładna, cała czarna koteczka.
Czy alergia jest stwierdzona przez alergologa czy tylko pediatrę, czym się objawia? Napisz może do Kingi_kini. Jej Madzia też jest uczulona. Co prawda nie na koty ale pewnie wie sporo na ten temat
Pewnie przez pediatrę, bo dziecko za małe na testy. Podobno ma wysypkę. To w ogóle według mnie tylko przypuszczenia. Tak zresztą powiedziałam tej kobiecie - jest kot więc to główny winowajca! Ale i tak przetrwała ciążę i nikt jej nie powiedział, że kot jest wtedy niebezpieczny - jestem pełna uznania. Kontakt do Kingi też jej chciałam dać, czekam na razie na odpowiedź na mojego maila.
Co do dopilnowania sterylki... nie wiem, jak to zrobić. Po oddaniu kotki wielokrotnie o tym przypominałam... Ludzie mieszkają w Redzie. No i niestety nie mam miejsca dla kotkiNa razie czekam i liczę na to, że jednak nie będą chcieli tak zdecydowanie jej się pozbyć. W końcu starsza córeczka zżyła się z kotką, ludzie generalnie robili dobre wrażenie.
maria_kania pisze:
i moja prośba dla dobra ogółu:
zaktualizujcie prosze umowy wolnotariackie wg nowego wzoru i dołaczcie do dokumentów do wysyłki
anula790820 pisze:
Wczoraj k.18tej uciekla mi kotka, ktora miala byc sterylizowana. Nawiala w Cisowej, ul Lniana (pod lasem). Jest to dla niej zupelnie obce miejsce, niewykluczone ze bedzie probowala sie przemieszczac w str.Rumii np. Ma ok.4 lat, jest poldzika i ma czerwona przeciwpchelna obrozke na szyi. Zalaczam zdjecie.
Gdyby ktorejs z Was zdarzylo sie natrafic na nia, prosze o kontakt lub odlowienie, jesli bylaby taka mozliwosc. Odbiore ja oczywiscie. Kotka jest prawdopodobnie w ciazy.
mpacz78 pisze:anula790820 pisze:Wczoraj k.18tej uciekla mi kotka, ktora miala byc sterylizowana. Nawiala w Cisowej, ul Lniana (pod lasem). Jest to dla niej zupelnie obce miejsce, niewykluczone ze bedzie probowala sie przemieszczac w str.Rumii np. Ma ok.4 lat, jest poldzika i ma czerwona przeciwpchelna obrozke na szyi. Zalaczam zdjecie.
Gdyby ktorejs z Was zdarzylo sie natrafic na nia, prosze o kontakt lub odlowienie, jesli bylaby taka mozliwosc. Odbiore ja oczywiscie. Kotka jest prawdopodobnie w ciazy.
Z doświadczenia wiem, że często kot w obcym dla siebie terenie nie będzie się daleko przemieszczał. Na Twoim miejscu jeździła bym tam codziennie, zaglądała we wszelkie zakamarki, krzaki w okolicy, może jak kocica zgłodnieje to uda się ją złapać w klatkę łapkę.
Niedawno facetowi uciekła kotka pod lecznicą na Stryjskiej i złapaliśmy ją na drugi dzień, cały czas była na terenie lecznicy w krzakach.
No jest też ryzyko, że się gdzieś przemieści, ale raczej przez pierwsze dni póki nie pozna okolicy szukałabym jej w miejscu gdzie uciekła. Czy kotka Cię zna, reaguje na Twój głos? To kotka, którą dokarmiałaś?
mpacz78 pisze:Trzymam więc kciuki żeby się udało ją złapać, może Maria ją wypatrzy.
anula790820 pisze:mpacz78 pisze:Trzymam więc kciuki żeby się udało ją złapać, może Maria ją wypatrzy.
Ciagle mam nadzieje, ze nigdzie dalej sie nie przemiescila i ze Marii sie uda ja przechwycic...
anula790820 pisze:Zeby to bylo takie proste... Pojechac o 3ciej nad ranem do Gdyni i jeszcze do pracy rano sie jakos zebrac w zupelnie przeciwnym kierunku...
Chyba, ze z piatku na sobote cos wykombinuje...
Bylam dzis, wypatrywalam , wolalam w calej okolicy, kici ani sladu
Maria wypatrywala w ciagu dnia. Nic![]()
Zdjec zadnych wyraznych koty nie mam... To kotka poldzika, zyla sobie w gospodarstwie rodzicow.
Edit. Tak mi pogryzla reke, ze jestem dzis na antybiotyku, bo zakazenie sie wdalo![]()
![]()
No ale reka sie zagoi, gorzej jesli kot sie nie znajdzie.
aga marczak pisze:mpacz78 pisze:mpacz78 pisze:W podpisie VeganGirl85 jest:
http://www.koty.pl/sos/art175,male-kotk ... dkie-.htmlVeganGirl85 pisze:mają i dwie dwutygodniowe koteczki, tam się coś niedobrego dzieje chcą oddać w wieku 4 tyg. pisałam, ale baaaaaardzo proszę o wsparcie na zdjęciu wygląda, że to cmentarz albo zakład kamieniarski, widać groby / nagrobki.
http://trojmiasto.gumtree.pl/c-Zwierzak ... Z387413654
Tak to jest w Gdyni na Witomińskiej, Zakład kamieniarski.
Matka kociaków ruda kotka - rodzi raz do roku.
Pan nie jest zainteresowany sterylizacją kotki.
Powiedział, że nie będzie okaleczał zwierzęcia, że on kociaki zawsze ma zarezerwowane i że nie ma żadnego problemu, że są ładne rude (że rude też w schronisku i na ulicy umierają to nie trafialo do niego). Powiedział, że jakby chciał wysterylizować to by wysterylizował, bo go stać ale nie będzie tego robił, bo kotka jest słodka i wszystcy zamawiają u niego kocięta z wyprzedzeniem i sami go proszą żeby ja rozmnożył bo chcą takie kocięta.
Tłumaczył, że Ci chętni na kocięta mogliby wziąć inne potrzebujące pomocy kocięta, ktore umrą bo nie ma dla nich domów.
Niestety pan jakoś nie potrafi zrozumieć związku rozmnażania swojej kotki z sytuacją kotów bezdomnych, on nie ma problemu, on ma zbyt na kociaki i wszystko jest w porządku.
Z głosu wynikało że nie jest to młoda osoba.
Może dobrze byłoby spotkać się osobiście ale nie wiem czy znajdę czas.
Wiem Monia,że rozmawiałaś z tym Panem ale chciałam tam pojechać pod pretekstem Adopcji i spróbować porozmawiać.Niestety kotki już zostały oddane
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 108 gości